Po raz pierwszy sprawę podniósł przedstawiciel UNESCO Litwy u schyłku lat 90, ale pierwsze spotkania odbyły się w Augustowie i Grodnie. Zastanawiano się czy przestrzeń kanału nadaje się do tego typu ochrony. Zaczęto patrzeć na Kanał Augustowski przez pryzmat obszaru pomiędzy rzeką Biebrzą i rzeką Niemen. Zdaniem doktora Macieja Ambrosiewicza było to błędne, gdyż kanał projektowany był na odcinku między rzeką Wisłą i morzem Bałtyckim. W 2004 roku prezydent Republiki Białoruskiej Aleksander Łukaszenka wydał rozporządzenie, aby w ciągu dwóch lat kanał po stronie białoruskiej wyremontować i przywrócić do ruchu. Dokonano modernizacji śluz, stworzono wielki plan uatrakcyjnienia tej przestrzeni. Po stronie polskiej zaangażowanie było mniejsze. W 2006 roku zauważono, że zgodnie z polskim prawem nie można wpisać na listę światowego dziedzictwa obiektu, który nie jest pomnikiem historii. Dlatego w pośpiechu przygotowano wniosek i rok później decyzją prezydenta Lecha Kaczyńskiego Kanał Augustowski uzyskał status pomnika historii. Dwa lata później przed przyjazdem eksperta Unii Europejskiej sporządzono dokument, dotyczący porozumienia zainteresowanych podmiotów. Po stronie polskiej został wyznaczony obszar powierzchni 74 tysięcy hektarów, natomiast na Białorusi blisko 8,5 tysiąca hektarów. Ten obszar objęty jest propozycją wpisania na listę światowego dziedzictwa. Na etapie przygotowania wniosku obszar był znacznie większy, jednak została wyłączona z niego znaczna strefa Doliny Rospudy. W 2010 roku po przyjeździe do Augustowa eksperta Komisji Europejskiej okazało się, że UNESCO ma wątpliwości. Doktor Ambrosiewicz wziął udział w spotkaniu w Mińsku z odpowiednikiem polskiego generalnego konserwatora zabytków. Zainteresowanie wpisem na szczeblu centralnym ze strony polskiej było minimalne.
-Nasz przedstawiciel w UNESCO się tym nie interesował. Kiedy odbyło się posiedzenie dotyczące kanału, nie pojawił się na nim. W Mińsku została podjęta decyzja o wycofaniu wniosku, bo gdybyśmy ten wniosek uparcie trzymali w ówczesnym kształcie, byłby on wykluczony i nie mielibyśmy możliwości powtórnego wnioskowania –poinformował Maciej Ambrosiewicz. Dla dobra sprawy wniosek wycofano, aby w przyszłości przygotować go od nowa. Radny Piotr Piłasiewicz przypomniał, że w 2013 roku Kanał Augustowski wizytowali eksperci wyznaczeni przez Polski Komitet UNESCO. Raport z tej wizji lokalnej został przedstawiony Narodowemu Instytutowi Dziedzictwa. Tu historia się urywa. Dlatego poprzez łącza internetowe w sali konferencyjnej Urzędu Miejskiego połączono się z odpowiedzialną za procedurę zgłaszania wniosków na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Katarzyną Piotrowską.
Napisz komentarz
Komentarze