Krzysztof Przekop by Koty2
Brudy wypływają na wierzch
Po blisko dwóch latach poznajemy coraz więcej kulisów dotyczących sensacyjnych zdarzeń, których kulminacją była sesja 15 lipca 2019 roku. Przewrót w augustowskiej radzie miejskiej i odwołanie z funkcji przewodniczącego Marcina Kleczkowskiego przez długi czas miał aurę tajemniczości powodując liczne spekulacje. Nic dziwnego, bo osoby głosujące za zmianami w prezydium rady nie potrafiły uzasadnić tej decyzji i odczytywały swoje wystąpienia z kartek. Jedynym zarzutem było to, że przewodniczący nie zasiadał z zastępcą przy jednym stole. Kuriozalny powód podany przez radnych udowodnił, że realne przyczyny bardzo się różnią od oficjalnej narracji.
Skandaliczne zarzuty na sesji
Na ostatniej sesji o powodach odwołania Kleczkowskiego w lipcu 2019 roku zdecydowali się opowiedzieć banici z klubu PiS. Wymierzyli wobec niego ciężką artylerię zarzucając stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej, niejasne związki z deweloperem, groźby blokowania pieniędzy dla Augustowa. To wszystko zdaniem banitów, miało doprowadzić do rozłamu w klubie i dalszych reperkusji.
Kleczkowski odpiera zarzuty pod swoim adresem nazywając je kłamstwami i pomówieniami. Zapowiedział, że poda do sądu osoby, które haniebnie go zniesławiły. Ale niezwykle ciekawe informacje podczas niedawnej dyskusji przedstawił Tomasz Miklas. Radny PiS przekonywał, że banici tak naprawdę nie wyjaśnili powodów przewrotu i odwołania Kleczkowskiego. Tomasz Miklas przedstawił własną, ale równie sensacyjną teorię.
Sensacyjne informacje Miklasa
Zdaniem radnego Miklasa za wydarzeniami z lipca 2019 roku stał tajemniczy radny sejmiku województwa. W tym samym czasie partia Prawo i Sprawiedliwość dopinała listy wyborcze przed jesiennymi wyborami do Sejmu, a pierwotnie jednym z kandydatów w naszym okręgu miał być Marcin Kleczkowski. Tomasz Miklas relacjonował, że radnemu sejmiku województwa zamarzyło się, aby zostać posłem. Wspomniany radny miał zwrócić się do M. Kleczkowskiego z prośbą, aby ten nie ubiegał się o mandat poselski. Kleczkowski odmówił, a później miał zostać poddany szantażowi, że jeśli nie zrezygnuje z kandydowania, to zostanie odwołany z funkcji przewodniczącego rady miejskiej i po czymś takim nie będzie mógł wystartować. Lider augustowskiego PiS nie uległ presji. Tomasz Miklas na ostatniej sesji twierdził, że odbył rozmowę z zastępcą burmistrza, który w obecności innej osoby miał powiedzieć, że radny sejmiku województwa był w urzędzie i postawił ultimatum. Środki finansowe dla Augustowa z sejmiku województwa miały być uzależnione od zdjęcia Kleczkowskiego z posady. Miklas odnosząc się do swojej teorii przekonywał, że wystarczyło dobrze przygotowywać projekty o dofinansowanie inwestycji, aby uzyskiwać na nie wsparcie.
Teoria tajemniczego radnego
Radni kilka razy prosili Miklasa o podanie nazwiska radnego sejmiku województwa. Jedną z nich była Katarzyna Raczkowska. Miklas chciał się natomiast dowiedzieć, kto poinstruował radną Naszego Miasta, żeby zadała mu takie pytanie, powiedział, że to burmistrz spotykał się z radnym sejmiku województwa w swoim gabinecie i powinien powiedzieć, kim on był. O zakulisowym działaniu i zewnętrznych naciskach Miklas mówił m.in. w lipca ubiegłego roku.
-Minął rok od odwołania prezydium. Chciałbym usłyszeć od państwa i panów burmistrzów prawdę, w jakich okolicznościach odwołano prezydium rady. Kto naciskał na odwołanie przewodniczącego, jaki deal polityczny był przy tym zawarty, co zostało obiecane i dlaczego to wszystko odbyło się w drodze szantażu? –pytał enigmatycznie radny Miklas niespełna rok temu.
Należy podkreślić, że burmistrz wielokrotnie pytany przez Miklasa o poruszaną sprawę nigdy nie odpowiedział na jego pytania, ani nie zdecydował się twardo zdementować tych rewelacji.
Radny to …..
Nikt z nas nie potrafi potwierdzić teorii Tomasza Miklasa, dlatego należy ją rozpatrywać jako jego prywatną opinię. Nie wiemy, czy przywoływane przez niego wydarzenia miały miejsce. Jednak możemy z ogromną dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, kogo Miklas miał na myśli. Przesłanki w tej sprawie dał też Marcin Kleczkowski. Podczas sesji 28 kwietnia 2020 roku Kleczkowski stwierdził, że stracił pracę za przyczyną dealu Filipa Chodkiewicza z „chłopcem z Lipska”. Jako, że w sejmiku województwa podlaskiego jest tylko jeden radny z Lipska, nietrudno się domyślić, że chodzi o Pawła Wnukowskiego. Właśnie jego nazwisko pojawia się najczęściej w rozmowach kuluarowych.
Trudno przypuszczać, aby radni dopytujący Miklasa o podanie personaliów radnego sejmiku nie wiedzieli, o kogo mu chodzi. To zwykła gra i teatr, bo jest to tajemnica poliszynela. Nie da się nie zauważyć bliskich relacji Pawła Wnukowskiego z obecnymi władzami Augustowa i radnymi koalicji rządzącej. Burmistrz Mirosław Karolczuk publicznie bardzo często odwołuje się do jego osoby i dziękuje za wspieranie inicjatyw Augustowa, a Wnukowski jest częstym gościem różnych wydarzeń w naszym mieście, gdzie stoi ramię w ramię obok M. Karolczuka.
Nie da się również nie dostrzec tego, że relacje Wnukowskiego z Kleczkowskim od dłuższego czasu są bardzo chłodne. W kuluarach od dawna spekuluje się o tym, że radny sejmiku może być kontrkandydatem Kleczkowskiego w walce o przywództwo w powiatowych strukturach PiS. Najbardziej z takiego rozwiązania cieszyłoby się Nasze Miasto, które zyskałoby przez to zdolność koalicyjną po kolejnych wyborach. Jeśli na czele partii w Augustowie będzie nadal Marcin Kleczkowski, Nasze Miasto powinno raczej zapomnieć o koalicji powyborczej z PiS. Czy ostatni atak na Kleczkowskiego dokonany przez banitów z klubu PiS miał go pogrążyć i zmniejszyć jego szanse na dalsze kierowanie ugrupowaniem w powiecie augustowskim? Nie można tego wykluczyć. Możliwe, że ujawnienie przez nas tajemnicy oraz podanie nazwiska tajemniczego radnego, o którym słyszymy od dawna, spowoduje kolejną emocjonalną debatę.
Jeżeli informacje Tomasza Miklasa o szantażowaniu Marcina Kleczkowskiego są prawdą, a powodem tej sytuacji miała być walka o miejsce na listach wyborczych, to sprawą powinien zająć się sam Jarosław Kaczyński, a może także prokurator. Dalsze trwanie przy metodzie „wiem coś, ale nie powiem”, może przynieść tylko straty.
Napisz komentarz
Komentarze