Bartosz Lipiński
Latem Augustów zdobył ponad 6 milionów złotych dofinansowania z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, stanowiącego rodzaj tarczy pomocowej w dobie kryzysu wynikającego z pandemii. Był to czas kampanii prezydenckiej, co prawdopodobnie ułatwiło uzyskanie tych środków. Jednak prawdziwa walka o duże pieniądze dopiero się zaczynała. Głośnym tematem ostatnich miesięcy była możliwość pozyskania przez miasto imponującej, bo wielomilionowej dotacji na inwestycje z kolejnej transzy RFIL. Sprawa niespodziewanie i z zaskoczenia ujrzała światło dzienne na wrześniowej sesji rady miejskiej. Podczas obrad zastępca burmistrza zgłosił do porządku obrad projekt uchwały z listą trzynastu propozycji do dofinansowania. Wtedy pierwszy raz słyszeliśmy działające na wyobraźnię słowa o 50 mln zł.
Ale sprawa wzbudziła sporo kontrowersji. Uchwała pojawiła się na sesji, lecz nie omówiono jej na komisjach. Przedstawiciele opozycji byli zbulwersowani tym, że nie skonsultowano z nimi projektów. Podczas sesji radni opozycyjni na gorąco przedstawili swoje propozycje, jednak przytłaczająca większość z nich została odrzucona przez obóz rządzący. Działo się to w fatalnej atmosferze. Padły hasła o koncercie życzeń, jedna z radnych Naszego Miasta wymagała również od zaskoczonych uchwałą radnych opozycji podania konkretnych kosztorysów zgłaszanych inicjatyw. Ostatecznie uwzględniono tylko jeden projekt opozycji i w ten sposób zamiast o ponad 50 mln, rozpoczęła się walka o ponad 60 mln zł dofinasowania.
Zdecydowana większość wniosków dotyczyła budowy ulic, ale były także inne zadania, np. enigmatyczna inwestycja zagospodarowania Błoni nad rzeką Nettą za 10 mln zł. W uchwale wymieniono też modernizację bloku sportowego i zagospodarowanie terenu przy budynku Szkoły Podstawowej nr 3, zagospodarowanie osiedla Przylesie, przebudowę kładek w ciągu pieszo-rowerowym nad rzeką Nettą i termomodernizację obiektów oświatowych Augustowa. Jedynym wnioskiem opozycji, który zaakceptowali rządzący, była budowa kładki nad rzeką Nettą z zagospodarowaniem plaży Bielnik nad jeziorem Necko. Ten pomysł znany jest od lat.
Augustów nie dostanie pieniędzy
W ostatnim czasie poznaliśmy wynik aplikacji do wspomnianej transzy Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Okazał się druzgocący. Żaden z kilkunastu wniosków złożonych przez burmistrza nie dostał dofinansowania. Marzenia o wielomilionowej dotacji prysły jak bańka mydlana. Co jest jeszcze bardziej znamienne, inne okoliczne samorządy skuteczniej zabiegały o wsparcie z RFIL. Pieniądze na inwestycje przyznano gminom Augustów i Bargłów Kościelny (oba samorządy otrzymają po 1 mln zł), gminie Płaska (1,5 mln zł), gminie Sztabin (800 tys. zł), gminie Nowinka (500 tys. zł). Dlaczego Augustów musi obejść się smakiem, dlaczego wielkie zapowiedzi okazały się puste?
Popełniono błąd tworząc wnioski
Przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej w augustowskiej radzie miasta Leszek Cieślik uważa, że mówienie o 50 czy 60 milionach na inwestycje od początku pachniało propagandą. Jego zdaniem rządzący Augustowem popełnili błąd przygotowując wnioski i zabrakło w nich wizji dalekosiężnego rozwoju miasta. M.in. z tej przyczyny odkładamy na bok ambitne plany.
-Opowiadanie przez rządzących o ponad 50, a później o 60 milionach złotych na inwestycje, w kontekście wniosków złożonych przez burmistrza, miało bardziej charakter propagandy niż realnych możliwości zdobycia pieniędzy. Wiadomym było, że Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych to 12 miliardów złotych przeznaczonych dla całej Polski. Z tej kwoty 6 miliardów wydano podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi. Miasto Augustów dostało wtedy ponad 6 mln zł. Pamiętajmy jednak, że był to przede wszystkim gest związany z wyborami, a nie efekt skutecznie przygotowanych wniosków. Żaden projekt nie był wówczas wymagany. W rządowym funduszu pozostało 6 mld zł i należało się liczyć, że samorządom miejskim nie będzie łatwo uzyskać dofinansowania. Zwłaszcza, że do programu włączono województwa, a ich potrzeby i rozmiar inwestycji są nieporównywalnie większe –komentował Leszek Cieślik.
Były wieloletni burmistrz Augustowa zwraca uwagę na fakt, że dużo lepiej było skupić się na kilku konkretnych wnioskach i ich uzasadnieniu, niż na kilkunastu z niedużą szansą realizacji.
-Uważam, że rządzący Augustowem popełnili błąd przy przygotowaniu wniosków. Patrząc na wyniki aplikacji widać, że preferowany był udział własny danego samorządu. U nas liczono, że wszystkie projekty uda się przeprowadzić wyłącznie ze środków z budżetu państwa. Latem mówiłem, że rząd konstruując fundusz oczekuje też zaangażowania finansowego po stronie samorządu, by odzyskać część pieniędzy w postaci VAT i np. móc przeznaczyć je na kolejne tarcze pomocowe. Duże wątpliwości budzą też projekty zawarte we wnioskach, które złożył burmistrz. Nie powinno się wrzucać do wniosków wszystkiego i liczyć, że może się uda. Mam bogate doświadczenie, pracowałem z wieloma rządami i wiem, że w przypadku takiego funduszu trzeba było skupić się na dwóch lub trzech konkretnych projektach, a nie na kilkunastu. Nie rozumiem, jak osoby sprawujące dziś władzę w mieście mogą tego nie wiedzieć. Widzimy, że samorządy z powiatu augustowskiego były w tej materii dużo skuteczniejsze. Np. gmina Sztabin otrzymała środki na budowę przedszkola, a gmina Augustów poprawi stację uzdatniania wody. Zarząd województwa dostał środki na remont teatru. U nas postawiono głównie na ulice –zauważył szef klubu KO.
Zabrakło dyskusji nad rozwojem
Leszek Cieślik podkreśla, że osoby decydujące o przyznawaniu dotacji rządowych patrzą na to, czy dana inwestycja niesie rozwój całemu miastu, czy będzie miała tylko charakter lokalny.
-Decydenci rozpatrujący wnioski w pewnym sensie przyznali rację radnym miejskim Koalicji Obywatelskiej w Augustowie. Od początku kadencji niemal na każdej sesji mówimy o tym, że w naszym mieście realizowanych jest mało inwestycji prorozwojowych, które będą miały przełożenie dla całego społeczeństwa. Nie można patrzeć na rządzenie miastem na zasadzie „tu i teraz”, a należy mieć ukształtowaną wizję przyszłości. Modernizacja małych uliczek nie przekłada się znacząco na rozwój, bo większość z nich ma charakter peryferyjny i dotyczy małej liczby osób. Budowa ulic to zadanie własne każdego samorządu. Natomiast gremium, które rozpatruje wnioski analizuje, czy dany projekt przełoży się na poprawę jakości życia w skali ponadlokalnej. Proponowaliśmy, aby wśród wniosków uwzględnić generalny remont pływalni. Tego typu projekty mają w przeciwieństwie do ulic małe szanse dofinansowania z programów europejskich. Oczywiście niektóre mniejsze ulice są bardzo znaczące dla rozwoju miasta i mogą przynieść istotną korzyść w postaci podatków. Taką inwestycją było powstanie przed laty ulicy Jonkajtysa. Przebicie i połączenie ulic Wojska Polskiego z Rajgrodzką dało możliwości powstania budynków usługowych czy mieszkań –stwierdził radny Leszek Cieślik.
Sukces ma zawsze wielu ojców, w przeciwieństwie do porażki. Jako, że opozycja w radzie nie mogła zgłosić do RFIL zdecydowanej większości swoich pomysłów, trudno byłoby ją uznać za współodpowiedzialną braku dofinansowania. To dosyć marna pociecha dla mieszkańców Augustowa. Ale można wyciągnąć z tej historii wnioski na przyszłość, przy innych rządowych rozdaniach.
-Gdybyśmy zostali realnie włączeni w proces przygotowania wniosków, to wzięlibyśmy cześć odpowiedzialności za porażkę na siebie. Błędnym działaniem rządzących było rozbudzenie nadziei na wielkie działania i pieniądze. Powinni mieć świadomość, że mogliśmy powalczyć góra o 5 mln zł, a nie o kosmiczne kwoty. Gorzej, jeśli tej świadomości nie mieli. Nie od dziś wiadomo, że chwalić się powinno dopiero po pewności uzyskania sukcesu. U nas nie mając żadnych gwarancji zrobiono szum propagandowo-medialny. Myślę, że za chwilę padną tłumaczenia, iż będą następne rządowe rozdania. Z rządowego funduszu zostało jeszcze 1,5 mld zł na cały kraj. Jest niewielka szansa, lecz wnioski muszą być przygotowane sensownie i we współpracy z innymi środowiskami. Inaczej znów będziemy żałować –spuentował Cieślik.
Rozdmuchano balon oczekiwań
Marcin Kleczkowski przypomina, że Augustów otrzymał latem zauważalną dotację od rządu. Ale nie zmienia to faktu, że na wrześniowej sesji rady miasta nadmiernie rozbudzono apetyty. Lider augustowskiego PiS uważa, że rządzący miastem sprawiali wrażenie, jakby 50 mln zł było na wyciągnięcie ręki i pieniądze czekały na stole. Rzeczywistość okazała się jednak inna.
-Miasto Augustów, a także powiat augustowski były beneficjentami Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych w pierwszej transzy wypłaconej w sierpniu. Augustów otrzymał wtedy 6 mln 300 tys. zł, a powiat 2 mln 200 tys. zł. To 8,5 mln zł w skali całego powiatu. Dzięki temu miasto uniknęło konieczności zaciągnięcia ogromnego, blisko 7 mln kredytu. Być może był to jeden z powodów, dla którego przy drugim rozdaniu Augustów nie dostał już żadnych pieniędzy. Trzeba zauważyć, że osoby rządzące miastem rozdmuchały do granic możliwości balon oczekiwań, a przez ich wypowiedzi możemy czuć gorycz porażki –ocenił Kleczkowski.
-Pamiętamy płomienne słowa z wrześniowej sesji rady miejskiej, jak ogromna szansa otwiera się przed Augustowem. Słuchając zastępcy burmistrza czy radnych koalicji rządzącej miałem wrażenie, że ich zdaniem 50 mln zł jest na wyciągnięcie ręki i pieniądze praktycznie czekają na pobranie. Uchwała dotycząca złożenia wniosków została przyjęta w sposób budzący duże kontrowersje, gdy powinna być dyskutowana i realizowana ponad podziałami. Tymczasem propozycje płynące od opozycji były niemal pacyfikowane. Rządzący twierdzili, że ich koncepcje są wspaniałe, a dyskusja o nich nie ma sensu –stwierdził lider augustowskiego PiS.
„Betonowe zabawki” nad rzeką
Kleczkowski przeanalizował listę wniosków z województwa, które otrzymają dużą dotację od rządu. Widać, że skuteczne samorządy dokładnie zbadały, co jest im dzisiaj najpotrzebniejsze.
-Uważam, że koalicyjnej większości zabrakło refleksji, co tak naprawdę potrzebne jest dziś Augustowowi w dobie kryzysu gospodarczego. Nie uważam, aby projekt zagospodarowania zielonych błoni nad rzeką Nettą za 10 mln zł był rozsądny w czasach kryzysowych. Niektóre inne projekty, które znalazły się w uchwale również budzą duże wątpliwości i mogły zostać w ten sposób ocenione przez zespół rządowy. Wystarczy popatrzeć na zakwalifikowane wnioski z całego województwa. Znalazły się tam m.in. pieniądze na drogi o charakterze strategicznym czy na budowę mostów. Takie inwestycje zdecydowanie wspierają rozwój. Gmina Sztabin zyskała środki na budowę przedszkola. Trudno porównać to do planu budowy betonowych zabawek na zielonych błoniach rzeki Netty –powiedział nam Marcin Kleczkowski, radny PiS.
Były przewodniczący rady miejskiej sądzi, że Augustów miał szansę na zdobycie pieniędzy z RFIL. Atmosfera pracy nad wnioskami była raczej daleka od konstruktywnej i merytorycznej.
-Ta sytuacja pokazuje, jak ważna jest spokojna rozmowa oraz próba znalezienia porozumienia wszystkich środowisk w radzie. Gdybyśmy spokojnie rozmawiali o wnioskach, moglibyśmy razem wybrać jeden lub dwa najbardziej potrzebne, mające przełożenie na rozwój miasta. Wtedy nasze szanse pozyskania dotacji byłyby zdecydowanie większe. Realizacja chociażby jednego projektu byłaby nieoceniona w momencie, kiedy mocno ucierpiały dochody budżetowe. Ale nie było dobrej woli do współpracy. Kilkanaście wniosków nie zostało nawet omówionych na odbywającej się krótko przed wrześniową sesją komisji rozwoju. To dyskwalifikująca sytuacja dla przewodniczącego komisji Dariusza Ostapowicza, który mówił ponad rok temu o nowej jakości pracy w radzie, wypracowywaniu merytorycznych wniosków. Komisja rozwoju przez ostatni kwartał spotkała się tylko dwukrotnie, choć były pilne sprawy związane z budżetem czy z wnioskami do RFIL. Jest to blamaż pana D. Ostapowicza –komentował przewodniczący augustowskich struktur Prawa i Sprawiedliwości.
Napisz komentarz
Komentarze