Krzysztof Przekop
Analogia do aktualnej sytuacji
Na początku 2018 roku etat w MPEC dostał ówczesny przewodniczący komisji rewizyjnej Wojciech Krzywiński. Decyzją Naszego Miasta radny W. Krzywiński niemal natychmiast stracił funkcję przewodniczącego. Radni rządzącej formacji argumentowali, że praca radnego w miejskiej spółce może wpływać na jego bezstronność oraz na rzetelność przy kontrolowaniu działalności burmistrza. Pojawiały się komentarze o konflikcie interesów. Tajemnicę poliszynela stanowił fakt, że Krzywiński był przychylnie nastawiony do osoby ówczesnego burmistrza Wojciecha Walulika, który kilka miesięcy wcześniej poróżnił się z Naszym Miastem. Jakiś czas później decyzją tych samych radnych W. Krzywiński został wykluczony ze składu komisji rewizyjnej.
Obecnie wiceprzewodniczącym komisji rewizyjnej jest Tomasz Dobkowski, szef ugrupowania Nasze Miasto, z którego wywodzi się burmistrz. Dobkowski jest mężem współwłaścicielki „Augustowskiego Reportera”. Pisemko to miasto dotuje horrendalnymi kwotami za płatne publikacje. Dlaczego dzisiaj formacja Nasze Miasto nie widzi niczego niewłaściwego w tym, że Dobkowski jest zastępcą przewodniczącego komisji, mającej kontrolować działania burmistrza w sprawie afery gazetowej? Nie słyszymy od radnych rządzącego ugrupowania głosów o konflikcie interesów, możliwym braku rzetelności i obiektywizmu. Nie było ich również, kiedy Dobkowski palił się do udziału w zespole, który miał zbadać wątpliwości narastające wokół inwestycji bazy sportów wodnych. Opozycja była przeciwna jego kandydaturze. Już wtedy padały sformułowania o sędzim we własnej sprawie.
Wnioski do komisji rewizyjnej
Ostatnio do komisji rewizyjnej wpłynął wniosek o kontrolę współpracy miasta Augustowa z mediami w zakresie publikacji materiałów prasowych w latach 2017-2020. Wniosek podpisali radni koalicji rządzącej Mirosław Chudecki, Alicja Dobrowolska i Dariusz Ostapowicz. Dwie ostatnie osoby są w sporze prawnym z naszą gazetą, w związku z tym ich intencje wydają się oczywiste. Chodzi im jedynie o odwrócenie kota ogonem i przykrycie sprawy finansowania biznesu żony Tomasza Dobkowskiego. Drogą do osiągnięcia tego celu ma być pokazanie, że w poprzednich latach inne media także publikowały płatne materiały miasta. Tylko, że nikt z właścicieli mediów lokalnych poza „Augustowskim Reporterem” nie ma powiązań z władzą. Nikt poza „Reporterem” nie wystawiał nigdy miastu faktur na kwotę ponad 4 tys. zł miesięcznie za płatne publikacje. Co ciekawe, wniosek do komisji rewizyjnej złożył także lider augustowskiego PiS Marcin Kleczkowski. Wniosek Kleczkowskiego był jednak bardziej rozbudowany i dotyczył finansowania „Augustowskiego Reportera”. Radny postulował m.in. o wskazanie dokładnych tytułów artykułów, za które urząd wypłacał fortunę. Kleczkowski na ostatniej sesji narzekał, że jego wniosek pozostał bez odpowiedzi.
Groźne słowa przewodniczącej
Kilka tygodni temu naszą gazetę na Facebooku zaatakował zastępca burmistrza. Pod wpisem Filipa Chodkiewicza komentarz zamieściła przewodnicząca komisji rewizyjnej Jolanta Oneta Roszkowska. Radna napisała enigmatycznie: „Już czas przewietrzyć salę” i dodała „brawo”. Co Roszkowska miała na myśli? Wielu naszych odbiorców uważa, że jej komentarz zawierał elementy grypsery i że można zinterpretować go w kategoriach groźby pod adresem redakcji. Pisanie takich bzdur przez przewodniczącą komisji rewizyjnej nie tylko urąga piastowanemu przez nią stanowisku, każe także postawić pytanie, czy taka osoba powinna stać teraz na czele organu mającego kontrolować działalność burmistrza? Jedno jest pewne, J. Roszkowska po tak kompromitującym i jednoznacznie stronniczym wpisie została moralnie zdyskwalifikowana z grona radnych mających „badać” temat finansowania mediów.
Wątpliwa rzetelność komisji
O tym, że komisja rewizyjna w obecnym składzie służy przede wszystkim obronie burmistrza i jego koalicji, mogliśmy przekonać się, gdy zajmowała się głośnym tematem oświatowym. W październiku komisja rewizyjna pochylała się nad wnioskiem radnej opozycji Aleksandry Sigillewskiej. Tłem całej historii była fatalna ocena wystawionej przez miasto byłej dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 Wiesławie Chrulskiej. Zastępca burmistrza argumentował decyzję o najniższej ocenie wystawionej uznanej dyrektor rzekomą przemocą w szkole, do której miało dochodzić podczas jej kadencji. Sigillewska złożyła wniosek o kontrolę w wydziale edukacji. Zamiast kontroli odbyło się posiedzenie komisji. Rządzący odrzucili wniosek radnego Leszka Cieślika o powołanie zespołu, który na spokojnie mógłby zająć się tą sprawą. Na posiedzeniu usłyszeliśmy, że wydział edukacji dysponuje tylko jedną skargą od rodzica ze stycznia 2019 roku, innej dokumentacji nie posiadał. Zatem na jakiej podstawie wystawiono negatywną ocenę dyrektor? Podczas obrad komisji T. Dobkowski sugerował, że to dyrektor nie przekazywała dokumentacji urzędowi. Jakiś czas później A. Sigillewska nie zostawiła suchej nitki na efektach prac komisji. Radna zauważyła, że we wniosku precyzyjnie napisała o kontroli. Spytała przewodniczącą, czy chce, żeby burmistrz kontrolował sam siebie?
Rządzący chcą zagłaskać aferę
Na październikowej sesji rady miejskiej złożenie wniosku do komisji rewizyjnej o zbadanie sprawy finansowania mediów deklarował sam Tomasz Dobkowski. Niedawno Leszek Cieślik w rozmowie z naszą gazetą odniósł się do tych zapowiedzi. W opinii przewodniczącego klubu Koalicji Obywatelskiej, złożenie wniosku miało służyć temu, żeby sprawa dotycząca biznesu żony radnego Dobkowskiego została pozytywnie dla niego przegłosowana i zagłaskana. Były wieloletni burmistrz Augustowa niepokoi się, że działania komisji rewizyjnej mogą wyglądać podobnie, jak w trakcie dyskusji nad rzekomą przemocą w Szkole Podstawowej nr 3.
-Boję się, że komisja niczego nie ustali, ale większość rządząca będzie broniła szefa Naszego Miasta. Mając większość można przegłosować wszystko, nawet pogodę. Jeśli radni z koalicji rządzącej podczas komisji nie zachowają bezstronności i obiektywizmu oraz nie podejdą do tej sprawy rzetelnie, znajdziemy inną możliwość dojścia do prawdy –stwierdził radny Cieślik.
Podobne obawy ma M. Kleczkowski. Jego zdaniem, radny Dobkowski oraz inni członkowie komisji rewizyjnej będący z nim w koalicji, powinni dla przejrzystości wyłączyć się z badania sprawy finansowania mediów. Czy jest to możliwe? Zapewne nie. Doskonale pamiętamy, jak T. Dobkowski nie chciał odejść z zespołu badającego sprawę bazy sportów wodnych. Teraz może być podobnie. Radny PiS przypomina też o innych poczynaniach komisji z tej kadencji.
-Można mieć duże wątpliwości, czy komisja rewizyjna w tym składzie podejdzie do sprawy z rzetelnością oraz obiektywizmem. Należy się też dłużej zastanowić, czy ta komisja w obecnej kadencji kiedykolwiek pracowała rzetelnie. Moje obawy potęguje to, że większością w tym gremium dysponują radni koalicji rządzącej, którzy z oczywistych względów powinni się wyłączyć z badania tej sprawy. Nie dotyczy to tylko pana Dobkowskiego. Przypomnę, że Nasze Miasto deklarowało w kampanii wyborczej, że są siłą odnowy, która pokaże przejrzyste funkcjonowanie miasta. Jeżeli tak faktycznie jest, to radni będący w sojuszu z panem Dobkowskim i jego ekipą, nie powinni badać finansowania biznesu jego żony oraz innych mediów. Śledząc dotychczasową działalność komisji widzę, że zazwyczaj ucieka w ogólniki, odwleka ważne działania. Gdy pojawiają się argumenty przeciw Naszemu Miastu są trywializowane, bagatelizowane, wyśmiewane –spuentował Kleczkowski.
Biorąc pod uwagę to, że większością w komisji rewizyjnej dysponują radni politycznie blisko związani z Tomaszem Dobkowskim, trudno oczekiwać, że wzniosą się na niezależność. Bardzo możliwe, że będzie to to spotkanie sędziów we własnej sprawie, a winnym ogłoszą „Przegląd Powiatowy”. Może taki cel przyświeca radnym koalicji rządzącej i komisja ma już nawet gotowy protokół?
Na szczęście jest jeszcze wolna prasa.
Napisz komentarz
Komentarze