Bartosz Lipiński
Głośna sprawa ostatnich miesięcy
Komisja rewizyjna rady miejskiej w Augustowie w październiku pochyliła się nad wnioskiem radnej Aleksandry Sigillewskiej. Tłem całej historii jest sprawa rzekomej przemocy w Szkole Podstawowej nr 3 w okresie kadencji byłej dyrektor Wiesławy Chrulskiej. Przypomnijmy, że dyrektor otrzymała od miasta najniższą możliwą ocenę swojej pracy. Była to niezrozumiała i bulwersująca sytuacja dla wielu mieszkańców, mających dobre zdanie o pracy W. Chrulskiej. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne i zaczęli interesować się nią radni opozycji, rządzący jak mantrę powtarzali jeden argument o nierozwiązanym problemie przemocy w placówce. Taką informację mieli ponoć przekazać burmistrzowi rodzice. Sygnały miały pojawiać się podczas czerwcowej dyskusji o powstaniu zespołów szkolno-przedszkolnych, choć dzieci nie były w szkole od marca. Szybko zaczęły pojawiać się pytania czy istnieje jakakolwiek dokumentacja potwierdzająca zgłoszenia o przemocy od rodziców, na podstawie której organ prowadzący wystawił negatywną ocenę dyrektor? Nie padły w tej sprawie żadne konkretne odpowiedzi. W związku z tym radna Sigillewska wnioskowała o dokonanie kontroli przez komisję rewizyjną.
Obrady komisji nieprzekonujące
Przedmiotem kontroli miało być ustalenie przepływu informacji o rzekomej przemocy między organem prowadzącym, a dyrektorem szkoły oraz ustalenie, jakie działania zostały podjęte przez organ prowadzący w związku z powzięciem informacji o problemie. Obrady komisji nie miały wiele wspólnego z wnioskiem o wszczęcie kontroli w wydziale edukacji i sportu urzędu miasta. Rządzący odrzucili propozycję Leszka Cieślika o powołaniu zespołu, który mógłby dogłębnie, rzetelnie i bez presji kamer zbadać tę sprawę. Na komisji usłyszeliśmy, że wydział edukacji dysponuje tylko jedną skargą od rodzica ze stycznia 2019 roku, innych dokumentów nie było. Ale radni koalicji rządzącej próbowali dowieść swoich racji. Sugerowali np., że to dyrektor nie dostarczała dokumentacji wydziałowi. Finałem długiej, acz bezowocnej dyskusji był wniosek do burmistrza o opracowanie raportu o sytuacji wszystkich szkół prowadzonych przez miasto. Sporządzony dokument ma obejmować lata minione oraz obecną rzeczywistość.
Radna zawnioskowała o kontrolę
Podczas ostatniego spotkania komisji społeczno-oświatowej Aleksandra Sigillewska bardzo krytycznie odniosła się do efektów „badań” komisji rewizyjnej. Radna zauważyła, że pomimo jej konkretnego wniosku kontrola się nie odbyła. Sigillewska przypomniała przewodniczącej komisji rewizyjnej Jolancie Roszkowskiej zapisy statutu miasta, precyzujące funkcjonowanie kierowanego przez nią ciała w radzie. Zgodnie ze statutem komisja rewizyjna kontroluje działalność burmistrza, jednostek pomocniczych i organizacyjnych miasta, a stan faktyczny ustala się na podstawie dowodów zebranych w toku postępowania kontrolnego. Radna Sigillewska była dalece nieusatysfakcjonowana debatą radnych i władz miasta, na którą ją nie zaproszono.
-Dlaczego zamiast kontroli odbyło się posiedzenie komisji? Na obradach, podczas trwającej dwie godziny dyskusji bez dowodów i konkretnych informacji, pan Chodkiewicz z panami Dobkowskim i Ostapowiczem doszli do przekonania, że w Szkole Podstawowej nr 3 jest przemoc. Nie analizując niczego po prostu doszli do takiego przekonania. Natomiast zapis ze statutu o komisji rewizyjnej mówi o tym, że stan faktyczny ustala się na podstawie dowodów w toku postępowania kontrolnego. Nie mam pojęcia, co ustaliła komisja przez dwie godziny. Przecież wystarczyło powołać zespół, który dokonałby kontroli w wydziale edukacji urzędu miasta i mógłby nawet pójść do Szkoły Podstawowej nr 3 –powiedziała radna A. Sigillewska.
Radna ponowiła swój wniosek o przeprowadzenie stosownej kontroli w wydziale edukacji i sportu. Ubolewała, że jej poprzednia prośba nie została zrealizowana zgodnie z jej intencjami.
Kontratakująca przewodnicząca
Jolanta Oneta Roszkowska była bardzo niepocieszona kierowaną pod swoim adresem krytyką i próbowała ją odeprzeć. W mało elegancki sposób odnosiła się do pracy zawodowej radnej Sigillewskiej stwierdzając, że jako pedagog ma problem z czytaniem ze zrozumieniem swego wniosku. Przewodnicząca komisji rewizyjnej przekonywała, że komisja zajęła się dokładnie tym, do czego została zobowiązana, a nawet posunęła się w swoich działaniach jeszcze dalej. Roszkowska przypomniała o konkluzjach z posiedzenia, że przepływu informacji o przemocy nie było. Zachęcała, żeby uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na przedstawienie raportu.
Aleksandra Sigillewska miała spore wątpliwości. Raport o sytuacji w szkołach ma sporządzić miasto, co oczywiście skłania do pytań o obiektywizm oraz niezależność autorów dokumentu.
-Czy pani rozumie, na czym polega działalność komisji rewizyjnej? Chce pani, aby burmistrz kontrolował sam siebie? –zapytała Jolantę Onetę Roszkowską radna Aleksandra Sigillewska.
-Zachęcam panią do przejrzenia planów pracy komisji rewizyjnej innych samorządów. Proszę zobaczyć ile jest tam kontroli, czego one dotyczą oraz w jakich odstępach się odbywają. Nie wiem, na jakim etapie jest kontrola dotycząca bazy sportów wodnych, ale więcej kontroli na ten rok nie ma planowanych. Myślę, że komisja nie jest przepracowana –oceniała Sigillewska.
Radna zauważyła także, że drugim punktem jej wniosku było ustalenie, jakie działania podjął organ prowadzący w związku z powzięciem informacji o rzekomej przemocy w czerwcu. Nie zostało to jednak jasno wyartykułowane w trakcie obrad komisji pozostawiając duży niedosyt.
„Rzekoma” kontrola burmistrza?
Jolanta Oneta Roszkowska domniemywała, że reakcją burmistrza i jego zastępcy na głosy o rzekomej przemocy była ocena cząstkowa wystawiona byłej dyrektor „trójki”. Sigillewska poprosiła natomiast, by następnym razem czytać starannie jej wniosek, gdzie pisała o kontroli w wydziale edukacji i sportu augustowskiego magistratu. Takiej kontroli wyraźnie brakowało.
Analizując zastrzeżenia, które pojawiły się po rozpatrzeniu wniosku radnej wypadałoby zadać pytanie, jak będą wyglądały teraz kolejne „badania” innych ważnych spraw przez komisję rewizyjną? Biorąc pod uwagę, że większość członków komisji jest w koalicji z burmistrzem i jego ugrupowaniem, wątpliwości o należytą staranność lub dociekliwość mogą się powtarzać. Żeby tylko nie skończyło się jak w tytule artykułu, że rządzący będą kontrolować sami siebie.
Napisz komentarz
Komentarze