Krzysztof Przekop
Afera gazetowa Tomasza Dobkowskiego
Afery gazetowa polega na tym, że miasto przekazuje olbrzymie dotacje dla „Augustowskiego Reportera”, którego współwłaścicielem i prezesem jest żona radnego Tomasza Dobkowskiego. Radny Dobkowski to szef ugrupowania Nasze Miasto, z którego wywodzi się burmistrz Mirosław Karolczuk. Trudno nie dostrzec niezręczności sytuacji, gdy ze środków publicznych hojnie dotowany jest prywatny biznes małżonki prominentnego samorządowca. Aferę opisaliśmy w zeszłotygodniowym „Przeglądzie”, który trafił do radnych tuż przed sesją. Okazało się, że „Reporter” jest niedochodowy, że pieniądze miejskie stanowią 36% przychodów tej gazetki i portalu, a także że miasto dotuje obecnie tylko jedno lokalne wydawnictwo należące właśnie do Anety Dobkowskiej. Zwykły człowiek spaliłby się ze wstydu, zwrócił pieniądze, przeprosił rodzinę i przyjaciół za swój merkantylizm kosztem podatników. Jednak politycy Naszego Miasta złapani za rękę zanurzoną w skarbcu miejskim nie dają za wygraną. Usłyszeliśmy na sesji wiele pokrętnych tłumaczeń, uruchomiono desperacką akcję przykrywkową, polegającą na odwróceniu kota ogonem i skierowaniu dyskusji na poboczne tory. Próbowano złożyć winę na „Przegląd Powiatowy”. Mętne wyjaśnienia o potencjalnych zasięgach i rzekomo równych warunkach umów, odwoływanie się do innych samorządów i do lat wcześniejszych miały na celu rozmydlenie sprawy. Radny Dobkowski „przypadkiem” zapytał Filipa Chodkiewicza, czy ten odpowiedział na pytania zadane przez naszą redakcję przed publikacją artykułu, bo my zgodnie z prawdą napisaliśmy, że nie. Filip Chodkiewicz z wielką radością przekazał radnym, że oczywiście odpowiedział, że nie rozumienie, dlaczego gazeta nie opublikowała jego odpowiedzi. Razem z radnym Dobkowskim uznali, że to nasza manipulacja. Rozwiewam wątpliwości. Filip Chodkiewicz odpowiedział na e-maila z pytaniami. Niestety brak tam odpowiedzi na postawione przez nas pytania. Pechowo dla zastępcy burmistrza radni opozycyjni na sesji zdołali usłyszeć zarówno pytania, jak i „odpowiedź”. Mój szacunek wzbudziła gimnastyka intelektualna Chodkiewicza, w której próbował udowodnić, że jego mail zawierał jednak jakieś odpowiedzi. Czapki z głów proszę Państwa, czapki z głów.
Radni mają tak samo
Na sesji usłyszeliśmy, że radni mają podobne problemy.
-Treść odpowiedzi na interpelacje bywa skandaliczna, arogancka oraz unikająca konkretów. Służy to raczej rozwodnieniu tematu. Jest czymś niedopuszczalnym, że zapytania od radnych skierowane w imieniu mieszkańców są zbywane –celnie ocenił na sesji radny Adam Sieńko.
Dyskusja na ostatniej sesji nie była pierwszą, gdy Filip Chodkiewicz bronił jak niepodległości swych racji, ale wyglądało to momentami karykaturalnie i zainspirowało nas do tego artykułu.
Oszczędne gospodarowanie prawdą
„Nigdy do niczego się nie przyznawaj. Złapią cię pijanego w samochodzie, to mów, że nie piłeś. Znajdą ci dolary w kieszeni, to mów, że to pożyczone spodnie. A jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy się nie przyznawaj”. To legendarny cytat z filmu „Młode wilki” oraz instrukcje zaczerpnięte wprost z podręcznika do manipulacji.
Młodym wilkiem określamy osobę młodą, energiczną i ambitną, dążącą do zdobycia sukcesu zawodowego. Wszystkie te pozytywne cechy posiada bez wątpienia Filip Chodkiewicz.
Opozycja dostrzega u niego jeszcze jedną cechę. Leszek Cieślik stwierdził kiedyś, że Filip Chodkiewicz oszczędnie gospodaruje prawdą. Z czego wynika taka ocena? Aktualny zastępca burmistrza udowodnił, że w każdej, nawet najtrudniejszej dla siebie sytuacji potrafi znaleźć wytłumaczenie. Czasami naciągane, kwestionowane przez dużą grupę ludzi, uważane za pokrętne, ale pasujące do określonej narracji. Takie przykłady można mnożyć.
Brak nakazu to nie zakaz
W kwietniu 2019 roku ciekawą interpelację złożył Wojciech Walulik. Sprawa dotyczyła augustowskich obchodów 9. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Z treści interpelacji Walulika opartych na informacjach od dyrektorów oraz pracowników szkół wynikało, że nie wyrażono zgody na udział pocztów sztandarowych szkół miejskich w tych obchodach. Decyzję miał podjąć zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz.
Po nagłośnieniu sprawy kierownik wydziału edukacji wysłała do dyrektorów informację, że intencją pana Chodkiewicza nie było zakazywanie udziału pocztów sztandarowych, a jedynie brak nakazu. Przeprosiła też za zamieszanie. Faktem pozostaje, że poczty szkół miejskich nie wzięły udziału w uroczystościach.
F. Chodkiewicz dementował te informacje. Stwierdził, że był pytany przez kierownik oświaty: „czy jest wola, by nakazać szkołom wystawienie sztandaru?”.
-Odpowiedziałem z całym przekonaniem, że nie ma takiej możliwości. Nie ma możliwości, by burmistrz zakazywał czy nakazywał komukolwiek podejmowania decyzji o sztandarze. Z racji na to, że zaczęły pojawiać się wątpliwości, kierownik wysłała dyrektorom informację, że brak nakazu nie jest równy zakazowi –Chodkiewicz tłumaczył swoją decyzję.
Chodkiewicz wymyśla i dementuje
Prawdziwym popisem talentu Chodkiewicza była dyskusja na temat powołania w Augustowie dwóch zespołów szkolno-przedszkolnych. Pomimo krytycznego stanowiska większości rad pedagogicznych oraz negatywnego zaopiniowania aktu założycielskiego przez większość placówek, zastępca burmistrza był nieugięty. Przedstawił zbiór rzekomo nieprawdziwych faktów, które miały się w tej sprawie pojawiać, sugerował np., że nauczyciele boją się utraty wakacji i ferii. Potem do tych spraw odniósł się jeden z radnych miejskich opozycji.
-Przypomnę, że dementowanie kłamstw w wykonaniu pana wiceburmistrza Chodkiewicza na temat zespołów szkolno-przedszkolnych wyglądało tak, że sporządził listę rzekomych fake newsów częściowo przez siebie wymyślonych i je zdementował –mówił Marcin Kleczkowski.
F. Chodkiewicz nigdy nie przyznał się do tego, że był autorem któregokolwiek punktu z szerokiej listy plotek, mających wywoływać niepokój w szkołach.
Manipulacja Zielińskim
Filip Chodkiewicz bez wątpienia, świadomie bądź nie, poważnie minął się z prawdą w innym aspekcie. Powołując się na słowa Jarosława Zielińskiego posługiwał się nieprawdą. Poseł był przeciwny łączeniu wybranych szkół z przedszkolami i mówił o tym podczas konferencji prasowej z czerwca bieżącego roku. Uważał, że decyzja służy zwolnieniu dyrektorów.
-Być może chodzi o dobrych dyrektorów szkół, którzy nie ukrywają swoich poglądów. Mają prawo do tego, jako obywatele –mówił poseł Jarosław Zieliński na Rynku Zygmunta Augusta.
Tymczasem Chodkiewicz przedstawił radnym zniekształconą przez siebie wersję słów byłego wiceszefa MSWiA, która mogła wprowadzić w błąd.
-Minister powiedział na Rynku Zygmunta Augusta, że jest to zagrożenie dla dyrektorów, którzy nie bali się publicznie wyjawiać swych sympatii politycznych –to słowa Chodkiewicza.
Poseł nie mówił o sympatiach politycznych dyrektorów, ale o ich poglądach. Słowo „pogląd” jest bardzo szerokie i może odwoływać się do każdej dziedziny życia. Na manipulację przed głosowaniem o powołaniu zespołów zwrócił uwagę radny Kleczkowski. Domagał się od wiceburmistrza sprostowania, lecz apel został bez odpowiedzi.
Kłamstwo z urzędowymi e-mailami
W tym roku, 15 sierpnia przypadała setna rocznica Bitwy Warszawskiej. W Augustowie tego dnia odbył się m.in. uroczysty apel przed popiersiem Marszałka Piłsudskiego obok siedziby przyszłego urzędu miasta na Młyńskiej. Organizatorem wydarzenia była Polska Organizacja Wojskowa. Uczestnicy byli zaskoczeni tym, że mimo zaproszenia w apelu nie wzięli udziału przedstawiciele władz miejskich. Filip Chodkiewicz w rozmowie z naszą gazetą tłumaczył, że zaproszenie nie dotarło na e-maila magistratu. Jako, że e-mail z zaproszeniem był skierowany zbiorczo również do naszej redakcji, sprawdziliśmy, że wśród adresatów był zarówno urząd miasta jak i wydział promocji urzędu. To chyba jednak nie była awaria poczty elektronicznej, a świadoma decyzja.
Kilka tygodni później odbyło się oficjalne otwarcie przebudowanej ulicy Rybackiej. W wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele różnych mediów, nasza redakcja nie otrzymała zaproszenia. F. Chodkiewicz tłumaczył nam później, że doszło do przeoczenia. Czy można w to wierzyć? Do uzasadnień wiceburmistrza w tej sprawie podchodzimy ze sporym dystansem.
Kłamstwo z przemocą
Najwięcej emocji w zakresie dziwnych wyjaśnień F. Chodkiewicza budziła kwestia najniższej oceny wydanej przez miasto byłej dyrektor Szkoły Podstawowej nr. 3 Wiesławie Chrulskiej. Fatalna ocena wystawiona uznanej pedagog i dyrektor, która przez lata zbierała pozytywne recenzje swojej pracy zbulwersowała opinię publiczną. F. Chodkiewicz tłumaczył, że nie ma możliwości wystawienia innej oceny niż negatywna, gdy rodzice zgłaszają na spotkaniu z burmistrzem problem przemocy w szkole. Radni dopytywali wiceburmistrza, czy istnieje jakakolwiek dokumentacja mogąca potwierdzić zarzut o problemie przemocy w „trójce”. Chodkiewicz odpowiadał szeroko i emocjonalnie, ale nie posługiwał się konkretami. W związku z brakiem odpowiedzi o dokumenty sprawa trafiła do komisji rewizyjnej.
Komisja złożona głównie z radnych koalicji rządzącej nie rozwiała wątpliwości. W wydziale edukacji i sportu znaleziono tylko jedną skargę od rodziców ze stycznia 2019 roku, ale innej dokumentacji nie było. Lider Naszego Miasta Tomasz Dobkowski próbował odwrócić kota ogonem sugerując, że dyrektor nie dostarczała dokumentacji wydziałowi. Ale jeszcze dalej w manipulacji posunął się Filip Chodkiewicz. Zwrócił się do Rafała Harasima, nauczyciela z popularnej trójki z pytaniem, czy może potwierdzić, że nigdy nie było przemocy w tej szkole. Harasim odparł, że przemoc występuje w każdej szkole. Radny KO nie powiedział niczego odkrywczego. Jednak jego słowa zostały chwilę później wykorzystane przez Chodkiewicza i Dobkowskiego do narzucenia przez obóz rządzący narracji, że radny R. Harasim potwierdza istnienie przemocy w trójce. Radny protestował przeciwko manipulowaniu jego wypowiedzią, ale cóż może radny opozycyjny.
Temat bardzo rozemocjonował naszych Czytelników. Wstępniak do zeszłotygodniowego wydania „Przeglądu” zanotował rekordowy organiczny zasięg 9.000 odbiorców. Temat był niezwykle chętnie komentowany. Oto kilka przykładów:
Język jakim się posługujemy słowa które wypowiadamy i w jaki sposób to czynimy jest jednym z kryteriów które jest brane podczas naszej oceny przez drugiego człowieka. Jak widać w tej większości w RM nikt o tym nie wie . Paradoksalnie uważają się za coś lepszego ale rzeczywistość jest zgoła odmienna co widać słychać i czuć.
Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk właśnie został reaktywowany w Augustowie. Jego szef gładko nam wyjaśnia, że miasto nie miało innego wyjścia, musiało płacić Dąbkowskim, Pani Alicja Dobkowolska mówiąca o groźbie utraty milionów z powodu opłaty adiacenckiej samą prawdę mówiła, a hejt, manipulacje i prześmiewcze memy to domena sfrustrowanej opozycji.
Z tymi pieniędzmi za publikacje miejskie w Reporterze Dobkowskich to jest tak, jak można było się spodziewać. Macher burmistrz i skarbek Sieczkowski to wytłumaczyli.
Miasto po prostu nie miało wyjścia, musiało płacić Dobkowskim.
Dzisiaj burmistrz potwierdził, że winnym przewałów Dobkowskiego z gazetą jego żony jest Przegląd Powiatowy. Ciekawe kiedy opozycja zawiadomi prokuraturę, bo panika w Naszym Mieście jak cholerna. Wygląda na straszną ***zkę.
Dobkowski zażądał od Chodkiewicza potwietrdzenia, że udzielił odpowiedzi na temat koneksji UM z AR. Chodkiewicz jak zawsze kwieciście w 67 zdaniach odpowiedział, że tak, bez konkretów. A gdy Kleczkowski zaczął drążyć temat głebiej i prosić o szczególy, przewodnicząca zaczęła jazgot, że to nikogo nie interesuje, mimo że to gruby wywołał temat. Potem kolejne insynuacje z zaczarowanej kuli. Ona się już tak pogrążyła, że bardziej nie można.
Napisz komentarz
Komentarze