Krzysztof Przekop
Echa kontrowersyjnej oceny
Najniższa możliwa ocena pracy wystawiona przez miasto byłej dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 Wiesławie Chrulskiej wywołała duże poruszenie wśród mieszkańców. Jako pierwszy o tej sprawie poinformował „Przegląd Powiatowy”, dopiero później długa dyskusja na ten temat rozgorzała na forum rady miejskiej. Radni opozycji byli zgodni, że tak druzgocąca ocena była krzywdząca i niesprawiedliwa. Mówili, że był to odwet polityczny na nielubianym przez rządzących dyrektorze. Z czego mogła wynikać ta opinia? Wiesława Chrulska wraz z grupą dyrektorek brała udział w pamiętnej konferencji prasowej podczas kampanii wyborczej 2018 roku. Dyrektorki nie potwierdziły diagnozy Mirosława Karolczuka, ówczesnego pretendenta Naszego Miasta do urzędu burmistrza Augustowa, jakoby augustowską oświatą rządził strach.
Dezaprobatę wobec fatalnej oceny W. Chrulskiej wyrażali nie tylko radni opozycji. Swojego niezrozumienia nie kryli również inni kierownicy placówek oświatowych, współpracujący z byłą dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3. Do naszej redakcji list w obronie dyrektor skierowali pracownicy popularnej trójki. Mianem krzywdzącej ocenę organu prowadzącego określał też Mirosław Chudecki, przewodniczący NSZZ Solidarność w Augustowie oraz członek koalicji rządzącej w radzie miejskiej. Po krytyce, jaka spadła na miasto ze strony różnych środowisk, obóz rządzący zaczął powtarzać praktycznie jeden argument.
Teoria o rzekomej przemocy
Chodzi o zarzut rzekomej przemocy. Z oceny wynika, że „prezydium rady rodziców zgłosiło ogromny problem przemocy fizycznej i psychicznej między uczniami w szkole”. Na lipcowych obradach rady miejskiej Aleksandra Sigillewska poinformowała, że brała udział w spotkaniu z rodzicami, na którym miały paść słowa że połączenie Szkoły Podstawowej nr 3 i Przedszkola nr 6 w zespół może wywołać problem przemocy. A. Sigillewska oceniła, że nie można mówić o przemocy w szkole, jako zjawisku powszechnym, a jedynie o pojedynczych incydentach. Zdaniem radnej zjawisko to nie różni się szczególnie od sytuacji w innych szkołach. Zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz bardzo emocjonalnie i obszernie opowiadał o problemie z przemocą. Jednak nie posługiwał się żadnymi konkretami.
Niektórzy radni m.in. A. Sigillewska i Izabela Piasecka dopytywali, czy istnieje jakakolwiek dokumentacja, w postaci choćby skarg na piśmie od rodziców. Wobec braku jednoznacznej odpowiedzi A. Sigillewska złożyła wniosek do przewodniczącej komisji rewizyjnej Jolanty Roszkowskiej, o wszczęcie kontroli w wydziale edukacji i sportu urzędu miejskiego. Kontrola miała obejmować szczególnie weryfikację i ocenę dokumentacji zgromadzonej przez organ prowadzący. Po kilku miesiącach sprawa została rozpatrzona podczas posiedzenia komisji rewizyjnej 1 października.
Zamiast zespołu był „show”
Przyjęcie porządku obrad przez komisję poprzedziła burzliwa dyskusja. Radny Leszek Cieślik wnioskował o powołanie zespołu, który mógłby spokojnie i dogłębnie zbadać dokumentację, mającą potwierdzić zarzut nierozwiązanego oraz narastającego zjawiska przemocy. Podobny zespół przy komisji rewizyjnej badał wcześniej wątpliwości, jakie narosły wokół inwestycji bazy sportów wodnych. Rafał Harasim poparł propozycję L. Cieślika argumentując, że omawianie tej sprawy wyłącznie na posiedzeniu komisji może przerodzić się w niepotrzebny „show”. Jednak głosami radnych koalicji rządzącej wniosek został odrzucony. Obawy o to, że komisja może przerodzić się w „show” nie były bezpodstawne. Radny Dariusz Ostapowicz pokazał radnym zdjęcie, zrobione na sesji w 2017 roku. Ostapowicz przekonywał, że kilka lat temu problem rzekomej przemocy w trójce zgłosił Marcin Kleczkowski i miało to miejsce w obecności ówczesnego kierownika miejskiej oświaty Dariusza Szkiłądzia. Według radnego D. Ostapowicza nic z tą sprawą nie zrobiono. Poproszony przez nas o komentarz Kleczkowski twierdzi, że wykorzystywanie jego wypowiedzi sprzed kilku lat, jako „pałki politycznej” w rozgrywce przeciwko dyrektor Chrulskiej jest bardzo niestosowne. Jego zdaniem niepożądane sytuacje mogą mieć miejsce w każdym środowisku, ale najważniejsza jest reakcja. W opinii Kleczkowskiego tej reakcji zabrakło Naszemu Miastu, które wówczas i dziś sprawuje władzę.
Manipulacje zastępcy burmistrza
Kierownik wydziału edukacji i sportu Anita Szostak przekazała, że w dokumentacji wydziału znalazła tylko jedną skargę ze stycznia 2019 roku. Była to skarga rodzica na postępowanie jednego z nauczycieli. Dyrektor udzieliła wyjaśnień w tej sprawie, a o rozpatrzeniu skargi był poinformowany rodzic. Ale innej dokumentacji potwierdzającej przemoc wydział nie posiada.
Leszek Cieślik stwierdził, że każdy zarzut powinien być poparty dowodami. Zdaniem radnego Koalicji Obywatelskiej teoria o przemocy nie może wynikać z szemranej propagandy, a musi mieć umocowanie w dokumentach. Inaczej oskarżenia zawarte w ocenie dyrektora mogą być zwykłym pomówieniem. Zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz, tak jak zdarzało się to na poprzednich dyskusjach rady w tej sprawie, wypowiadał się niezwykle emocjonalnym tonem. Stwierdził, że radny Cieślik sugeruje ofiarom przemocy, aby zgłaszały się na piśmie oraz tworzyły dokumentację. W ocenie wiceburmistrza takie działanie doprowadzi do tego, że nikt nie zdecyduje się zgłosić problemu, żadne pobite dziecko i żaden skrzywdzony rodzic więcej nie odważą się o tym powiedzieć. Chodkiewicz bardzo chętnie posługiwał się socjotechniką. Zwrócił się do radnego Rafała Harasima, nauczyciela popularnej trójki z pytaniem, czy może potwierdzić, że nigdy nie było przemocy w tej szkole. Harasim odparł, że przemoc występuje w każdej szkole. Radny KO nie powiedział niczego odkrywczego. Jednak jego słowa zostały później wykorzystane przez Filipa Chodkiewicza i Tomasza Dobkowskiego do narzucenia przez obóz rządzący narracji, że R. Harasim potwierdza istnienie przemocy w trójce. Radny protestował przeciwko manipulowaniu jego wypowiedzią. Przypomniał, że niepożądane zjawiska w różnym stopniu tak naprawdę zdarzają się wszędzie.
Dobkowski odwraca kota ogonem
Niezwykle ciekawe przemyślenia towarzyszyły liderowi Naszego Miasta. Tomasz Dobkowski zauważył, że celem komisji rewizyjnej było zbadanie dokumentacji związanej z przemocą w szkole. Jak dowiedzieliśmy się, dokumentacją wydział edukacji i sportu nie dysponuje. Dobkowski odwrócił kota ogonem i tłumaczył, że to dyrektor nie dostarczała dokumentacji wydziałowi, zatem to jej wina. Sugestie, jakoby brak dokumentów był winą byłej dyrektor padały na komisji niejednokrotnie, będąc niejako strategią obrony władz miasta.
-Wszyscy stwierdzili, że ta przemoc istnieje –ocenił wbrew faktom radny Tomasz Dobkowski. -Jaka dokumentacja od dyrektora wpłynęła do organu prowadzącego w związku z przemocą w szkole? -pytał Dobkowski.
Szef Naszego Miasta odnosząc się do braku dokumentacji ocenił, że temat przemocy nie wypływał na zewnątrz, dlatego organ prowadzący o niczym nie wiedział i uzyskał tę wiedzę dopiero od rodziców. Ze słów Dobkowskiego na komisji można było wyciągnąć wniosek, że jego zdaniem dyrektor Chrulska nie informowała burmistrza o problemie przemocy w szkole. Takie domniemanie miało tłumaczyć nie tylko brak dokumentów, ale także negatywną ocenę.
Zapewne Aleksandra Sigillewska składając wniosek do komisji rewizyjnej miała raczej na myśli zupełnie inną dokumentację. Nie chodziło jej o dokumenty zebrane przez dyrektor, a o materiały potwierdzające przemoc, na podstawie których burmistrz wystawił W. Chrulskiej najniższą ocenę. Burmistrz twierdził, że istotne informacje w tej sprawie pojawiły się w lipcu, tymczasem ocena została wystawiona w czerwcu. Warto dodać, że dzieci nie były obecne w szkole od marca do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Jeszcze w lutym w odpowiedzi na jedną z interpelacji Filip Chodkiewicz komplementował działania na rzecz bezpieczeństwa podjęte w Szkole Podstawowej nr 3.
Ucierpiało całe środowisko
Rafał Harasim, nauczyciel Szkoły Podstawowej nr 3 zwrócił uwagę na jeden bardzo istotny aspekt sprawy. Radny KO zauważył, że zarzut o przemocy w szkole dotknął rykoszetem całe środowisko szkoły. R. Harasim słusznie podkreślił, że mówienie o nierozwiązanym problemie przemocy uderza nie tylko w dyrektora, ale również w nauczycieli i pracowników placówki, co jest niesprawiedliwe i krzywdzące. Personel szkoły przed rozpoczęciem komisji prosił R. Harasima o poruszenie tej sprawy. Przypomnijmy, że klubowa koleżanka radnego I. Piasecka już w lipcu sygnalizowała, że rodzice i uczniowie trójki mogą czuć się skrzywdzeni słysząc o ciężkich oskarżeniach dotyczących szkoły. Niepokój radnych nie jest bezpodstawny.
F. Chodkiewicz odpowiadając posunął się w swoich manipulacjach bardzo odważnie. Zasugerował, że winnymi problemu opisanego przez R. Harasima są jacyś bliżej nieokreśleni politycy i media opisujące tę sprawę.
Winni politycy oraz media
-Z tej oceny i z tego, co zdiagnozowaliśmy nie wynika żadne oskarżenie w stronę nauczycieli i pedagogów. Jest przemoc, ten problem narastał, dyrektor w ogóle nie informował organu prowadzącego. Politycy zrobili zdecydowanie niedźwiedzią przysługę pedagogom, nauczycielom. Wiadomo, którzy politycy –twierdził wiceburmistrz Chodkiewicz. -Ktoś tę sprawę rozdmuchuje w mediach i stara się czerpać korzyść, ktoś inny cierpi –powiedział F. Chodkiewicz.
Warto przypomnieć wypowiedzi zastępcy burmistrza podczas publicznych obrad sesji i komisji społeczno-oświatowej z lipca. Nikt inny, tylko F. Chodkiewicz wygłaszał nasiąknięte emocjami monologi o problemie z przemocą, choć unikał przy tym konkretów. Dziwne są też jego przytyki pod adresem artykułów w prasie. Sprawa kontrowersyjnej oceny byłej dyrektor jest dla wielu szalenie niezrozumiała. Trudno oczekiwać żeby media tę sytuację przemilczały.
Leszek Cieślik zaapelował do Filipa Chodkiewicza, aby nie przerzucał winy na kogokolwiek. Przypomniał też wiceburmistrzowi, że to dokładnie jego słowa o przemocy wywołały lawinę.
Zapowiedź powstania raportu
Finałem długiej i burzliwej dyskusji członków komisji rewizyjnej był wniosek do burmistrza o przygotowanie raportu dotyczącego przemocy w szkole. Jednym z niewielu kompromisów radnych było ustalenie, że raport przedstawi sytuację we wszystkich placówkach miejskich w latach poprzednich i obecnie. Efekt prac na raportem poznamy prawdopodobnie w 2021 roku.
Burmistrz bagatelizuje przemoc
Niemal dokładnie rok temu na komisji społeczno-oświatowej oraz sesji rady miejskiej radny Tomasz Miklas mówił o dużym problemie zjawisk patologicznych w augustowskim skateparku. T. Miklas, a później również Marcin Kleczkowski, bardzo szeroko dzielili się z władzami miasta obawami, że na obiekcie chętnie uczęszczanym przez młodych ludzi dochodzi do dantejskich scen. Informacje radnych z pewnością zostały zaprotokołowane. Czy została podjęta reakcja? Po ponad pół roku, na lipcowej komisji rozwoju na nierozwiązany problem przemocy w skateparku skarżyli się rodzice. Ich relacje mogły jeżyć włos na głowie, a przecież niemalże dokładnie o tym samym mówili jesienią 2019 roku radni.
Potrzebne było usprawiedliwienie
Dariusz Szkiłądź był kierownikiem wydziału edukacji i sportu urzędu miasta w poprzedniej kadencji. Dziś nie ma wątpliwości, że zarzuty pod adresem dyrektor Chrulskiej są absurdalne.
-Zarzutów artykułowanych w ocenie przez miasto pod adresem pani dyrektor Chrulskiej było dużo więcej. Kiedy sprawa ujrzała światło i wzbudziła sprzeciw, władze miasta desperacko chwyciły się chwytliwego tematu przemocy. Temat rzekomej przemocy w szkole miał uzasadnić skandaliczną ocenę wystawioną przez panów Karolczuka oraz Chodkiewicza. Jest to rozpaczliwa próba odwrócenia uwagi od ich fatalnego zachowania –ocenił D. Szkiłądź.
Napisz komentarz
Komentarze