Bartosz Lipiński
Pierwsze zaskakujące słowa z czerwca
Od kwietnia sesje rady miejskiej w Augustowie zwoływane są zdalnie. Wyjątkiem była tylko czerwcowa sesja na sali urzędu miasta. Przewodnicząca rady Alicja Dobrowolska tłumaczyła, że zwołała sesję w trybie stacjonarnym, ponieważ podczas obrad głosowano nad wyborem ławników sądowych. Było to głosowanie tajne, do którego potrzeba było przygotować urnę i powołać komisję skrutacyjną, czego oczywiście nie dałoby się zrobić przebywając w domach.
Poranna sesja z 16 czerwca została przerwana po tym, kiedy radni opozycji w akcie protestu opuścili salę przed głosowaniem nad powstaniem zespołów szkolno-przedszkolnych. Dopiero po kilku godzinach przerwy posiedzenie wznowiono. To pozwoliło Magdalenie Śleszyńskiej na wystosowanie apelu do przewodniczącej, żeby kolejne sesje rady były zwoływane zdalnie. Jednak niektóre z refleksji radnej Śleszyńskiej można było uznać za co najmniej zadziwiające.
-Dopóki możemy pracować zdalnie, pracujmy tak w szacunku do swego czasu. Poprzednia komisja pomimo mojej prośby została zwołana w Dzień Matki. Tak samo dzisiaj umówiliśmy się na poranną sesję, a później się okazało, że po godzinie musieliśmy iść do domów i przyjść z powrotem po południu. Jest mi bardzo ciężko zorganizować w tym trybie pracę społeczną, bo mam obowiązki służbowe i rodzinne –stwierdziła M. Śleszyńska podczas sesji 16 czerwca.
Sugestie radnej o trudności w łączeniu pracy społecznej z życiem zawodowym i prywatnym były dziwne. Każda komisja rady i sesja odbywa się zwykle raz w miesiącu. Ponadto radni pobierają za udział w posiedzeniach niemałe pieniądze w postaci diety. Zapewne większość z mieszkańców chciałaby mieć taki dylemat, zwłaszcza w perspektywie kryzysu gospodarczego.
Sensacyjny pomysł z wrześniowej sesji
Prawdziwie sensacyjne słowa padły jednak na wrześniowej sesji. Podczas obrad z 24 września, radna M. Śleszyńska pytała, czy nie warto rozważyć wprowadzenia głosowania korespondencyjnego na czas epidemii. Niewiarygodna propozycja była najprawdopodobniej pokłosiem bardzo długiego posiedzenia. Należy podkreślić, że połączenie online radnej M. Śleszyńskiej było bardzo słabe. To kolejna z rzędu sesja rady, na której radna była ledwo słyszalna i miała ogromne problemy techniczne.
-Proponuję, aby rozważyć korespondencyjne głosowanie podczas sesji. Jest to dopuszczalne w trakcie epidemii. Może zaoszczędziłoby to nam wszystkim czasu, żebyśmy tylko listownie się porozumiewali, może wszystkim byłoby nam milej –proponowała ostatnio M. Śleszyńska.
Po pierwsze, dyskusje radnych nie służą temu, żeby komukolwiek było miło. Po drugie, sama możliwość obradowania poza salą posiedzeń jest niezwykłą wygodą dla radnych. Po trzecie i najważniejsze należy przypomnieć, jak wyglądały sesje w poprzedniej kadencji. Kiedy Nasze Miasto było skłócone z ówczesnym burmistrzem Wojciechem Walulikiem, sesje były bardzo długie. Niektóre kończyły się po północy. Nasze Miasto było opozycją totalną. Radni klubu M. Śleszyńskiej pytali burmistrza absolutnie o wszystko, np. kto prowadzi jego konto na Facebooku, choć nie miało to żadnego związku z funkcjonowaniem albo rozwojem miasta. W sierpniu radni w ogóle nie obradowali, może to spowodowało tak długą sesję we wrześniu? Dziś realizacja propozycji radnej byłaby już chyba całkowitym zaprzeczeniem zasady debaty publicznej. Radni z opozycji, z którymi rozmawialiśmy oceniają ten pomysł, jako absurdalny.
Napisz komentarz
Komentarze