Krzysztof Przekop
Gołąbki pokoju w naszym mieście
Koalicja rządząca miastem w ostatnich tygodniach kreowała się w internecie na ofiary hejtu. Bez trudu można przytoczyć sytuacje, które zadadzą kłam tej narracji oraz pokażą obraz wielkiej hipokryzji i dulszczyzny. Daleko nie trzeba szukać. Wystarczy przypomnieć np. bulwersujące słowa z czerwcowej sesji, kiedy szef Naszego Miasta, Tomasz Dobkowski mówił, że „chciałby poznać nazwisko zwyrodnialca”, który wprowadził w błąd Sybiraków. Komentarz o „zwyrodnialcu” padł przy biernej postawie przewodniczącej Alicji Dobrowolskiej, która radnym opozycji odbiera głos w dużo łagodniejszych sytuacjach.
Radny Dobkowski mówiąc o wprowadzeniu w błąd środowiska Sybiraków chciał przedstawić siebie, jako osobę stającą w obronie osób starszych. O tym, że jego postawa w tym względzie może zostać zakwestionowana najlepiej pokazały obrady czerwcowej komisji uzdrowiskowej, kiedy rozmawiano o przyszłości uzdrowiska. W dyskusji brał udział popularny społecznik Marian Dyczewski. Opinie radnego i aktywnego mieszkańca nie były zbieżne. Dobkowski wyraził skandaliczną opinię. Stwierdził, że ma w domu osobę starszą i wie, że niektórych rzeczy nie powinien z nią konsultować. Było to ewidentne nawiązanie do wieku M. Dyczewskiego, a tak naprawdę wyraz pogardy dla osób starszych.
Sprawy kryminalne w urzędzie miejskim
Na początku bieżącej kadencji samorządu doszło do zaskakującego wydarzenia, które trudno ocenić inaczej jak próbę zdyskredytowania przez obóz rządzący byłego burmistrza Wojciecha Walulika. Podczas konferencji prasowej w styczniu 2019 roku burmistrz Mirosław Karolczuk przekazał, że w urzędzie wykryto przypadki łamania prawa w procedurach przetargowych. Nieprawidłowości miały dotyczyć okresu urzędowania W. Walulika, a ich konsekwencje mogły mieć bardzo negatywny wpływ na realizację szeregu istotnych dla miasta inwestycji. Na dokumentach zamiast podpisów Walulika umieszczono specjalną pieczątkę z podpisem. W trakcie konferencji usłyszeliśmy także, że podpis byłego burmistrza został „w jakiś sposób skopiowany, zeskanowany lub odwzorowany oraz jakąś techniką nanoszony na dokumenty”. M. Karolczuk poinformował wówczas, że analiza dokumentów wskazuje na to, iż „mówimy o sprawach kryminalnych” i złożył kilka zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Prokuratura Rejonowa w Augustowie odmówiła wszczęcia śledztwa nie dopatrując się czynu zabronionego. Tajemniczą metodą podpisu na dokumentach było powszechnie stosowane w administracji faksymile, używane za zgodą W. Walulika. Cała historia zakończyła się dużym niesmakiem. Nie brakowało ocen, że władze miasta skompromitowały się konferencją, na której padło wiele bardzo odważnych i nieuzasadnionych tez, których nie potwierdziły organy ścigania. Czym, jeżeli nie próbą publicznego upokorzenia byłego burmistrza Augustowa były słowa jego następcy o sprawach kryminalnych w kontekście ważnych społecznie przetargów?
Zarobki i tyłomózgowie byłego burmistrza
Przykładów tego, jak były burmistrz musiał mierzyć się z hejtem ze strony Naszego Miasta było więcej. W poprzedniej kadencji rady dyskutując na sesji o zarobkach Walulika, radny Dobkowski stwierdził, że „burmistrz nie zasługuje na żadne pieniądze, które zarabia, bo jego praca przynosi miastu straty”.
Na szczególną uwagę zasługuje też jedna z wypowiedzi ówczesnego przewodniczącego rady Filipa Chodkiewicza. Sprawa dotyczyła braku porozumienia pomiędzy radą a burmistrzem w sprawie realizacji uchwały do programu „Airgustów”.
-Przypuszczam, że gdzieś w tyłomózgowiu może jakieś pomysły u pana burmistrza się kłębią. Na razie ich nie zdradził –stwierdził na jednych z obrad w 2018 roku radny Chodkiewicz.
Komentarz o „tyłomózgowiu” ówczesnego burmistrza był dalece niestosowny i szokujący. Przypominamy o tym pokazując niezwykłą hipokryzję środowiska przedstawiającego siebie dzisiaj, jako ofiary hejtu.
Wojciech Walulik ledwo łapał oddech i uciekł
Wojciech Walulik nie wziął udziału we wspólnym posiedzeniu komisji w czerwcu 2018 roku, na którym omawiano wykonanie budżetu i absolutorium dla burmistrza za rok 2017. Na początku obrad poinformował, że ze względu na inne obowiązki nie może uczestniczyć w dyskusji.
Filip Chodkiewicz ocenił, że burmistrz być może był czymś wzburzony, bo „wszedł szybkim krokiem, ledwie łapał oddech i nie korzystał z mikrofonu, tylko perorował naprędce i uciekł”.
Podobne zachowanie i słowa aktualnej opozycji wobec obecnego burmistrza trudno byłoby sobie wyobrazić.
Informacje o życiu prywatnym byłego burmistrza
Polityka hejtu względem byłego burmistrza nie skończyła się po upływie jego kadencji. Przed blisko rokiem osoby ze środowiska Naszego Miasta wysyłały do naszej redakcji zdjęcia informujące o rozprawie sądowej W. Walulika, niezwiązanej z jego pracą na funkcji burmistrza. Była to sprawa cywilna, dotycząca życia prywatnego byłego burmistrza i jego rodziny. Nie wiemy, w jakim celu osoby związane z Naszym Miastem wysyłały do nas informacje o prywatnej sferze życia byłego burmistrza. Czy powodem mogła być chęć zainteresowania nas tym tematem i ewentualne zainspirowanie do napisania artykułu? Zgodnie z etyką zawodową nigdy nie pisaliśmy o sprawach prywatnych, o plotkach kto z kim, o sprawach obyczajowych, nie szukamy taniej sensacji. Także te informacje zignorowaliśmy.
Rozmowy o hejcie na niedawnej sesji rady miejskiej
Sprawa hejtu i podwójnych standardów w debacie publicznej była też elementem dyskusji na wrześniowej sesji rady miejskiej. Lider augustowskiego PiS Marcin Kleczkowski mówił, że to obóz rządzący miastem posługuje się hejtem. Na poparcie tej tezy Kleczkowski przytoczył słowa radnego Dariusza Ostapowicza, który podczas ubiegłorocznej sesji użył wobec Tomasza Miklasa obraźliwego słowa „debil”. Radny PiS przypomniał także o sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy radni pochylali się nad wnioskiem komendanta policji o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu. Kleczkowski uzasadniał wtedy, że wniosek nie jest pozbawiony podstaw. Zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz opublikował na portalu społecznościowym sondę z wizerunkiem radnego oraz napisem: „Pan radny Kleczkowski walczy o wprowadzenie nocnej prohibicji w Augustowie” i pytaniem czy uczestnicy sondy popierają nocną prohibicję. Radny poczuł się obrażony „prześmiewczym memem”, a F. Chodkiewicz go później przepraszał.
Marcin Kleczkowski o „hejterach”
-Wytworzyliście państwo fatalną atmosferę wokół miasta przez zapowiedź złożenia pozwów i niefrasobliwe wypowiedzi w prasie. Te działania mogą mieć rzeczywiście bardzo złe skutki. Kiedyś państwo apelowaliście o niewywoływanie awantur, bo wystawia to złe świadectwo na zewnątrz. Teraz ja proszę, żeby nie wywoływać awantur. Nie wystarczy znaczek: „Stop hejt”. To państwo zajmujecie się hejtem. Pan wiceburmistrz Chodkiewicz w czasie obrad wykonał prześmiewczego mema z moim wizerunkiem. Pan śmie mówić dziś o hejcie? Może pan teraz kiwać głową, przybierać pozę zamyślonego –komentował na sesji radny Marcin Kleczkowski.
Dzięki relacji video z sesji mogliśmy obserwować, że w trakcie wypowiedzi Kleczkowskiego zastępca burmistrza manifestował ogromne zdziwienie, wyrażane ekspresyjną mimiką twarzy.
-To państwo jesteście hejterami, którzy nawet w trakcie obrad dyskredytują innych poprzez prześmiewcze memy. Te przykłady można mnożyć. Kiedy brakuje państwu argumentów, zaczynacie wyśmiewać. Przypomnę też o sformułowaniu pana Ostapowicza w kierunku pana Miklasa („debilu” -przyp.), potem jego przeprosiny w sądzie. To państwo jesteście hejterami, obrażającymi na sesji ludzi w sposób nie do przyjęcia, określając ich debilami. I wy mówicie o hejcie? Popatrzcie najpierw na siebie –mówił przewodniczący struktur augustowskiego PiS.
Filip Chodkiewicz ponownie przeprosił Marcina Kleczkowskiego twierdząc, że jego zdjęcie było jedynie ilustracją do zamieszczonej ankiety. Szef PiS w Augustowie przyjął przeprosiny.
Napisz komentarz
Komentarze