Temat podczas Sesji Rady Powiatu podniósł Dariusz Szkiłądź. Radny pokazał zdjęcie, na którym miały być widoczne konsekwencje zaistniałej sytuacji. Z interpelacji radnego wynikało, że efektem dobudowania obiektu są m.in. pęknięcia w ścianach domu przy ulicy Wrzosowej w Augustowie. Okazuje się, że sprawa toczy się od lat i jest doskonale znana staroście. Właściciele domu byli obecni na sesji i w pełnych goryczy słowach ocenili działania urzędników starostwa. Twierdzą, że oprócz szkód materialnych, jakie ponieśli, całe zamieszanie odbiło się także na ich zdrowiu.
-Kiedy obecny starosta był zastępcą, rozmawiał z nami i przyjmował nas w gabinecie. Wtedy uważał, że przybudówkę powinno się rozebrać- mówili właściciele dodając, że ich zdaniem zgoda na kontrowersyjną budowę nie powinna zostać wydana. A sam obiekt powstał bez odpowiedniego przygotowania, przez co dziś m.in. okna ich domu odstają od elewacji. Starosta Jarosław Szlaszyński odpierał zarzuty. Jego zdaniem jest to konflikt typowo sąsiedzki, który rozstrzygnąć może prokurator.
-Państwo macie konflikt z sąsiadami, a nie ze starostą czy zarządem -argumentował J. Szlaszyński.
Z tym punktem widzenia nie zgodził się Dariusz Szkiłądź. Autor interpelacji dodał, że chodzi o dorobek życia i miejsce, w którym mieszkańcy mają się czuć bezpiecznie.
-Jest to sprawa ważna dla powiatu, ponieważ zostały wydane decyzje podpisane przez pana lub z upoważnienia. Do tej sytuacji doszło bez zgody właścicieli. Dom ulega dewastacji, ponieważ przybudówka oparta jest o jego fundamenty -zaznaczył Szkiłądź i powiedział, że oczekiwaniem jego oraz mieszkańców jest kontrola ze strony urzędników, którzy ocenią słuszność informacji właścicieli.
Napisz komentarz
Komentarze