Bartosz Lipiński
Podróż apostolska papieża Jana Pawła II do Polski w czerwcu 1999 roku była najdłuższą z pielgrzymek, które Ojciec Święty odbył do ojczystego kraju. Trwała aż 12 dni. Mieszkańcy naszego regionu zapamiętają najbardziej dwa wydarzenia. 8 czerwca 1999 roku Ojciec Święty odprawił w Ełku uroczystą mszę świętą z udziałem tysięcy wiernych naszej diecezji. Ale tego samego dnia pojawił się też pierwszy akcent związany z Augustowem. Z przystani nieopodal pokamedulskiego klasztoru nad jeziorem Wigry, papież wypłynął w ponad półtoragodzinny rejs statkiem Tryton, będącym wtedy własnością Żeglugi Augustowskiej. Załogę statku stanowili augustowianie. Na nich spoczęła rola przygotowań jednostki do obsługi pasażerów. Nie było to łatwe, bo Tryton przez lata był holownikiem. Statek nabrał nowego kształtu i został przewieziony na lawecie z Augustowa nad Wigry. To była nostalgiczna podróż, która przywoływała wspomnienia młodości i rozbudziła chęć powrotu do bliskich sercu papieża miejsc. Ojciec Święty zapragnął popłynąć raz jeszcze, tym razem trasą malowniczo położonych akwenów Augustowa i zabytkowym Kanałem Augustowskim. Papież znany był ze swojej spontaniczności, lubił zaskakiwać wiernych. Tak doszło do jednego z wielkich wydarzeń, które zapisało się złotymi zgłoskami na kartach naszej historii.
Ojciec Święty Jan Paweł II w Augustowie
Była środa, 9 czerwca 1999 roku. Od wczesnych godzin porannych w porcie Żeglugi Augustowskiej przy ulicy 29 listopada panowała podniosła atmosfera. Z każdą minutą w jego obrębie gromadziło się coraz więcej mieszkańców. Na archiwalnych zdjęciach można dostrzec m.in. ówczesnych biskupów diecezji ełckiej Wojciecha Ziembę i Edwarda Samsela, proboszcza augustowskiej parafii Najświętszego Serca Jezusowego księdza prałata Czesława Domela, starostę augustowskiego Franciszka Wiśniewskiego oraz burmistrza Augustowa Leszka Cieślika. Wszyscy czekali na wyjątkowego gościa, który miał zaszczycić swoją obecnością gród nad Nettą. Miejsce zostało otoczone ochroną policji i Biura Ochrony Rządu. Duże poruszenie wywołało pojawienie się w porcie autokaru, z którego wysiadły znane osobistości, dostojnicy kościoła rzymsko-katolickiego. Wśród nich byli m.in. metropolita krakowski ksiądz kardynał Franciszek Macharski oraz biskup polowy Wojska Polskiego Sławoj Leszek Głódź. Augustowianie z zapartym tchem wypatrywali postaci z białą piuską na głowie. Wśród przybyłych mediów była oczywiście redakcja „Przeglądu Powiatowego”. Zebrani dziennikarze na bieżąco wymieniali się informacjami dotyczącymi pobytu papieża. Pojawiały się różne przecieki, najczęściej niezgodne z prawdą spekulacje. Ojciec Święty jak miał w zwyczaju, zaskoczył wszystkich oczekujących.
Ochrona papieskiej podróży zadecydowała, że na terenie portu augustowskiej białej floty znajduje się zbyt wiele osób. Dlatego 203-osobowy statek Serwy, wybudowany w 1962 roku wypłynął bez papieża. Jan Paweł II oczekiwał na statek samotnie w fotelu przy WDW, wpatrując się w krystaliczną toń brzegu spokojnego tego dnia jeziora Białego.
-To wielkie dni dla Żeglugi Augustowskiej, gościć Ojca Świętego na naszych statkach –powitał dostojnego gościa przy przystani WDW dyrektor żeglugi Sławomir Aleksandrowicz. Papież wsiadł na pokład statku Serwy dokładnie o godzinie 10:45. Pierwszą część rejsu spędził na dolnym pokładzie w kajucie kapitańskiej, gdzie w zadumie oddał się modlitwie.
Modlitwa w sanktuarium w Studzienicznej
Po blisko półtoragodzinnej podróży statkiem szlakiem jeziora Białego, poprzez śluzowanie w Przewięzi i wypłynięcie na jezioro Studzieniczne, załoga statku wykonała mistrzowski manewr podpływając zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejscowego sanktuarium maryjnego. Papież opuścił pokład statku w miejscu, gdzie obecnie znajduje się upamiętniający jego wizytę pomnik. Powitał go kustosz sanktuarium i proboszcz parafii w Studzienicznej ksiądz Zygmunt Kopiczko. Na Ojca Świętego czekało mnóstwo wiernych, rozentuzjazmowanych widokiem biskupa Rzymu. Papież udał się do sanktuarium, w którym przez kilkanaście minut modlił się przed cudownym obrazem Matki Boskiej Studzieniczańskiej, który kilka lat wcześniej został jego decyzją koronowany. Po wyjściu z kaplicy Ojciec Święty zwrócił się do przybyłych mieszkańców, z których zdecydowaną większość stanowili augustowianie.
-Bóg zapłać za piękne przyjęcie wszystkim. Tutejszym i przybyszom. Nie jestem tu pierwszy raz, ale jako papież pierwszy i chyba ostatni. Szczęść wam Boże –papież pozdrowił wiernych.
Rozległo się gromkie „Sto lat!”, wznoszono hasła „Augustów kocha papieża” i „Zostań z nami”. Brawa towarzyszyły papieżowi podczas przejazdu z półwyspu do domu parafialnego, gdzie gospodarz sanktuarium podjął Ojca Świętego i jego świtę obiadem. Jan Paweł II przyjął delegację augustowskich władz i odpoczywał. Tłum wiernych oczekujących na możliwość zobaczenia papieża z każdą godziną gęstniał. Kilka minut po godzinie 16, Ojciec Święty opuścił gościnną plebanię w Studzienicznej i udał się w kierunku statku, błogosławiąc po drodze wiwatujących wiernych. Papież wyglądał na szczęśliwego. Dał temu też wyraz pytając o możliwość przedłużenia rejsu. Całą podróż Kanałem Augustowskim do Gorczycy spędził na górnym pokładzie Serw, skąd pozdrawiał okolicznych mieszkańców. Nie przeszkadzała mu w tym nawet kapryśna aura. W pewnym momencie swojej kurtki użyczył papieżowi oficer BOR. Zachwyt nad przyrodą oraz sentymentalny powrót do lat młodości i spływów kajakowych udzielił się również innym ważnym gościom.
-Jak piękna i różna kraina od krakowskiej –komentował ksiądz kardynał Franciszek Macharski.
Jednak najbardziej w pamięci uczestnikom historycznego, 7-godzinnego rejsu utkwiły słowa papieża, który podziękował, że dane mu było odwiedzić najpiękniejszy, uroczy i dobrze zachowany zakątek Polski. Po opuszczeniu statku w Gorczycy, Jan Paweł II udał się samochodem do klasztoru na Wigrach. Następnego dnia media cytowały słowa rzecznika prasowego stolicy apostolskiej, który na prośbę Ojca Świętego przekazał dziennikarzom, że środa, 9 czerwca 1999 roku, była dla niego dniem bardzo szczęśliwym.
Augustów jest miastem, które wniosło w życie papieża wiele wspaniałych wspomnień. Udowodnił to w 2000 roku, gdy przyjmował na audiencji delegacje towarzyszące mu rok wcześniej podczas pielgrzymki. Z dużym zainteresowaniem dopytywał, czy są wśród nich augustowianie. Pytanie papieża świadczy o tym, jak bardzo był wdzięczny za spędzone tu chwile i jak mocno pragnąłby powrócić tu jeszcze raz.
Sławomir Aleksandrowicz był jednym z głównych koordynatorów wizyty papieża na Ziemi Augustowskiej. Wspomina, że nieocenioną rolę w przygotowaniu papieskich rejsów mieli inspektor Polskiego Rejestru Statków Ryszard Gajdamowicz, który kierował pracami technicznymi przy statku Tryton i dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej Tadeusz Zdanowicz, odpowiedzialny za szlak wodny oraz autor cennych wskazówek dla przygotowania przystani.
-Na koniec pozdrawiam wszystkich mieszkańców ziemi mazursko–augustowsko–suwalskiej. Niech sobie zapamiętają, że ja tej ziemi ogromnie wiele zawdzięczam. Przybyłem tutaj także, aby spłacić wielkie długi wdzięczności. Ta ziemia była dla mnie zawsze gościnna, kiedy tu przebywałem. Niech Bóg, który jest miłością błogosławi waszej ziemi i wszystkich jej mieszkańców –słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, z 8 czerwca 1999 roku.
Napisz komentarz
Komentarze