Chociaż nie było, tak jak w piosence, dętej orkiestry i mnóstwa gości, to dzień ślubu Uli i Kuby Norosowskich na długo pozostanie w pamięci. Bohaterowie naszego artykułu postanowili bowiem nie odkładać swojego ślubu na czas „po pandemii” i stawili się w Urzędzie Stanu Cywilnego w Augustowie, by przysiąc sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
-Nie baliśmy się samego wirusa i on tak naprawdę nie pokrzyżował nam aż tak mocno ślubnych planów. Od początku nie chcieliśmy hucznego wesela, tylko mieliśmy zorganizować uroczysty obiad w restauracji. Z Uleńką byliśmy pewni, że chcemy wziąć ślub i to było dla nas najważniejsze. I chociaż uroczystego obiadu nie było, to i tak był to najważniejszy dzień w naszym życiu -mówi Kuba Nosorowski. -Cała uroczystość była nieco skromniejsza niż ją planowaliśmy, ale nie stanowiło to dla nas jakiegoś ogromnego problemu. Liczyło się tylko to, że jesteśmy razem w gronie najbliższych nam osób, mam, sióstr i córki Uli.
Jak mówią nowożeńcy sam moment zawarcia ślubu był bardzo intymny, bo ze względu na nowe przepisy, na sali ślubów mogli być tylko oni i świadkowie.
-Nasi najbliżsi czekali poza salą ślubów i nie widzieli samego momentu zawarcia małżeństwa -mówią małżonkowie. -Na świętowanie przyjdzie czas. Odbijemy to sobie wtedy, kiedy będzie można bez problemów pójść do restauracji. Liczymy, że nastąpi to latem, jeśli oczywiście sytuacja epidemiczna na to pozwoli. Na pewno będziemy jeszcze raz świętować ten dzień. Ma to też swoje plusy, bo ślubna impreza będzie bardziej na luzie. Nie trzeba będzie szykować strojów i przygotowywać się aż tak mocno. W dniu ślubu na pewno bylibyśmy bardziej spięci, a tak po prostu będzie to spontaniczna impreza, a takie są najlepsze.
-Dodatkowym elementem naszego stroju były maseczki na twarzy. Maseczka nie przeszkadzała mi zupełnie, wręcz przeciwnie uważam, że pasowała do mojej ślubnej kreacji i bardzo dobrze w niej się czułam. Poza tym dodawała oryginalności całej uroczystości i chyba mało kto może się pochwalić tak oryginalnymi zdjęciami ze ślubu -dodaje Urszula Nosorowska z uśmiechem. - Suknię ślubną wybrałam miesiąc wcześniej, ale oczywiście trzeba było ją trochę przerobić, by pasowała jak najlepiej, bo jak każda kobieta w takim dniu, chciałam wyglądać jak najpiękniej. W przygotowaniach do ślubu pomagały mi moje nieocenione siostry Ania i Kasia. Zadbały o mój wygląd, a makijaż zrobiłam sobie sama. Po prostu założyłam sukienkę, buty i tyle. To był tak dla mnie piękny dzień, że nie miało znaczenia, czy o mój wygląd zadbały profesjonalistki, czy ja sama z pomocą sióstr. Oczywiście, że chciałam wyglądać jak najpiękniej i tak też się czułam. Byłam tego dnia po prostu szczęśliwa i to w zupełności mi wystarczyło.
Wiele par miało zaplanowane uroczystości ślubne, ale z nich zrezygnowało. Ula i Kuba Nosorowscy apelują, by ci którzy planują w najbliższym czasie ślub, nie przekładali go, bo najważniejsze jest uczucie, a nie okoliczności wydarzenia.
-Cieszymy się z tego, że nie przełożyliśmy ślubu i nie żałujemy swojej decyzji -mówią zgodnie małżonkowie. -Pary, które zastanawiają się co zrobić w tej sytuacji, nie powinny odkładać ślubu, bo jeśli się kochają, to żaden wirus nie stanie na przeszkodzie, by być razem i ślubować sobie na dobre i na złe. Najważniejsza jest miłość dwojga ludzi, a nie to czy będzie ogromne wesele. Uroczystość weselna to jest tylko miły dodatek, który przecież można zorganizować później. Nasze rodziny w pełni rozumiały, że po prostu nie może być inaczej. Nikt się też nie obraził, że uroczystości były o wiele skromniejsze.
I chociaż uroczystości zaślubin Uli i Kuby Nosorowskich nie przypominały tych, które znamy od dawna, ten ślub na pewno zostanie w pamięci nie tylko ich ale i wszystkich.
-Mieliśmy nietypowy ślub i to nie tylko dlatego, że wzięliśmy go w maseczkach i w niezwyczajnych okolicznościach. Złamaliśmy też trochę ślubne konwenanse, bo nie mieliśmy tradycyjnych świadków. Oboje za świadków mieliśmy nasze siostry. Nasz ślub był nietypowy pod wieloma względami i bardzo się cieszymy z tego, że go wzięliśmy. Idziemy do przodu i nie poddajemy się, bo najważniejsze jest to, że znaleźliśmy drugie połówki. Mamy jeszcze małą radę dla tych, którzy teraz zastanawiają się, czy brać ślub czy go przekładać. Powinni zrobić to co uważają za słuszne dla nich, bo przecież w małżeństwie chodzi o to, by wspólnie pokonywać przeszkody, nieważne czy to jest koronowirus czy innego rodzaju problem. Nie poddawajcie się i nie rezygnujcie z tego, co sobie zaplanowaliście. Warto to zrobić i być szczęśliwym jak my -podkreślają nowożeńcy. -Dziękujemy pani, która nam udzieliła ślubu, która była niezwykle miła i wspaniale rozładowała ślubne napięcie. Chcemy podziękować najbliższej rodzinie, siostrom, mamom i córce za to, że byli dla nas wyrozumiali i dzięki ich wsparciu mogliśmy dzień ślubu przeżyć jak najpiękniej. To był naprawdę najważniejszy dzień w naszym życiu i takim go zapamiętamy.
Gratulujemy młodej parze i życzymy im wszystkiego co najlepsze na nowe wspólne życie. Jak widać nawet koronawirus nie jest w stanie przeszkodzić wielkiej miłości. Bierzcie przykład z tych niezwykłych ludzi, dla których liczy się uczucie a nie cała otoczka ślubna.
Napisz komentarz
Komentarze