Elżbieta Kamińska uważa, że w odbywających się wcześniej w Grodnie rozmowach ze stroną Białoruską, pominięto przedstawicieli Polskiej Izby Turystycznej. Jej zdaniem rodzima branża turystyczna nie odczuje efektów ruchu bezwizowego, a korzyści czerpać może tzw. szara strefa.
-Jeżeli turysta będzie chciał pojechać do Grodna, załatwi sobie pozwolenie na wjazd przez internet w biurach podróży na Białorusi. Mieszkaniec Warszawy będzie mógł przyjechać na Augustowszczyznę prywatnie, wypożyczyć kajak w wybranym przez siebie punkcie, a nam zostanie kupa śmieci pozostawionych w wodach Kanału Augustowskiego. Jako biura podróży zostaniemy w tej procedurze pominięci, bo turystom taniej będzie wypożyczyć kajak u przysłowiowego Kowalskiego, bez konieczności wystawienia faktury VAT i innych kwestii formalnych. Będą na tym zarabiały wyłącznie biura podróży z Grodna- stwierdziła Elżbieta Kamińska. Głos w tej sprawie zajął również burmistrz.
-Została stworzona olbrzymia szansa dla branży turystycznej. Teraz wszystko zależy od państwa inwencji, pomysłowości i zaangażowania- uważa Wojciech Walulik.
Swoją opinię przedstawiła także Anna Samel, zajmująca się działem promocji w Urzędzie Miasta.
-Zwrócimy się w najbliższych dniach do strony białoruskiej o informacje, jak konkretnie ma odbywać się ruch bezwizowy i kontakt turystów z biurami turystycznymi Białorusi. Bo też mamy wiele wątpliwości dotyczących np. możliwości językowych ze strony białoruskiej, porozumiewania się z naszymi turystami. Chcemy panią zapewnić, że my z Grodnem prowadzimy rozmowy na temat promocji całego szlaku Kanału Augustowskiego. Wyobrażam to sobie tak, że turysta z Warszawy przyjeżdża do Augustowa i stąd zaczyna swoją podróż szlakiem Kanału Augustowskiego. Na pewno tutaj też spędzi kilka dni, zapoznając się z naszymi atrakcjami i urokami, a dopiero później będzie płynął kajakiem na Białoruś- próbowała uspokoić rozmówczynię Anna Samel.
Napisz komentarz
Komentarze