Bartosz Lipiński
Mnóstwo pięknych wspomnień
Panie Andrzeju, po blisko dwudziestu latach odszedł pan z Centrum Sportu i Rekreacji.
-Z Centrum Sportu i Rekreacji byłem związany od października 2000 roku. Wówczas w wyniku rozstrzygnięcia konkursu zacząłem pracę w urzędzie miejskim na funkcji głównego specjalisty, którego zadaniem było utworzenie obecnej jednostki, następnie znalezienie oraz zatrudnienie profesjonalnej załogi. Odpowiadałem także za organizację działalności CSiR, przygotowanie oferty, opracowanie statutu oraz regulaminu organizacyjnego i innych przepisów wewnętrznych. W mojej gestii leżało m.in. wyposażenie całego budynku na ulicy Sucharskiego. Jednym słowem przejście z etapu budowy do normalnego funkcjonowania. To były pierwsze czynności, które trwały od października 2000 roku do 1 września 2001, kiedy został oddany do użytku obiekt pływalni. Dyrektorem zostałem formalnie w połowie 2001 roku.
Chyba bez specjalnej przesady można użyć takiej metafory, że CSiR był pana dzieckiem.
-Można tak powiedzieć, ale nie tylko moim. Osób działających na rzecz powstania jednostki było więcej. Wymienię tu choćby pana Radka Czerwińskiego, który rozpoczął wówczas pełnienie funkcji głównego księgowego oraz pana Tomasza Wasilewskiego, odpowiadającego za sprawy techniczne, które prowadzi do dziś. Razem z nimi przygotowywałem się do zatrudnienia pracowników, organizacji całego zakładu, aby 1 wrzenia 2001 można było oddać pływalnię mieszkańcom.
Nie żal panu odchodzić z miejsca, w którym zostawił pan kawał życia i stał się jego ikoną?
-Tak już jest w życiu, że coś się zaczyna, a później się kończy. Z tym miejscem związane są moje wspaniałe wspomnienia, dlatego z pewnością odczuwam żal oraz nostalgię. To naturalne.
Jak bardzo zmienił się CSiR od 2000 roku, gdy raczkowaliście, do współczesnych czasów?
-Na przestrzeni lat doszło do wielu strategicznych zmian. Przede wszystkim zmieniła się forma organizacyjna jednostki, bo na początku byliśmy zakładem budżetowym. Przejęliśmy w roku 2012 cały majątek i zadania po zlikwidowanym Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Odtąd musieliśmy sprawować pieczę nad wyciągiem do nart wodnych, stadionem piłkarskim i kortami tenisowymi na ulicy Tytoniowej. W 2014 roku przekształciliśmy się w jednostkę budżetową. Każde z tych zdarzeń skutkowało całkowitą zmianą struktury organizacyjnej, regulaminów, przepisów wewnętrznych, zarządzeń, aneksów w umowach z wszystkimi kontrahentami, pracownikami i różnymi podmiotami. W ostatnich latach coraz bardziej zwiększał się zakres naszych zadań, obowiązków i odpowiedzialności. Przykładem chociażby może tu być wejście w życie w 2017 roku bardzo restrykcyjnych przepisów sanitarnych związanych choćby z kontrolą wody na basenie. Głośno komentowaną sprawą z ostatnich lat były również zmiany przepisów w zakresie możliwości tworzenia kąpielisk. Takich przykładów można wymienić mnóstwo. Specyfika i spektrum naszej działalności podlega bardzo wielu działaniom kontrolnym. I tylko w ostatnich 5 latach takich kontroli instytucji zewnętrznych było 32.
Oprócz zmian czysto formalnych, znacząco poszerzył się także zakres kompetencji CSiR.
-Początkowo byliśmy jednoobiektowym zakładem. Po przejęciu MOSiR doszły nowe obiekty, później powstały kolejne. Od kilku lat klienci bardzo chętnie korzystają np. z lodowiska przy basenie, które jest jedną z najnowszych inwestycji. Do kompetencji CSiR doszedł obiekt, który budowaliśmy własnymi siłami organizacyjnymi, czyli pełnowymiarowe boisko do piłki nożnej, a od niedawna przekazana baza sportów wodnych nad rzeką Nettą. Na przestrzeni lat pojawiło się bardzo dużo imprez sportowych organizowanych przez CSiR, które weszły do stałego kalendarza miejskich wydarzeń. Mówię tu choćby o półmaratonie, zawodach triatlonowych, biegu tropem wilczym, rywalizacji na nartorolkach, itd. Przypomnę tylko, że organizowaliśmy Grand Prix Polski w ratownictwie wodnym, w niektórych konkurencjach padały u nas nawet rekordy kraju, ustanawiane zresztą przez augustowskich ratowników. Były też Mistrzostwa Polski w Pływaniu Masters i dziesiątki imprez pływackich w różnych kategoriach wiekowych.
Bardzo spektakularną i prestiżową dla Augustowa imprezą na pływalni było Grand Prix Polski Seniorów 2006 roku, kiedy na naszym basenie startowało dużo gwiazd sportowych tego okresu m.in. Paweł Korzeniowski i Paulina Barzycka, ówcześni polscy olimpijczycy. Niedawno odbyły się tu Mistrzostwa Polski funkcjonariuszy policji oraz zawody pływackie 16 Dywizji Zmechanizowanej WP. Łącznie na przestrzeni lat CSiR zorganizowało kilkaset imprez sportowych. Ale oprócz kwestii związanych bezpośrednio ze sportem przypomnę, że w 2007 r. pod zarząd CSiR trafiło np. Molo Radiowej Trójki. Obsługiwaliśmy też plażę Bielnik nad jeziorem Necko, a w ostatnich miesiącach doszły kolejne obiekty: skałki wspinaczkowe, baza sportów wodnych i skatepark. Zakres naszej działalności jak widać rozbudował się kilkukrotnie. Dzisiaj to już 12 obiektów o wartości blisko 30 mln złotych. Nie jest to proste, ponieważ obiekty są bardzo różnorodne i rozproszone po całym mieście.
Proszę wymienić najmilsze dla pana skojarzenie z działalności w byłym już miejscu pracy.
-Trudno wymieć jedno. Dla mnie największą wartością jest to, że przez prawie dwadzieścia lat udało mi się zbudować świetny zespół ludzi, dzięki któremu mogliśmy skutecznie prowadzić działalność CSiR i prawidłowo zarządzać wszystkimi obiektami. Tylko na samej pływalni odnotowujemy każdego roku ponad sto tysięcy wejść. Fakt, że basen przez tyle lat działa praktycznie bezawaryjnie wynika z tego, że opiekują się nim fachowcy. Innym ważnym dla mnie osiągnięciem była organizacja autorskich imprez np. półmaratonu augustowskiego, cieszącego się z roku na rok coraz większą popularnością a w ostatnich czterech latach także współorganizacja triathlonu, który moim zdaniem powinien stać się sportową i marketingową wizytówką Augustowa. Zwrócę też uwagę na historię pływania sportowego w Augustowie. Były lata, gdy augustowscy pływacy zdobywali medale Mistrzostw Polski. Dla wielu osób stało się to przepustką do dalszej kariery nie tylko sportowej, ale także zawodowej. Mam satysfakcję, że przez tyle lat prowadziliśmy bardzo sukcesywnie naukę pływania dla dzieci szkół podstawowych. Udało nam się nauczyć pływać kilka tysięcy młodych mieszkańców miasta, co poprawiło z pewnością ich bezpieczeństwo. Wielu zarządców innych pływalni podpatrywało nasze działania i chciało je powielić u siebie.
Co spowodowało pana zaskakującą decyzję o odejściu ze sprawowanej przez lata funkcji?
-Życie pisze różne scenariusze. Teraz przede mną są inne wyzwania. Historia w pewnym sensie zatoczyła koło. W latach 90 współtworzyłem Warsztaty Terapii Zajęciowej w Augustowie. Ta jednostka funkcjonowała w strukturach Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Byłem jej kierownikiem i dzięki temu miałem szansę ubiegać się później o pracę w CSiR. Teraz na bazie tamtych doświadczeń mogłem wystartować w konkursie na dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i zostałem wybrany do pełnienia tej funkcji. Nie chcę mówić o szczegółach związanych z decyzją o odejściu. Czytelnicy „Przeglądu Powiatowego” oraz portalu „Dziennik Powiatowy” są ludźmi światłymi. Mogą wyciągnąć swoje wnioski z analizy ostatnich miesięcy.
Dopowiem za pana. W kuluarach spekulowano, że nie układała się panu współpraca z obecnym obozem rządzącym miastem. Zdarzało się, że samorządowcy Naszego Miasta punktowali i krytykowali pańskie działania. Podważano np. koncepcję stworzenia sali do fitness na tarasie basenowym. Może jest tak, że miał pan już dosyć tego nadmiaru krytyki?
-Krytyki się nie boję, bo może być wartościowa, jeżeli przynosi konstruktywne rozwiązania. Ale od początku. Pierwszą pracę w samorządzie augustowskim podjąłem w roku 1993, kiedy współtworzyłem WTZ. Przez te lata współpracowałem ze wszystkimi burmistrzami Augustowa. Każdy z nich miał inną osobowość, może inną koncepcję funkcjonowania CSiR jednak zawsze potrafiliśmy się porozumieć. Być może obraz zawarty w pytaniu mógł się przez ostatnie miesiące przebijać. Istotnie z częścią władz miejskich mieliśmy różne spojrzenie na niektóre sprawy, chociażby remontu pływalni. Tak naprawdę CSiR od lat zabiegał o ten remont i nie dlatego żeby przysporzyć sobie dodatkowych zajęć, ale dlatego że znamy ten obiekt od podszewki i nieskromnie powiem, że wiemy co w tej kwestii należy zrobić. Nie trzeba poza tym dokonywać szczególnych analiz, aby stwierdzić, że blisko dwudziestoletni obiekt potrzebuje modernizacji. Wie o tym każdy, kto ma swój własny dom. Jak dotąd rzetelnie wskazywaliśmy potrzeby i radziliśmy sobie sprawnie z wykonywaniem dużych zadań inwestycyjnych.
Przypomnę tu m.in. remont Mola Radiowej Trójki i budowę pełnowymiarowego boiska piłkarskiego, siłowni zewnętrznej, lodowiska i kilku innych przedsięwzięć. Oprócz tego zakończyliśmy wykonanie dokumentacji technicznej przebudowy stadionu lekkoatletycznego, a w realizacji jest dokumentacja techniczna przebudowy wyciągu nart wodnych. W sprawie remontu pływalni prowadziliśmy konkretne analizy i przygotowania, przedstawialiśmy stosowne propozycje do dyskusji i wnioski do budżetu. Natomiast idea stworzenia sali fitness na tarasie nad halą basenową jest zupełnie drugorzędna, choć moim zdaniem słuszna. Ta powierzchnia od lat jest niewykorzystana. Początkowo miał na niej funkcjonować bar, ale bez przeszklenia i odizolowania tego miejsca od hali i panującej w niej temperatur oraz wilgotności jest to niemożliwe. Należy wydzielić niezależne pomieszczenie, następnie je klimatyzować i oddać dla klientów. Na obiektach pływackich taka sala fitness jest standardem. Oceniam to w kategoriach dodatkowej komercyjnej usługi, a nie ekstrawagancji. Oczywiście można przedstawić i rozważać inne koncepcje. W obecnej sytuacji niewykorzystana przestrzeń generuje straty, a mogłaby przynosić dochody.
Czy zna pan inny CSiR czy MOSiR w Polsce, realizujący tak duży zakres obowiązków? W ostatnich latach oprócz sportu zajmowaliście się realizacją budów, remontów, opieką nad toaletami.
-No tak, toalety ostatnio nabrały innego wymiaru, ale to oczywiście trochę z przymrużeniem oka. Istotnie w ostatnich latach oprócz podstawowej działalności sportowej realizowaliśmy wiele zadań inwestycyjnych. Wprawdzie nie znam drugiej takiej jednostki w naszym regionie realizującej samodzielnie tak duże zadania inwestycyjne, natomiast wszystko jest możliwe do wykonania pod warunkiem, że ma się odpowiednią ilość przygotowanej kadry. Według mnie augustowski CSiR ma zbyt małą ilość pracowników, aby móc realizować tak dużą ilość zadań. Mam porównanie do analogicznych jednostek z naszego regionu więc wiem, że Augustów dysponuje na tym tle bardzo skromnymi siłami. To wyjątkowo trudna sytuacja, która wymaga zmian. Tak naprawdę, to dzięki nieocenionemu wsparciu powiatowego urzędu pracy możliwa była niezakłócona bieżąca obsługa wszystkich obiektów Centrum.
Z jakimi najważniejszymi zadaniami będzie musiał zmierzyć się pana przyszły następca?
-Oczywiście priorytetem będzie remont pływalni. Podjęcie się tych prac będzie konieczne, co pokazały nasze kontrole i prowadzone przeglądy. Bezwzględnie trzeba się z tym zmierzyć. Każdy powinien mieć świadomość, że po tylu latach funkcjonowania, urządzenia oraz sama substancja budynku naturalnie się zużywa. Dotychczas robiliśmy pewne prace w ramach bieżącej działalności, ale nie byliśmy w stanie zrobić wszystkiego. Od lat konsultowaliśmy zakres prac, problemy w czasie remontów z fachowcami z branży oraz z innymi zarządcami pływalni, którzy już przeprowadzali remonty. Czy stanie się to w najbliższym czasie, zależy od decyzji radnych. Dyskusje na ten temat pojawiły się w marcu, gdy okazało się, że remont będzie droższy niż zakładała pierwotna wersja, na którą były już zabezpieczone środki. Przypomnę jednak, że na przestrzeni ostatniego roku bardzo wzrosły ceny materiałów budowlanych i robocizny. Z miesiąca na miesiąc wzrost był ewidentny. Naszym obowiązkiem było powtórne oszacowanie kosztów tego zadania. Nie mogliśmy udawać, że można to będzie zrobić w pierwotnej cenie.
Oczywiście można rozważać zakres prac, np. wymianę stolarki okiennej, armatury czy okładzin ceramicznych. Innym wyzwaniem będzie realizacja stadionu lekkoatletycznego przy ulicy Tytoniowej. Projekt praktycznie został już wykonany. Uważam, że gwarantuje bardzo dobry standard, m.in. bieżnię tartanową oraz wiele urządzeń do lekkoatletyki, szatnie, nowe trybuny. Nie znam drugiego miasta, gdzie na stadionie nadal znajduje się żużlowa bieżnia. Zrobiliśmy pierwszy krok. Teraz decyzja należy do rady miejskiej, czy przyzna na to pieniądze lub będzie starała się o dofinansowanie. Istotnym celem, jaki stanie przez moim następcą będzie utrzymanie organizowanych przez CSiR imprez, które mają już swoją renomę. Dobrze byłoby, aby nie zaniechać inicjatywy stworzenia tras biegowych do narciarstwa, bo to otwiera nowe możliwości zimą. Tutaj też podwaliny zostały już zrobione w postaci zakupu profesjonalnego sprzętu. Wiem, że dużo zależy teraz od pogody, jednak należy próbować stworzyć i u nas ten kierunek aktywności sportowej. Trochę może na wzór Gołdapi, która od lat ma swój bieg Jaćwingów, Białystok także zakupił ratrak i przygotowuje trasy biegowe. Nadmienię też, że zdecydowanie należy pomyśleć o rozbudowie parkingu przy pływalni i zadaszeniu lodowiska. Ale przede wszystkim należy zadbać o pracowników, szczególnie o poziom wynagrodzeń. Bo zbliżają się czasy kiedy część najbardziej doświadczonej kadry będzie kończyć aktywność zawodową i zastąpienie ich w obecnej rzeczywistości nie będzie łatwe.
Na koniec zapytam też o pańskie plany na przyszłość jako dyrektora PCPR w Augustowie.
-Moja nowa praca dotyczy problematyki społecznej. Zajmuję się teraz m.in. pieczą zastępczą, potrzebami osób z niepełnosprawnościami, w tym likwidacją barier architektonicznych, turnusami rehabilitacyjnymi, współpracą z domami pomocy społecznej i Warsztatem Terapii Zajęciowej. Wracam do dziedziny, z którą byłem już niegdyś związany. Korzystając z okazji chciałbym podziękować osobom, które przez te wszystkie lata współpracowały ze mną w realizacji misji CSiR, fantastycznej kadrze pracowniczej, której zaangażowanie często przekraczało przydzielony zakres obowiązków, ale też partnerom, APK i służbom mundurowym, wspierającym przedsięwzięcia w organizacji imprez, klubom sportowym, w szczególności Augustowskiemu Towarzystwu Pływackiemu i trenerom. Wyrażam moją wdzięczność wszystkim burmistrzom i ich zastępcom, urzędnikom urzędu miejskiego z którymi miałem przyjemność współpracować. Ale najbardziej chciałbym podziękować osobie, dzięki której mogłem oraz nadal mogę realizować się zawodowo, pani Annie Dźwilewskiej. Dzięki współpracy z panią Anną, byłą kierownik MOPS i wieloletnią radną miejską miałem szansę zdobyć doświadczenie, które predysponowało mnie później do objęcia stanowiska dyrektora w Centrum Sportu i Rekreacji i teraz tej samej funkcji w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie.
Dziękuję za rozmowę.
*Artykuł ukazał się w 46/2019 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze