-Domyślałem się, że lądowanie na Księżycu to ogromne przedsięwzięcie, w którym uczestniczyło mnóstwo osób, ale nigdy bym nie przypuszczał, że tych ludzi było tysiące –powiedział po pokazie jeden z widzów.
-Wybierając się na ten film miałem mieszane uczucia. Co prawda wiedziałem, że dotyczy jednego z najważniejszych wydarzeń na świecie, ale ze względu na to, że to dokument obawiałem się, że może czasami przynudzać. Okazało się jednak, że film od początku wciągnął mnie maksymalnie i do końca trzymał w napięciu mimo, że przecież znałem finał tego filmu – powiedziała mi kolejna osoba z publiczności.
O filmie w samych superlatywach wypowiadał się także Karol Wójcicki, pasjonat i fotograf nocnego nieba, popularyzator astronomii, dziennikarz naukowy, prezenter telewizyjny, który był gościem poniedziałkowego pokazu. Pan Karol zabrał licznie zgromadzoną widownię w świat przestworzy, opowiadał o wcześniejszych misjach Apollo, o tym kto był twórcą rakiety, która w efekcie wylądowała na Księżycu oraz o tym kiedy prawdopodobnie możemy się spodziewać kolejnych lotów na Księżyc.
Polacy biorący udział w przygotowaniach do misji:
-Werner Ryszard Kirchner-były pilot myśliwców, przedwojenny absolwent szkoły w Dęblinie, opracował paliwo do lądownika księżycowego.
-Stanley Stanwyck-Stankiewicz – doktor inżynier i naukowiec, absolwent Politechniki Kalifornijskiej. Opracował urządzenie do określania w drodze analizy ilościowej ilości powietrza rozpuszczonego w pojeździe kosmicznym w ramach pętli chłodzącej.
Ciekawostki
-Apollo GuidanceComputer (AGC), komputer znajdujący się na pokładzie modułu księżycowego Apollo 11, był taktowany zegarem 40 kHz, a więc ponad 100 tys. razy wolniejszym niż w dzisiejszym przeciętnym laptopie. Sprzęt, w który był wyposażony Apollo 11, był ówczesnym „cudem techniki”. Miał masę 32 kilogramów i został zaprojektowany w 1966 w Instytucie Technicznym Massachusetts. Korzystał z dwóch typów pamięci: stałej (74 kB) i kasowalnej, będącej odpowiednikiem pamięci RAM (4 kB
-Członkowie załogi wstali o 4:15 czasu miejscowego i zjedli na śniadanie stek i jajka. Było to takie samo śniadanie, jakie zawsze dostawali astronauci przed lotem. Poprzedniego dnia zjedli obiad z Charlesem Lindberghiem (amerykański pionier lotnictwa), który przyjechał, by życzyć im szczęścia.
-Michael Collins po wielu latach zwierzył się, że prześladował go tylko jeden strach: bał się, że mógłby zostać zmuszony wrócić na Ziemię bez towarzyszy.
(źródło: https://pl.wikipedia.org)
Napisz komentarz
Komentarze