Bartku, za nami „Kinochłon na horyzoncie”, replika jednego z najbardziej prestiżowych i wartościowych festiwali Nowe Horyzonty. Był to debiut DKF „Kinochłona” w tej festiwalowej, szczególnej materii.Emocji zapewne nie brakowało.
-No, tak znasz mnie więc wiesz, że przed każdym takim większym wydarzeniem bardzo się przejmuję i jestem wobec siebie bardzo krytyczny. Obawiam się czy wszystko wypadnie dobrze i tak dalej. Tak też było przed organizacją tej repliki, chociaż od początku widziałem ogromny potencjał w tym przedsięwzięciu. Teraz, gdy mogę na to spojrzeć z dystansem uważam, że ta inicjatywa nam się udała. Choć oczywiście już po pierwszym dniu pojawiły się pierwsze wnioski co by można było zrobić lepiej, co poprawić itd., niemniej jednak jestem bardzo zadowolony, tym bardziej że odzew naszych widzów był również bardzo pozytywny.
Nie tylko nasi widzowie byli zadowoleni, rozmawiałam z Marcinem Pieńkowskim, dyrektorem artystycznym festiwalu Nowe Horyzonty, który również bardzo pozytywnie wyrażał się na temat repliki.
-Tak.Rzeczywiście Marcin, który był naszym gościem przez trzy dni trwania festiwalu, bardzo chwalił organizację naszego wydarzenia. Gratulował nie tylko wyboru filmów, ale także wydarzeń towarzyszących naszej replice, czyli wystawy fotografii Radka Nowackiego, mini toreb na kulturę, czy specjalnych potraw w Ogródku pod Jabłoniami, zainspirowanych filmami z naszego festiwalu. Podsumowując naszą imprezę, jestem bardzo zadowolony z organizacji, ale przede wszystkim z naszych widzów, którzy nas nie zawiedli. Z pewnością za rok odbędzie się kolejna edycja naszej repliki i postaramy się poprawić co trzeba i zadbać o to, żeby nasi widzowie byli usatysfakcjonowani. Zadbamy też o dobry wybór filmów.
Napisz komentarz
Komentarze