Pomysły na oddziały zamiejscowe
-Każda nowa placówka potrzebowałaby dyrekcji, pedagogów, biblioteki. Dwadzieścia lat temu w szkołach podstawowych było 4,5 tys. uczniów, dziś niewiele ponad 2 tys. Mając na uwadze koszty i ilość dzieci w wieku szkolnym w dzielnicy Borki, trzeba to przemyśleć. Niewątpliwie problemem jest to, że szkoła na Rajgrodzkiej i po części szkoła na Mickiewicza są przepełnione. Moim zdaniem ten problem w znacznym stopniu rozwiązałoby nie tworzenie filii, ale oddziałów klas 1-3. Jako przykład podam Szkołę Podstawową nr 3, w której klasy 1-3 przez całe lata były w sąsiednim obiekcie. Nie była to filia, tylko niektóre oddziały znajdowały się pod innym adresem. Szkoła nr 2 oddalona jest od Nowomiejskiej o około 600 metrów. Tam byłaby również do wykorzystania infrastruktura, bo dwójka nie ma obecnie nowoczesnego boiska i sali gimnastycznej. Nawet starsza młodzież mając pod koniec dnia lekcje wychowania fizycznego mogłaby z tego boiska i z tej sali korzystać. Dziś trzeba to policzyć, zastanowić się i zaprojektować –stwierdził w trakcie dyskusji Marcin Kleczkowski.
Napisz komentarz
Komentarze