Władze miasta i powiatu nie pałają do siebie wielką miłością. Ale nie o miłość wszak chodzi. I starosta, i burmistrz dysponują budżetami, na które składają się podatki mieszkańców miasta i powiatu. Połowa mieszkańców powiatu mieszka w Augustowie. Główne miejskie drogi są administrowane przez powiat. Szkoły są i miejskie, i powiatowe, szpital jest niby powiatowy. Ale w istocie i ulice, i szkoły, i szpital jest nasz, mieszkańców miasta i powiatu. I dlatego polityka moje-twoje jest szkodliwa. Dużo więcej osiągniemy razem. Nie jestem naiwny, nie da się osiągnąć pełnej zgody. Strony zawsze mają własne priorytety, plany, pomysły, do których są przywiązane. Kompromis zawsze wymaga wysiłku, ale ten wysiłek jest opłacalny.
Dlatego nasz żart primaaprilisowy był przemyślany. Gdyby tak można było zamienić, choćby na jeden dzień w tygodniu, starostę z burmistrzem. Ich perspektywa byłaby inna.
Na szczęście od kilku tygodni obserwujemy próby komunikacji. Na początku marca starosta i przewodniczący rady powiatu gościli na miejskiej komisji rozwoju. Dyskusja była rzeczowa. W ubiegłym tygodniu przewodniczący rady miejskiej był gościem rady powiatu. Czy to kolejny krok do porozumienia, dowiemy się niebawem. A tymczasem polecam artykuł Bartosza Lipińskiego „Wizyta wysokiego napięcia”.
Napisz komentarz
Komentarze