Dyskusję rozpoczął prezes TMZA, Marian Dyczewski.
- Towarzystwo Miłośników Ziemi Augustowskiej zwracało się na piśmie do Rady Miasta o powołanie architekta miejskiego. W tej chwili do jakichkolwiek spraw związanych z rozwojem miasta, trzeba sprowadzać architekta z Suwałk. Pani Kowalczuk, która przez kilkanaście lat była kierowniczką działu architektury, robiła plany zagospodarowania przestrzennego, które teraz idą do kosza, bo były zbyt szczegółowe. Studium zagospodarowania przestrzennego dla Augustowa leży od wielu lat i dalej nie może być wprowadzone w życie. Gdyby był architekt z prawdziwego zdarzenia, do takich rzeczy by nie doszło.
Przewodniczący Rady Miasta Filip Chodkiewicz, podtrzymał swoje stanowisko z niedawnego wywiadu udzielonego Przeglądowi Powiatowemu.
- Ten temat moglibyśmy rozważać długo. Rzeczywiście plany zagospodarowania przestrzennego są zbyt szczegółowe i nakładają zbyt wiele ograniczeń. Utrudniają życie inwestorom, przedsiębiorcom i zwykłym mieszkańcom. Czasami trzeba się bardzo nagimnastykować, aby wpasować się w pewne wymogi, które ktoś wiele lat temu opisał zbyt sztywno i szczegółowo, nie biorąc pod uwagę tego, że życia nie da się zaplanować. Popieram bardziej liberalne plany miejscowe. Ale czy w tej drodze jest miejsce dla instytucji architekta miejskiego? Nie wyobrażam sobie w tym systemie miejsca dla architekta miejskiego, który mógłby wprowadzić jakąkolwiek jakościową zmianę - uważa F. Chodkiewicz.
Z tymi argumentami nie zgodził się obecny na spotkaniu Tadeusz Jaworski. Nowy prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych "Integracja" czuje się rozczarowany postawą w tej kwestii włodarzy naszego miasta.
- Pierwsze pisma w tej sprawie kierowaliśmy do pana burmistrza. Pan burmistrz powiedział mi, że jako radny optował za taką funkcją. Dlaczego, gdy został burmistrzem, nie podejmuje tej inicjatywy? Taki architekt, powinien być pełnomocnikiem burmistrza do spraw ładu przestrzennego. Zatrudnienie naczelnego architekta miasta kosztowałoby około 5 - 8 tysięcy złotych miesięcznie. Jeżeli zastępca burmistrza odpowiada, że nie znajdzie architekta, który będzie pracował za 2,5 tysiąca złotych, to rzeczywiście takiego nie znajdzie - mówił mocno podirytowany T. Jaworski.
- W tej chwili wygląda to tak, że część procedury związanej z szeroko rozumianymi inwestycjami budowlanymi leży po stronie miasta. Miasto ustala plan zagospodarowania przestrzennego, inwestor mając swój grunt patrzy na to, co jest w miejscowym planie zagospodarowania. Powstaje projekt, aby był zgodny z planem budowlanym i ocena tego należy do urzędników starostwa. W tej chwili są zatrudnione w urzędzie osoby z uprawnieniami urbanistycznymi i architektonicznymi - podsumował F. Chodkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze