Przypomnijmy, że inspiracją do napisania scenariusza do tego filmu, była jedna z rozmów z numeru alarmowego nr 112.
-Trzy lata temu obejrzałem nagranie z telefonu alarmowego. Słuchałem kobiety uwięzionej w aucie porywacza, siedząc obok niego rozmawiała z operatorem przy pomocy kodu. Wciągnąłem się kompletnie na 20 minut w rozmowę telefoniczną. Dlaczego mnie to tak poruszyło? Bo słyszałem tylko dźwięk, a czułem się, jakbym oglądał obraz. Każdy kto słuchał tego nagrania widział inny obraz. Postanowiłem nakręcić thriller, który każdy widz odbierze inaczej –mówił Gustav Möller, w mediach.
Fabuła filmu opowiada o funkcjonariuszu, który zostaje dyscyplinarnie odsunięty od numeru alarmowego. Duńskiemu policjantowi do zakończenia dyżuru pozostaje niespełna godzina i kiedy już tak naprawdę myśli o powrocie do domu odbiera telefon od Iben. Kobiety, która została porwana i dzwoni po pomoc z pędzącego w nieznanym kierunku samochodu. Jak przystało na prawdziwego policjanta, Asgar rusza na ratunek, a jego główną bronią jest… telefon.
Gośćmi tego pokazu wyjątkowo byli nie krytycy filmowi czy znawcy kina a ludzie którzy, o pracy operatora numeru alarmowego wiedzą najwięcej. Był to Krzysztof Hryniewicki, kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Białymstoku oraz operator numeru alarmowego Aleksandra Biernacka. Oboje opowiedzieli o swojej pracy, można było więc usłyszeć wiele ciekawych historii i uświadomić sobie, że praca w takim miejscu nie jest wcale prosta.
-Na co dzień spotykamy się z różnymi ludzkimi tragediami. Każdy telefon to inna historia, dramat lub mniej poważne zdarzenie. Oczywiście zdarzają się też telefony bezzasadne. Dzięki doświadczeniu możemy dokładnie powiedzieć jakie telefony będziemy otrzymywać podczas całej doby. Jest to bowiem zbliżone do cyklu życia człowieka –zdradził Krzysztof Hryniewicki, kierownik CPR. – Tak więc od 6.00 rano otrzymujemy telefony dotyczące zgonów. Często bowiem po nocy partnerzy, czy to małżonkowie budzą się i stwierdzają, że ich partner nie oddycha, bo w nocy miał np. udar czy zawał serca. Później od godziny 7.00, kiedy ludzie wyjeżdżają do pracy, mamy zgłoszenia o kolizjach czy wypadkach, ok. godz. 15.00 do 17.00, sytuacja się powtarza, bo wówczas wracamy z pracy. Wieczorem natomiast zaczynają się interwencje domowe. Tak wyglądają dni powszednie. W weekendy trochę to się zmienia, ponieważ wówczas nagminnie dzwonią do nas z różnych dyskotek czy barów, prosząc o różnego rodzaju interwencje. Można by było o tym dużo mówić, ale tak to wygląda w wielkim skrócie.
Napisz komentarz
Komentarze