Do meczu z Danią w ramach eliminacji Mistrzostw Świata 2018 pozostały godziny. Polacy przed startem eliminacji, wydawali się być murowanym faworytem do wyjścia z grupy. Jednak inauguracyjne spotkanie z Kazachstanem mocno zachwiało naszymi ambicjami i pewnością siebie. Czy grając na wypełnionym po brzegi kibicami biało-czerwonych Stadionie Narodowym w Warszawie, uda się pokonać zawsze mocnych i niewygodnych dla nas Duńczyków? Wiele zależeć będzie od dyspozycji strzeleckiej naszych napastników.
Bartosz Lipiński
07.10.2016 15:27
(aktualizacja 02.08.2023 17:28)
Autor: Bartosz Lipiński
Milik grał świetnie w poprzednich eliminacjach i gdyby nie jego bramki oraz asysty, nie pojechalibyśmy do Francji. To trzeba przypominać i akcentować, gdy na zawodnika Napoli od kilku tygodni spada fala krytyki. Rok 2016 nie jest dla naszych napastników już tak dobry. Znów pojawił się problem z ich bramkostrzelnością. Już podczas Euro 2016 widać było, że Lewandowski nie dochodzi do sytuacji podbramkowych tak często, jak życzyliby sobie tego polscy kibice. Problem „Lewego” polega też na tym, że jak każdy napastnik żyje głównie z podań kolegów. A gdy tych podań nie otrzymuje, cofa się przed pole karne i próbuje uczestniczyć w rozegraniu piłki. To również jest istotne i bardzo pomocne drużynie, ale napastników rozlicza się z bramek i tych niestety nie zdobywa w kadrze ostatnimi czasy zbyt wiele. Każdy przeciwnik biało-czerwonych zna nazwisko Lewandowski i wie, na co go stać. Dlatego jest zawsze szczelnie kryty, co może paradoksalnie pomóc naszemu zespołowi. Jeśli uwaga obrońców skierowana jest przede wszystkim na Lewandowskiego, dużo więcej swobody ma Milik. I było to widoczne jak na dłoni podczas czerwcowych Mistrzostw Europy. Arkadiusz Milik bardzo łatwo dochodzi do sytuacji strzeleckich. Ale coś niedobrego dzieje się od pewnego czasu z jego skutecznością. Odkąd w towarzyskim spotkaniu z Holandią przed wylotem do Francji trafił w poprzeczkę przy stuprocentowej okazji, w kolejnych meczach marnuje następne „setki”. Jest to o tyle zastanawiające, że podczas eliminacji Euro 2016, co dotknął piłki, ta lądowała w siatce rywali. We Francji Milik raził nieskutecznością i gdyby wykorzystał wszystkie doskonałe okazje do zdobycia gola, wróciłby do Polski z koroną króla strzelców, a nie z zaledwie jedną zdobytą bramką (podobny bilans bramkowy miał Lewandowski). Napastnik Napoli ma dopiero 22 lata, ale zdążył nas przyzwyczaić do wiele lepszej gry i dlatego tak bardzo rośnie dziś frustracja polskich kibiców. W Kazachstanie nie trafił do pustej bramki i to w momencie, kiedy polski zespół prowadził 2:0. Gdyby Milik wykorzystał swoją okazję, Kazachowie by się nie podnieśli i przystępowalibyśmy do meczu z Danią z dużo lepszymi nastrojami. Niestety, dziś trudno o optymizm. Tak jak przed rokiem Lewandowski był w życiowej formie i zdobywał mnóstwo bramek, dziś zaciął się nawet w drużynie klubowej (nie zdobył gola od 437 minut!). Milik zdobywa gole na boiskach Serie A i Ligi Mistrzów, ale uczciwie należy zauważyć, że także i tam zdarzyło mu się kilka razy nie trafić w niemal stuprocentowych sytuacjach. Dla obydwu piłkarzy mecz z Danią może być przełamaniem i powrotem na właściwe tory. Wszak do niedawna mówiło się, że Polska dysponuje najlepszym atakiem w Europie. I nie były to słowa na wyrost.