Świadectwo naocznego świadka polskiej martyrologii
-13 grudnia 1981 wstałem dość późno i około godziny 10 dowiedziałem się o wprowadzeniu stanu wojennego. Byłem w Warszawie, studiowałem na AWF i działałem w NZS. Do godziny 18 wyprowadziłem całe biuro NZS łącznie z maszynami do pisania i dokumentami do innego budynku -opowiadał Maciej Krzywiński. -Stworzyliśmy trzy grupy na wypadek, gdyby któraś z nich wpadła, inne mogłyby funkcjonować. Zostałem szefem jednej z nich i godzinę później odbyło się spotkanie w podziemiach kościoła Św. Anny. Zrobiono wówczas słynne zdjęcie z plakatem filmu „Czas Apokalipsy” przy kinie Moskwa, a na ulicach Warszawy były czołgi i transportery opancerzone. Młodzi ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, ale to była naprawdę wojna, którą dla narodu polskiego wytoczył komunistyczny rząd. W dwa tygodnie zorganizowaliśmy w tajnych miejscach trzy drukarnie do druku ulotek. Bycie odważnym w tamtych czasach miało swoją cenę, ponieważ za każdą taką działalność groziły poważne sankcje karne. Mój kolega z Uniwersytetu Warszawskiego za naklejenie plakatu na gmachu uniwersytetu został skazany przez sąd wojskowy doraźny na 10 lat więzienia. Przesiedział 3 lata, co i tak było karą drakońską. Nikt z nas nie wiedział, że nastąpi amnestia i mimo to działaliśmy. Cechą charakterystyczną tamtych czasów było to, że rząd, który bezczelnie nazywał się ludowym a partia robotniczą, wyprowadził przeciwko narodowi na ulicę milicję i wojsko. Wszystkie strajki były brutalnie tłumione, a ludzie nawet ginęli. Zawieszono sądy, były tylko sądy partyjno-wojskowe. Zostały zamknięte media, jedynym medium, które można było oglądać była rządowa telewizja partyjna. Wszystkie prawa obywatelskie zostały właściwie zawieszone. Solidarność liczyła 10 milionów członków, natomiast czynnie uczestniczących w ruchu oporu była garstka, bo nie wszyscy są stworzeni, aby działać w sposób otwarty. Ta grupa ludzi doprowadziła do tego, że tliła się nadzieja na zmiany i tak stało się w 1989 roku –mówił Maciej Krzywiński.
Napisz komentarz
Komentarze