W ostatnich latach augustowianie zostali dotknięci gigantycznymi podwyżkami opłat za ciepło miejskie i otrzymywali rachunki znacznie wyższe niż osoby mieszkające w okolicznych miastach. Było to spowodowane przede wszystkim wysokimi kosztami emisji dwutlenku węgla ponoszonymi przez miejską spółkę ciepłowniczą. MPEC płacił za zaniechania modernizacyjne i konieczność opalania ciepłowni miałem węglowym. Koszty zaniedbań były przerzucane na mieszkańców.
Poprzedni burmistrz Augustowa Wojciech Walulik i były prezes MPEC Wojciech Krzywiński wielokrotnie twierdzili, że program modernizacji ciepłowni był gotowy w 2018 roku i należało go pilnie wdrożyć. Ale miasto pod rządami burmistrza Mirosława Karolczuka rzutem na taśmę przystąpiło dopiero do ostatniej edycji programu dofinansowującego niezbędną modernizację. Wtedy możliwa stała się budowa instalacji na biomasę, która spowodowała obniżenie emisji CO2.
Burmistrz odwraca kota ogonem
W marcu 2023 roku do urzędu miasta przybyło mnóstwo zdesperowanych mieszkańców i przedsiębiorców opowiadających o swoim dramacie. Burmistrz zabłysnął buńczuczną poradą, aby odbiorcy ciepła udali się po pomoc do opieki społecznej. Po tej wypowiedzi augustowianie opuścili salę urzędu w dość burzliwych nastrojach. Jeden z nich wychodząc z sali stwierdził, że mieszkańcy nie są „dziadami”.
Ostatnio burmistrz Karolczuk ogłosił szumnie wprowadzenie 27 procentowej obniżki opłaty za ciepło. Zapomniał dodać, że jest to niewielka ulga, gdy porównamy stawki sprzed zaledwie dwóch lat. Radni opozycji mówią, że propaganda burmistrza jest fałszywa, bo obniżka wyniesie jedynie 11 procent. Władze miejskie robią dobrą minę do złej gry. Próbują wmówić nam, że ich niewątpliwa porażka w całej kadencji, stała się dziś powodem do świętowania.
-Problem w tej sprawie polega na tym, że w roku 2021 cena gigadżula w augustowskim MPEC wynosiła 41 zł, a po rzekomej obniżce będzie wynosiła 73 zł -podkreśla radny Leszek Cieślik.
Napisz komentarz
Komentarze