-Szanowni panowie radni. Tutaj przyszli mieszkańcy Augustowa. My też jesteśmy zainteresowani tym tematem i nie można tak lekceważyć społeczeństwa. Dlaczego nie powiesicie mapy na tablicy i nie mówicie publicznie tylko między sobą? Cały czas ta arogancja z was wychodzi, jak słoma z butów. Każdy materiał i dyskusja na komisji jest społeczna. Proszę następnym razem tak robić, że jeżeli przychodzą ludzie, to trzeba ich szanować –zwrócił się do radnych Marian Dyczewski.
Ostra riposta przyniosła skutek. Pracownicy urzędu miasta wykonali ksero omawianych dokumentów, które po chwili wręczono mieszkańcom. Choć niesmak z pewnością pozostał. Otwartym jest pytanie, czy gdyby prezes TMZA nie zwrócił uwagi na tak mało komfortową rzeczywistość, to czy ktokolwiek pomyślałby o przybyłych na komisję mieszkańcach? Morał tej historii jest jednoznaczny: to radni są dla społeczeństwa, nigdy odwrotnie. Pominięcie opinii mieszkańców budzi zrozumiałe kontrowersje. Stanowi też nauczkę na przyszłość, by lepiej przygotowywać się na przybycie suwerena, w końcu zapraszanego na publiczne dyskusje i wymianę poglądów.
Napisz komentarz
Komentarze