Wersja audio (4,5 minuty):
Pod koniec ubiegłego roku zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz oświadczył w mediach, że starosta blokuje powstanie placu zabaw w dzielnicy Wypusty. Opinia była pozbawiona logiki, gdyż wina leżała całkowicie po stronie miasta. Burmistrz zamierzał wybudować plac zabaw w miejscu przewidzianym na parking. Miały pojawić się tam również elementy małej architektury. Za zapisy w planie miejscowym odpowiada Karolczuk i większość w radzie miejskiej. Burmistrz Mirosław Karolczuk powinien zainicjować działania zmierzające do zmiany planu, aby móc zrealizować tę inwestycję zgodnie z prawem. Po raz kolejny wybrano drogę bezsensownej konfrontacji.
Przywołana historia pojawiła się na niedawnej sesji rady miejskiej. Filip Chodkiewicz ogłosił, iż starosta odmówił miastu pozwolenia na budowę placu.
-Pewnie państwo słyszeliście, że starosta odmówił nam wydania pozwolenia na budowę placu do kalisteniki i placu zabaw w dzielnicy Wypusty. Uważamy, że ta dzielnica również zasługuje na plac zabaw, w związku z tym w przygotowaniu jest nowa lokalizacja inwestycji -fragment wystąpienia Chodkiewicza.
Do rewelacji Chodkiewicza odniósł się Leszek Cieślik.
-Myślę, że państwo wiedzą, z jakiego powodu starosta odmówił pozwolenia. Plac miał być zbudowany na parkingu. Jest to niezgodne z planem zagospodarowania przestrzennego.
Leszek Cieślik poruszył jeszcze jeden problem.
-Chciałbym dowiedzieć się, ile kosztował projekt i przeprojektowanie inwestycji na inną lokalizację. Proszę pilnować procedur i nie mydlić ludziom oczu, że niedobry starosta czegoś odmówił. Podobno zaskarżyliście decyzję starosty i wycofaliście wniosek odwoławczy. Nie manipulujcie ludźmi, że wszyscy dookoła rzucają kłody pod nogi -apelował Leszek Cieślik.
Usłyszeliśmy też inne manipulacje.
-To nie urzędnicy, ale ludzie zdecydowali o tym, aby był tam plac zabaw i kalistenika, bo projekt został wybrany w budżecie obywatelskim. Powstał problem ze strony wydziału architektury starostwa powiatowego -komentował zastępca burmistrza Sławomir Sieczkowski.
-To, że ludzie zdecydowali o tym projekcie nie oznacza, że można przeprowadzić go niezgodnie z prawem. To chyba jasne -zripostował radny Rafał Harasim.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy wicestarostę augustowskiego. Dariusz Szkiłądź uważa, że argumenty władz miasta mają charakter stricte polityczny, a ich celem jest manipulowanie opinią publiczną. Nasz rozmówca wskazuje też na inne aspekty, związane z działaniami miasta.
-Jeżeli władze miasta nadal prezentują narrację, że "niedobry" starosta nie chce pozwolić im na zbudowanie placu zabaw, to mam do nich pytanie. Dlaczego "dobry" burmistrz nie podejmuje działań na rzecz zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, na którym figuruje parking? Powiem więcej, władze miasta próbują politycznie wykorzystać nieświadomych mieszkańców i wmanipulować starostę w łamanie prawa. Nie godzimy się na to -komentuje Dariusz Szkiłądź.
-Przy okazji dyskusji na temat placu zabaw należy przypomnieć, że w Augustowie drastycznie spada liczba urodzeń. W poprzednim roku urodziło się zaledwie 170 dzieci, dane z pierwszych miesięcy wskazują, że dramat demograficzny się pogłębia. Kto będzie korzystał z placu zabaw? Burmistrz chce budować wielką halę sportową za dziesiątki milionów złotych, która za dziesięć lat będzie pusta. Augustów może wymierać i to jest realny problem miasta, a pan burmistrz się biernie przygląda tej smutnej rzeczywistości. Nie podejmuje wyzwań związanych z rozwojem miasta i jego prawdziwymi problemami -smuci się Dariusz Szkiłądź, wicestarosta augustowski.
-Od kiedy władzę przejęło ugrupowanie Nasze Miasto nie widzimy rozwiązań przynoszących rozwój miastu. Pomysł z rozwojem przemysłu spalił na panewce, w całkowitym zastoju jest sektor turystyczny i uzdrowiskowy. Nie zrobiono nic, aby dostosować przyrodę do oczekiwań mieszkańców i turystów. Zamiast tego mamy nieustanne konflikty i próby dzielenia mieszkańców przez władze miasta, czego przykładem jest sprawa placu zabaw -mówi Szkiłądź.
Napisz komentarz
Komentarze