Powiat augustowski pozyskał aż 15 mln zł z Polskiego Ładu na przeprowadzenie imponującego zadania pt. „Centrum komunikacyjne Augustowa”. W zakresie tego przedsięwzięcia planowano spektakularne remonty najważniejszych i najczęściej uczęszczanych dróg w mieście, czyli Młyńskiej, Kopernika, Ks. Skorupki, Ks. Ściegiennego i Kościelnej. W ramach remontów przewidywane były też prace podziemne, aby te drogi stały się nowoczesne i praktyczniejsze.
Jak w takiej sytuacji powinny zachować się normalne władze miasta? Okazać radość, że ulice w Augustowie nabiorą nowego blasku i samorząd miejski nie będzie musiał przeznaczać na nie swoich pieniędzy. Wyrazić wdzięczność powiatowi, życzyć powodzenia. Burmistrz i jego partyjni druhowie mieli jednak zupełnie inne plany. Przez wiele miesięcy prowadzili nagonkę przeciwko powiatowi i próbowali za wszelką cenę obrzydzić działania starosty.
Należy zauważyć, że w momencie rozpoczęcia akcji destrukcyjnej istniało z tego powodu realne zagrożenie utraty wszystkich pieniędzy, jakie otrzymał powiat. Pozostałe remonty nie mogłyby wówczas być przeprowadzone.
Twarzą obrońców umierających kasztanowców na ul. Kościelnej stał się prominentny działacz Naszego Miasta, radny tego ugrupowania z poprzedniej kadencji i kandydat w wyborach w 2018. Podczas batalii o remont ulicy prezentowany był jako niezależny i apolityczny ekspert od drzew. Zawiązał się też nikomu nieznany wcześniej komitet pod nazwą KOZA, mający bronić augustowskiej zieleni. Komitet nie zareagował jednak, gdy miasto wycinało tysiące drzew przy realizacji swoich inwestycji.
O rzeczywistym zatroskaniu komitetu KOZA wobec kasztanowców najlepiej świadczy fakt, że członkowie stowarzyszenia przez pięć miesięcy nie zabrali z drzew przy kościele butwiejących kartek, jakie przyczepili tam taśmą klejącą. Kartki informowały o obradach sesji odbywających się na początku grudnia. To właśnie wtedy podjęto nieudaną akcję ustanowienia w tym miejscu pomników przyrody. Wiemy już, że nie będzie żadnych pomników. Remontu ulicy też nie będzie.
Powiat augustowski przygotowując remont ulicy Kościelnej w Augustowie pozyskał wszelkie niezbędne zgody, w tym na wycięcie drzew. Z ekspertyz wynikało, że kasztanowce są chore, nie rokują szans na przeżycie, mogą zagrażać bezpieczeństwu użytkowników drogi. Warto zauważyć, że starosta chciał dokonać dużych nasadzeń zastępczych.
Co oprócz złego stanu zdrowia kasztanowców determinowałoby ich wycinkę? Przy kościelnym ogrodzeniu znajduje się bardzo wąski chodnik. Parkingi wykonane są w taki sposób, że zderzaki samochodów wystają daleko poza krawędź chodnika. Trudno się tamtędy chodzi, kobiety z dziecięcymi wózkami oraz mieszkańcy na wózkach inwalidzkich muszą przejechać na drugą stronę ulicy. W ramach remontu planowano rozwiązać ten problem.
Przebudowa parkingów związana byłaby z przesunięciem osi jezdni. Nie można tego zrobić przy zachowaniu istniejącego drzewostanu. Taki remont przeprowadza się raz na pokolenie, a wszystko wskazuje na to, że w nieodległej perspektywie wszystkie drzewa na Kościelnej mogą umrzeć.
Awantura o kasztanowce rozpoczęła się w sierpniu ubiegłego roku. To wówczas radni miejscy koalicji rządzącej podjęli uchwałę wzywającą starostę do niewycinania drzew. Rozpoczęła się zmasowana nagonka na powiat, prowadzona na Facebooku i w periodyku wydawanym przez burmistrza za publiczne środki. Starostów przedstawiano tam jako drwali i próbowano buntować mieszkańców do prowadzenia akcji protestacyjnych.
Wicestarosta Dariusz Szkiłądź relacjonował, że zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz chodził po szkołach miejskich i dopytywał w nich o listę podpisów przeciwko wycince kasztanowców. Na nic zdały się racjonalne argumenty, iż miasto przy swoich inwestycjach np. w Studzienicznej czy na Turystycznej, wycina tysiące zdrowych drzew i nikt z tego powodu nie rozrywa szat. Kasztanowce stały się doskonałym narzędziem politycznym burmistrza i jego towarzyszy.
Na sesji rady powiatu augustowskiego w dniu 30 marca poznaliśmy finał głośnego konfliktu. Starosta poinformował o definitywnej już decyzji zarządu powiatu w sprawie spornego fragmentu ulicy.
Odcinek ulicy Kościelnej od Księdza Skorupki do Mickiewicza będzie zrealizowany zgodnie z planem. Jednak w związku z działaniami władz miejskich odcinek Kościelnej od ul. 3 Maja do Ks. Skorupki nie zostanie zmodernizowany. Tym samym będąca w coraz gorszym stanie droga przy samej bazylice zostanie bez zmian, ale w zamian za to powiat przebuduje kolejny odcinek ulicy Młyńskiej -od Mostowej do Wierzbnej.
-Zdaniem ekspertów i zaangażowanych w tę sprawę pracowników Powiatowego Zarządu Dróg nie jest możliwa realizacja odcinka ulicy Kościelnej pomiędzy ulicami 3 Maja i Ks. Skorupki z zachowaniem istniejących drzew -stwierdził starosta.
Co niezwykłe, decyzję powiatu pochwalił największy oponent starosty. Michał Kotarski ocenił, że postąpiono słusznie. To raczej niespotykana sytuacja, kiedy radny powiatowy wyraża radość z tego, że zaplanowana do realizacji spektakularna i potrzebna inwestycja nie dojdzie do skutku.
-Chcę pochwalić decyzję dotyczącą ul. Kościelnej i jej realizacji. To bardzo słuszna koncepcja, o której wielokrotnie rozmawialiśmy na komisjach -chwalił Michał Kotarski z Naszego Miasta.
-Pan Michał pochwalił brak realizacji odcinka ulicy przy kościele. My nie mamy z tego powodu satysfakcji, ponieważ miał on szansę być zrealizowany porządnie i estetycznie, ale nie będzie. Nie chcemy prowadzić walki i upierać się jak kozioł. Nasunęło mi się takie porównanie, bo powstała nawet KOZA w celu ochrony drzew. Nie chcemy być kozłem i by się nie boksować, zrezygnowaliśmy. Szkoda, bo to serce Augustowa -odpowiedział starosta Jarosław Szlaszyński.
Bardzo stanowczo o działaniach władz miasta wypowiedział się Dariusz Szkiłądź. Wicestarosta jest oburzony postępowaniem burmistrza Mirosława Karolczuka i polityków z Naszego Miasta.
-Powiat augustowski w tej kadencji wydał na inwestycje powyżej stu milionów złotych. Przedsięwzięcia realizowane były z większością samorządów gminnych. Z żadną z gmin naszego powiatu nie mieliśmy takich sytuacji, jakie spotykają nas w Augustowie z panami burmistrzami i komitetem wyborczym Nasze Miasto. Z pozostałymi samorządami mamy życzliwe podejście, zrozumienie dla trudnych spraw i pochylenie się nad nimi. Jedynym samorządem, z którym trwa nieustanny konflikt podczas inwestycji, jest miasto -powiedział Dariusz Szkiłądź.
-Każda inwestycja kończy się awanturą. Nasze Miasto, na czele z panami burmistrzami, uprawia politykę wokół chorych i umierających kasztanowców. Pan radny Kotarski wyraża zadowolenie, że nie będzie remontu ulicy. Z czego pan się cieszy? Że w odnowionym centrum miasta pozostanie zaniedbany fragment będący pamiątką po waszych politykierach? Cieszy się pan z tego, że kobiety z wózkiem nie będą mogły przejść chodnikiem, bo samochody stoją na parkingach? Jest pan zadowolony, że chodniki są tam powyłamywane i powykręcane? Powinien pan nie zabierać głosu na ten temat, wstyd -skomentował wicestarosta.
-Zupełnym kuriozum jest to, że radny powiatowy, który powinien sprzyjać w realizacji naszych inwestycji, cieszy się, że fragment ulicy nie zostanie wykonany -podsumował Dariusz Szkiłądź.
Bardzo niezadowolony jest też radny Mieczysław Sobolewski. Znany z ugodowego podejścia samorządowiec, tym razem nie szczędził słów krytyki pod adresem burmistrza za jego postawę.
-Jako stary mieszkaniec Augustowa bardzo się smucę, że ulica Kościelna nie będzie wykonana w całości, ale rozumiem decyzję zarządu powiatu. Teraz należy przekazać tę ulicę miastu, niech zrobią ją szpadelkami, bo nie może tam wjechać ciężki sprzęt. Proszę pamiętać, że kasztanowce należy też przycinać, bo biegnie tam linia energetyczna. Podczas remontu wszystkie kable miały być schowane w ziemię, tak jak elegancko zrobiono to na Wojska Polskiego. Gdy ząb jest chory, to można go leczyć. Ale jeżeli ząb nie nadaje się do leczenia, wówczas należy go wyrwać i tak samo jest z drzewami -oceniał Mieczysław Sobolewski, przewodniczący komisji infrastruktury.
-Nie tylko ja bardzo żałuję, że niektórzy tak zwani obrońcy zieleni zablokowali nam inwestycję. Jestem bardzo zawiedziony przede wszystkim postawą miasta, które podstawiało nam nogę na każdym kroku i przeszkadzało. Nie zrobi się tej ulicy bez ingerencji w ziemię i korzenie drzew. Nie sztuką jest wylać asfalt i uznać po tym, że ulica jest gotowa -dodał Mieczysław Sobolewski.
Były burmistrz Augustowa Leszek Cieślik ocenia, że przez kłótnię roztrwoniono wielką szansę.
-Ulica Kościelna, szczególnie na odcinku od 3 Maja do Ks. Skorupki, wymaga remontu i istniała ogromna szansa na jego przeprowadzenie, bo powiat pozyskał na ten cel pokaźne fundusze. Ale awantura o chore drzewa doprowadziła do decyzji o odstąpieniu od tego zadania. To nieprawdopodobna sytuacja. Wina leży wyraźnie po stronie samorządu miejskiego, a zwłaszcza burmistrza. Mając możliwość doprowadzenia centrum miasta do dobrego stanu, storpedowali remont. Skłócenie doprowadziło do tego, iż to mieszkańcy będą mieli problemy -mówił Cieślik.
Zamiast pomników przyrody na Kościelnej będziemy mieli miejskie pomniki braku współpracy, kłótni i politykierstwa, które doprowadziły do rezygnacji z remontu. Różnica pomiędzy odnowioną i pozostawioną częścią drogi będzie olbrzymia. Dziś Mirosław Karolczuk może przypisać sobie nowy "sukces". Dzięki niemu nie będzie remontu ulicy przy bazylice.
Napisz komentarz
Komentarze