Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, zakwestionował legalność położenia przystani, zarzucając samowolę budowlaną i rzekome błędy podczas budowy (chodzi dokładnie o jej lokalizację, która przez lata nikomu przecież nie przeszkadzała). Sama możliwość zlikwidowania przystani w Studzienicznej z przyczyn formalnych, od początku wydawała się nieracjonalna. Przystań nad jeziorem Studzienicznym, jest dziś nie tylko pomnikiem pamięci i historii. Powstała w 1999 roku, podczas przygotowań do wizyty w naszym mieście papieża Jana Pawła II. Jak wspomina wiceprezes Żeglugi Augustowskiej i nadzorujący budowę przystani - Sławomir Aleksandrowicz, natłok pracy związanej z organizacją wizyty był ogromny.
- Przed wizytą papieża Jana Pawła II musieliśmy przygotować dwa statki. Jeden na Wigry, drugi na Augustów. Do tego przystań. Było mnóstwo przygotowań, kontroli i sprawdzania pod kątem technicznej strony przystani, szlaku żeglownego, a zwłaszcza przygotowań statku na Wigry, który trzeba było przewieźć. Statek był w rozsypce – podkreśla Aleksandrowicz informując ze smutkiem, że RZGW był również zaangażowany w przygotowania do tego wielkiego projektu logistycznego.
- W tamtym czasie wszyscy nam kibicowali i przyklaskiwali naszej pracy. Ale jak widać, po nastu latach o tym zapomnieli. Nie wiem dlaczego, ale niektórzy nie chcą się teraz nawet przyznać, że współuczestniczyli w tym przedsięwzięciu – mówi wiceprezes Żeglugi Augustowskiej i dodaje, że nie tylko przystań w Studzienicznej stała się obiektem niechęci wobec wodnego szlaku pamięci o Janie Pawle II.
- W Gorczycy znajdywały się schodki, po których papież opuszczał pokład statku. Dziś już ich nie ma. Nie rozumiem tej decyzji. Komu one przeszkadzały? – pyta rozgoryczony Aleksandrowicz, który osobiście powitał Ojca Świętego na pokładzie statku Augustowskiej Białej Floty.
Koncepcja zlikwidowania papieskiej przystani w Studzienicznej, budziła również konsternację z innego powodu. Każdego roku do portu Żeglugi Augustowskiej przyjeżdża tysiące turystów. W tym roku ta liczba ma sięgnąć stu tysięcy pasażerów. Rejs szlakiem papieskim cieszy się największym zainteresowaniem. Tym bardziej, że istnieje możliwość odbycia trasy tylko w jednym kierunku, tj. rozpoczęcia podróży w Augustowie i zakończenia jej w Studzienicznej. Lub odwrotnie. Często zorganizowane grupy wycieczek, chcą oprócz odbycia rejsu, odwiedzić Sanktuarium Maryjne w Studzienicznej. Przystań jest do tego niezbędna. To jedna z największych atrakcji turystycznych naszego miasta. Należy pamiętać, że oprócz papieża Jana Pawła II, w ostatnich latach korzystali z niej podczas rejsu statkiem inni znamienici goście, m.in. Prymas Polski Józef Glemp, kardynał Stanisław Dziwisz, a także kandydatki do tytułu Miss Świata (gdy wybory tego prestiżowego konkursu, odbywały się w Polsce w 2006 roku). Nieodłącznym elementem rejsów, są również specjalne statki weselne. Młodzi wraz z zaproszonymi gośćmi, płyną statkiem do Studzienicznej na ceremonię ślubu w miejscowym kościele. Zlikwidowanie przystani, wywołałoby duże reperkusje i niedogodności.
- To dla wszystkich byłaby strata, głównie w jakości usługi. Jednak technika poszła tak do przodu, że na naszych dużych statkach moglibyśmy zamontować profesjonalną przystań mobilną, którą za każdym razem można byłoby wysuwać i dobijać do brzegu. Gdyby podjęto niekorzystną dla nas decyzje, znaleźlibyśmy alternatywne rozwiązanie - uspokaja Sławomir Aleksandrowicz.
- Od początku byłem przekonany, że w tej sprawie nie ma żadnych niejasności czy powodu, aby ta przystań w tym miejscu nie funkcjonowała. Finał jest taki, jaki zakładaliśmy. Starostwo również włączyło się w ten spór i wydało dla nas opinię pozytywną, czyli prawdziwą. Sporu już nie ma, był zbędny i niepotrzebny. Dobrze, że RZGW zrozumiał swój błąd. Lepiej przyznać się do błędu, niż ten temat ciągnąć. To niepotrzebnie absorbuje Armatora. Trudno tłumaczyć sprawy oczywiste – kontynuuje Aleksandrowicz, podając za przykład niedawną wizytę w Polsce papieża Franciszka, w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie. - Przystań w Studzienicznej była robiona szybko, ale spójrzmy na niedawną pielgrzymkę papieża Franciszka do Polski. W głównych miejscach uroczystości, podporządkowano dziesiątki hektarów. Gdyby ktoś się uparł, z pewnością także znalazłby błędy i tam. Przyjmujemy decyzję RZGW z zadowoleniem, uznajemy, że temat jest zamknięty i cieszymy się z ich obecnego stanowiska – podsumował wiceprezes Żeglugi Augustowskiej. Próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie z Rzecznikiem Prasowym Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie, w celu uzyskania komentarza. Niestety bezskutecznie.
Napisz komentarz
Komentarze