Augustów znalazł się na szóstym miejscu w Polsce pod względem wysokości opłat za ciepło. Jest to pokłosie zaniedbania modernizacji kotłowni, która powinna nastąpić kilka lat temu. Wówczas opłaty za emisję CO2 byłyby niższe. Niestety burmistrz Mirosław Karolczuk i jego ugrupowanie polityczne „przespali” ten moment.
Obecne władze miasta mają stałą paletę argumentów usprawiedliwiających to, iż w Augustowie stawki opłat są dużo wyższe niż w wielu innych samorządach, również pobliskich. Tradycyjnie mówią o polityce Unii Europejskiej, sytuacji geopolitycznej na świecie, wzrastających cenach na rynkach surowców, wojnie na Ukrainie, itd. Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, iż argumenty te są chybione.
Do urzędu miasta wpłynęło ostatnio pismo od kilkudziesięciu przedsiębiorców. O ich dramatycznej sytuacji opowiedzieli radni Koalicji Obywatelskiej.
-Nastąpił wzrost cen ciepła w granicach 300 procent. Również odbiorcy indywidualni otrzymali bardzo wysokie rachunki. Chcę zapytać w imieniu mieszkańców i przedsiębiorców, co zrobi burmistrz i rada miejska, żeby powstrzymać te podwyżki? Sytuacja jest dramatyczna. Chodzi o życie augustowian i funkcjonowanie firm. Jak ma żyć emeryt, który niedawno płacił 800 zł, a teraz otrzymał rachunek na kwotę 1800 zł? Każdy przedsiębiorca ma świadomość, że nie jest łatwo zarobić dodatkowe 20-30 tys. zł, gdy o tyle wzrastają rachunki za ciepło -mówił władzom miasta radny Leszek Cieślik.
Komentarz Leszka Cieślika w bardzo istotnej sprawie przerywała przewodnicząca rady miejskiej Alicja Dobrowolska. Nie przekonał jej argument, że mowa o piśmie wysłanym przez obywateli.
-Przyniosłem swoje rachunki ze stycznia 2021, 2022 oraz 2023 roku. Dwa lata temu gigadżul kosztował odbiorcę indywidualnego 31 złotych. Przed rokiem 41.07 zł. W tym roku rachunek z 31 stycznia pokazuje koszt 91,46 zł za gigadżul. To wzrost o 223 procent w ciągu roku. Gdy chcieliśmy przyjąć stanowisko zobowiązujące burmistrza i prezesa spółki do działań ograniczających wzrosty, koalicja rządząca nam je zablokowała. Zastępca burmistrza opowiada, jak władze troskliwie się temu przyglądają. Przypuszczam, że to jeszcze nie koniec podwyżek -ubolewał radny Adam Sieńko.
Grupa znanych i cenionych przedsiębiorców prowadzących od lat biznesy w Augustowie wystosowała dramatyczny apel do miejskiej spółki ciepłowniczej.
„W imieniu przedsiębiorców działających na terenie Miasta Augustów zwracamy się z prośbą o podjęcie działań zmierzających do obniżenia obecnych stawek za energię cieplną. W ciągu ostatnich 12 miesięcy to już kolejna podwyżka. Jesteśmy zaniepokojeni polityką MPEC i niepewną przyszłością naszych firm. Stawki za ogrzewanie w MPEC GIGA są jednymi z najwyższych w Polsce i cały czas rosną z nieuzasadnionych przyczyn. Ostatnio zakończona inwestycja miała obniżyć koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa, a stało się odwrotnie i to my odbiorcy energii cieplnej ponosimy koszty tej inwestycji. W trosce o przetrwanie kryzysu wielu przedsiębiorców rozważa poszukiwanie nowych źródeł energii cieplnej lub powrót do starych sposobów ogrzewania swoich budynków. Sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Nasze firmy wnoszą duży wpływ w budżet i życie naszego miasta, dlatego wierzymy, że nasze starania zostaną zrozumiane i potraktowane priorytetowo” -oto treść pisma.
Radni Koalicji Obywatelskiej w połowie ubiegłego roku zwracali się do władz miasta o działania osłonowe dla odbiorców ciepła, jednak ich apele nie spotkały się z aprobatą burmistrza. Latem 2022 roku Adam Sieńko i Leszek Cieślik mówili, iż to miasto powinno dokapitalizować Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej „GIGA”.
Działania wspierające miejskie spółki były już podejmowane w historii augustowskiego samorządu i takich przykładów nie musimy daleko szukać. Podczas sesji z listopada 2017 roku, na której ówczesny burmistrz Wojciech Walulik oficjalnie podziękował za pracę swemu byłemu zastępcy Mirosławowi Karolczukowi, zdecydowano o dokapitalizowaniu spółki transportowej Necko. Na tym rozwiązaniu skorzystali nie tylko zarządcy spółki, ale przede wszystkim augustowianie.
-Chcieliśmy kolejny raz poruszyć kwestię bardzo wysokich stawek za ciepło dla mieszkańców i przedsiębiorców z Augustowa. Jednak ponownie zbagatelizowano nasze apele o rzeczową i merytoryczną dyskusję, odkładając temat na świętego nigdy. Chcę zaznaczyć, że wzrost stawek za ciepło dla odbiorców indywidualnych wyniósł 223 procent, gdy porównamy styczeń 2022 i 2023 roku. Jest to kwota wielokrotnie przekraczająca jakiekolwiek wskaźniki dotyczące inflacji. Augustów ma jedne z najdroższych stawek za ciepło w Polsce -mówi Sieńko.
-Wiele samorządów poradziło sobie, pomogło mieszkańcom oraz przedsiębiorcom. Ta pomoc skutkuje tym, że koszty utrzymania gospodarstw domowych i firm są zdecydowanie niższe niż w naszym mieście. Nie możemy wymóc na obecnych władzach Augustowa konkretnych działań. Nasze apele dotyczące wskazania oszczędności, działań naprawczych oraz dokapitalizowania spółki „GIGA” spełzły na niczym. Będziemy w dalszym ciągu walczyć przynajmniej o to, by koszty nie rosły -ocenia radny Koalicji Obywatelskiej Adam Sieńko.
Były wieloletni burmistrz Augustowa Leszek Cieślik uważa, że miasto stać na wsparcie spółki, a przez to mieszkańców i przedsiębiorców. Twierdzi, że można odłożyć na bok projekty, które nie są inwestycjami pierwszej potrzeby. Koronnym przykładem jest budowa placu zabaw w okolicach błoni nad rzeką Nettą, która z różnych względów budzi kontrowersje. Obniżenie ceny opłat za ciepło to bez porównania bardziej priorytetowy problem.
-Autorzy pisma otrzymali rachunki za grudzień i styczeń wyższe nawet o 300 procent w stosunku rok do roku. Osoby prowadzące działalność gospodarczą wiedzą, że bardzo trudno jest im zarobić na takie wzrosty opłat -twierdzi Leszek Cieślik.
-Po to właśnie jest burmistrz i rada miejska, żeby interweniować w sytuacjach kryzysowych, dotyczących np. nagłych wzrostów cen surowców, by chronić mieszkańców i przedsiębiorców przed tak wysokimi stawkami opłat. Obecnie jedynie dokapitalizowanie spółki dałoby nam taką gwarancję. Gdyby dyskusję na ten temat podjęto pół roku temu, jak proponowaliśmy, zapewne dzisiaj wzrosty cen nie byłyby tak drastyczne -komentuje były burmistrz.
Lider klubu radnych Koalicji Obywatelskiej przywołał przykład z okresu gdy był burmistrzem.
-Gdybyśmy w latach 90 prowadzili proces kanalizowania i wodociągowania miasta tylko za pośrednictwem spółki, cena zadania byłaby dziesięciokrotnie wyższa. Natomiast wyszliśmy wówczas z założenia, że inwestycję tę będzie realizowało miasto, z budżetu i środków zewnętrznych -wspomina Cieślik.
Przez ostatnie lata wielkie nadzieje na obniżenie rachunków za ciepło w Augustowie pokładano w budowie kotła na biomasę, który zmniejszyć miał opłaty za emisję CO2. Były prezes przedsiębiorstwa „GIGA” Wojciech Krzywiński wielokrotnie podkreślał, że gdyby nie został odwołany przez burmistrza Karolczuka na początku kadencji, kocioł funkcjonowałby od dawna i przyczyniłby się do niższych opłat. Dzisiaj cena biomasy jest bardzo wysoka.
-Biomasa jest w tej chwili tak droga, że tak naprawdę nie przyniesie to dużego efektu i nie odczujemy różnicy. Burmistrz obiecywał, że po wybudowaniu pieca na biomasę cena gigadżula spadnie. Nie spadła, ale wzrosła. Gdy nowa instalacja w spółce wybudowana za 24 mln zł zostanie oddana do użytku, może dojść do sytuacji, że ta inwestycja zostanie włączona w koszty operacyjne spółki. Te z kolei ponownie będą generowały wzrost ceny gigadżula -relacjonuje Leszek Cieślik.
-Pan Sieczkowski kilkukrotnie mówił na sesji o wzrastających cenach paliwa, które odczuwają spółki. Wszyscy są tego świadomi. Natomiast należy zapytać, dlaczego w innych samorządach stawki są dużo niższe -podsumowuje radny Adam Sieńko.
Drakońskie opłaty dotykają też zwykłych mieszkańców Augustowa.
Okazuje się, że ta sprawa jest bardzo dobrze znana dla wicestarosty augustowskiego, będącego jednocześnie rzecznikiem konsumentów. Dariusz Szkiłądź od lat jest odbiorcą ciepła systemowego w mieście. Twierdzi, że jego znajomi z okolicznych miast nie otrzymują równie wysokich rachunków jak w naszym mieście. To zadaje kłam narracji obrońców władz Augustowa, że cała Polska ma ten sam kłopot.
-Jestem podłączony do MPEC. Obecnie płacę ok. 1,5 tys. zł za ogrzewanie, chociaż mój dom nie należy do specjalnie wielkich. Uważam tę sytuację za skandaliczną. Moi znajomi z sąsiednich miast, mający domy o podobnych gabarytach, płacą nawet o 500 zł mniej. Mam szczęście, że mnie akurat stać na zapłacenie wysokich opłat. Ale na mojej ulicy mieszkają emeryci, którzy wielkim wysiłkiem podłączyli się do sieci miejskiej i dziś muszą mierzyć się z ogromnymi kosztami. Bardzo im tego współczuję. Myślę, że mieszkańcy dopiero po zimie zorientują się, ile zapłacą za ciepło systemowe i będą mocno zdziwieni -uważa Dariusz Szkiłądź.
Napisz komentarz
Komentarze