Na początku było tłumaczenie fragmentów Księgi Pamięci Żydów Augustowskich pod Pani kierunkiem z grupą studentów UW. W roku 2020 był przyjazd Pani do Augustowa na zaproszenie studentki Kornelii Bałdyki związanej rodzinnie z naszym miastem. Zgodziła się Pani bez wahań?
-Bez najmniejszych. Tym bardziej, że wcześniej, przez kilka miesięcy, pracowałam z panią Kornelią i kilkorgiem innych studentów nad tłumaczeniem tekstu Aby Gordina, który w Augustowie spędził swoje dzieciństwo. Ów barwny i fascynujący opis został przez nas wybrany z obszernej Księgi Pamięci Żydów Gminy Augustowa i Okolic. Nasz przekład wspomnień Gordina zaprezentowaliśmy (we wrześniu 2020 r.) w Augustowskim Domu Kultury, który nas bardzo miło ugościł.
Wtedy podczas spotkania w Domu Kultury podszedł do pani Maciej Pietrzak, znany augustowski kolekcjoner, z pocztówką dawnego Augustowa wraz z tajemniczym tekstem. Zgodziła się Pani go przetłumaczyć. Po wielu miesiącach w Księdze znaleźliśmy nawiązanie do treści na pocztówce! Maciek Pietrzak dał mi Pani adres email. Wtedy do akcji wkroczył red. Krzysztof Zięcina z Jamińskiego Zespołu Indeksacyjnego. Co było dalej?
-Dalej sprawy potoczyły się bardzo szybko. Okazało się, że Krzysztof Zięcina i cały, zresztą niezwykle skuteczny i pracowity, Jamiński Zespół Indeksacyjny, chcą się podjąć pełnego tłumaczenia Księgi, która, jak zresztą wszystkie żydowskie wydawnictwa upamiętniające zgładzone miasta i miasteczka, jest kilkusetstronicowym, opasłym tomem. Determinacja, upór i oddanie, z jakim działali członkowie Jamińskiego Zespołu Indeksacyjnego, sprawiły wkrótce, że znakomita hebraistka pani Magdalena Sommer oraz ja i moi studenci z kierunku Historia i Kultura Żydów na Uniwersytecie Warszawskim zabraliśmy się do pracy nad tłumaczeniem. Magdalena przetłumaczyła większość Księgi, zredagowanej po hebrajsku, natomiast Kornelia Bałdyka, Ola Wydro, Kasia Kowalczyk, Maciej Staniszewski, Jowita Pańczyk oraz ja przełożyliśmy około stu stron podanych w jidysz.
A w styczniu 2023 roku była Pani uczestnikiem niezwykłej promocji „Księgi Pamięci Żydów Gminy Augustowa i Okolic”. Wraz z innymi znawcami historii społeczności żydowskiej, z ponad setką mieszkańców, chcących poznać sprawy, które nigdy dotąd nie były przedmiotem publicznej debaty. W dodatku chętnie kupowali książkę, niezbyt tanią, napisaną przez samych Żydów. To była satysfakcja dla tłumacza?
-Wielka i to z kilku powodów. Po pierwsze mogłam uczestniczyć w zwieńczeniu ważnej, wykonywanej społecznie i z wielkim entuzjazmem pracy Zespołu Indeksacyjnego. Po drugie frekwencja na spotkaniu przekonała mnie, że mieszkańcy Augustowa są prawdziwie zainteresowani dziejami swojego miasta. Z rozmaitych doświadczeń w innych miejscach (zazwyczaj w dużych ośrodkach) wyciągnęłam smutny wniosek, że na promocje książek przychodzi ledwo kilka osób. Tego też obawiałam się w ubiegłą sobotę, tymczasem augustowianie mile mnie zaskoczyli.
Księga Pamięci (z Pani udziałem) wypełniła dużą białą plamę w naszej niewiedzy o historii miasta. Jako tłumacz zbliża Pani narody, kultury, buduje mosty?
-Jestem tłumaczem, ale też wykładowcą akademickim. Uczę języka i literatury jidysz. Największą satysfakcję odczuwam, kiedy mogę połączyć obie te kompetencje. Tak też się stało w czasie pracy nad tekstami Księgi. Przekładaliśmy je jako drużyna – moi studenci i ja. Zmagania z materią języka sprawiły, że studenci poznali go lepiej, zapoznali się z pracą tłumacza i edytora. Cieszę się, że mogliśmy razem przeżyć tę translatorską przygodę. Czy zatem buduję mosty? Raczej staram się przerzucać kładki dla tych, którzy otrzymawszy solidne narzędzia naukowe i przekładowe, będą pracować w dziedzinie studiów żydowskich.
Dziś w Augustowie nie ma społeczności żydowskiej, nie ma po Nich śladów. Nie ma cmentarza. Co powinniśmy uczynić, by pamięć o naszych dawnych sąsiadach całkiem się nie zatarła?
-Na sobotnim spotkaniu Burmistrz Augustowa zadeklarował gotowość odtworzenia terenu żydowskiej nekropolii. Jest to niezwykła i rzadka inicjatywa. Jeśli plan władz się powiedzie, Augustów na pewno będzie stanowił chlubny wyjątek na mapie Polski. W Domu Kultury dowiedziałam się też o działalności Piotra Piłasiewicza, który zbiera i przewozi zbezczeszczone macewy na teren cmentarza. Przeszłość, zarówno polską, jak i żydowską, przybliża niestrudzenie Jamiński Zespół Indeksacyjny. Augustów zdaje się nie zapominać o swojej przeszłości.
Napisz komentarz
Komentarze