Przewodnicząca rady miejskiej pozwala na nieograniczone wypowiedzi urzędników miejskich, bo mają ponoć pomagać radnym w podjęciu decyzji dotyczących uchwał. Z tego prawa bardzo skwapliwie korzysta Sławomir Sieczkowski, który odnosi się niemalże do każdego komentarza radnych opozycji. Jego riposty niejednokrotnie nie mają żadnego związku z meritum dyskusji, a wynikają raczej z potrzeby zamanifestowania władzy.
Bez większego rozgłosu przeszły słowa Sieczkowskiego na październikowym posiedzeniu rady miejskiej, gdy zwrócił się do wieloletniego burmistrza Augustowa Leszka Cieślika: „Nie dziwię się, że pan swego czasu przerżnął wybory na burmistrza”. Podobną kulturę, standardy i język miłości, mogliśmy obserwować na sesji rady miejskiej z końca grudnia. Sieczkowski atakował głównie radnego Marcina Kleczkowskiego, krytykującego budżet miasta i działania burmistrza.
-Porażką jest pana wystąpienie. „Degrengolada” to słowo, które oddaje ducha wszystkich pana wystąpień, panie Marcinie -obrażał Sławomir Sieczkowski podczas sesji 29 grudnia 2022 roku.
„Degrengolada” oznacza całkowity rozkład wartości moralnych. Radny opozycji Adam Sieńko pouczył przewodniczącą rady miejskiej, że powinna była zareagować na takie słowa urzędnika, który zapomniał, gdzie się znajduje. Alicja Dobrowolska przekonywała jednak, że Sieczkowski nie użył żadnego brzydkiego słowa. Wobec powyższego zastępca burmistrza skierował połajanki do radnego Sieńko.
-Gdyby pani przewodnicząca wprowadziła cenzurę, jak pan chce, to nie miałby pan głosu, a tak pan i ja możemy się wypowiedzieć. Chyba o to chodzi, abyśmy dyskutowali. Dialog polega na tym, że wszyscy mogą się wypowiedzieć, a nie tylko pan -Sieczkowski butnie pouczył radnego.
Marcin Kleczkowski narzekał na emocjonalne epitety zastępcy burmistrza i milczącą aprobatę przewodniczącej. Radny PiS informował ponadto, że jest obrażany przez radnych ugrupowania Nasze Miasto, m.in. Tomasza Dobkowskiego, którzy mieli tytułować go na sesji „pachruściem”.
Sieczkowski i tym razem zaatakował.
-Mówił pan o emocjach. Tutaj nie ma żadnych emocji. Pan według mnie nie wzbudza żadnych emocji. Nie znam osoby, w której pan wzbudza emocje. Nigdy nie słyszałem, aby ktokolwiek mówił o panu w kategorii „pachruść”, więc nie wiem po co takie słowa -oberwało się tym razem Kleczkowskiemu.
Kleczkowski krytykował wydawanie pieniędzy przeznaczonych na uzdrowiska na rewitalizację osiedla Przylesie. Sieczkowski dokonał bezczelnej manipulacji argumentacją radnego opozycji. Jawnie insynuował, że radny ma coś przeciwko mieszkańcom osiedla i stąd wynika jego opinia.
-Nie wiem, co pan ma do tych mieszkańców, do tego osiedla -Sieczkowski manipulował na sesji.
Na obradach przypomniano skandaliczny artykuł urzędu miasta, kiedy Nadleśnictwo Augustów zostało oskarżone o kradzież. Sieczkowski oznajmił, że w artykule nie padło słowo: „złodziej”. Radny Kleczkowski dopytywał go, czy działaniem złodzieja jest kradzież, czy obdarowywanie? Sieczkowski i tym razem nie pozostał dłużny.
-To już pan sobie dośpiewa, może pan wie lepiej. Nie będę wchodził z panem w dyskusję na temat tego, co robi złodziej. To są pana przemyślenia -urzędnik kontynuował batalię z kolejnym radnym.
Pod koniec sesji radny Leszek Cieślik zaproponował, że Sieczkowski może podać go do sądu. Sieczkowski ripostował, że nie poda do sądu radnego Koalicji Obywatelskiej, bo mu go szkoda.
Napisz komentarz
Komentarze