O sytuacji augustowskiego lodowiska rozmawialiśmy po jego uruchomieniu z dyrektorem Centrum Sportu i Rekreacji Michałem Paruchem. To jego pierwszy sezon zimowy na funkcji kierowniczej naszej jednostki.
-Lodowisko miejskie zostało otwarte w sobotę, 10 grudnia. Na początku grudnia aura jest sprzyjająca i mamy nadzieję, że tak pozostanie. Prognozy zapowiadają opady śniegu, co może mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie tego obiektu, ale jesteśmy dobrej myśli i liczymy, że pogoda będzie korzystna -mówi Michał Paruch.
Spytaliśmy nowego dyrektora o postulat jego poprzedników, czyli montaż dachu nad obiektem.
-Powstanie zadaszenia nad lodowiskiem na pewno byłoby korzystne, wpłynęłoby na możliwość korzystania z lodowiska w dłuższym okresie. Z pewnością nie jest to tania inicjatywa. Należy przeanalizować wszystkie aspekty z tym związane, jakie miałoby to być zadaszanie i czy nie ma przeciwwskazań prawnych do jego zamontowania w tym miejscu -twierdzi dyrektor Paruch.
Najdłużej urzędujący dyrektor CSiR Andrzej Zarzecki przypomina, że w trakcie jego kadencji i w kolejnych latach otwarcie lodowiska następowało zwykle 6 grudnia, aby umilić Mikołajki najmłodszym łyżwiarzom.
-W okresie pełnienia przeze mnie funkcji dyrektora otwieraliśmy lodowisko w Mikołajki. Zawsze staraliśmy się uruchamiać obiekt już z początkiem grudnia, choć można byłoby to zrobić wcześniej, gdyby była sprzyjająca aura. W tym roku aura, szczególnie na początku grudnia, była naprawdę bardzo sprzyjająca. Lekki mróz, wsparty dodatkowym chłodzeniem powoduje, że dużo łatwiej jest przygotować optymalną 10 centymetrową warstwę lodu, zdecydowanie najlepszą z punktu widzenia ekonomii oraz utrzymania. Gdy występują intensywne opady deszczu i śniegu, wtedy następuje zbyt duży przyrost warstwy lodu, więcej energii zużywa się na jej późniejsze utrzymanie -uważa Andrzej Zarzecki.
Były dyrektor popiera propozycję zadaszenia lodowiska, bo to zdecydowanie pomogłoby w jego użytkowaniu.
-Poruszałem tę kwestię będąc dyrektorem jednostki i liczyłem na to, iż znajdzie kiedyś odzwierciedlenie w budżecie. Byłaby to inwestycja bardzo korzystna dla klientów i zarządcy. Takie rozwiązanie w dłuższej perspektywie przyniosłoby oszczędności, pozwalałoby na lepsze utrzymanie tafli lodowiska oraz chroniłoby przed skutkami zmiennej pogody. Miesiące zimowe w ostatnich latach bywają śnieżno-deszczowe, przez co bardzo utrudniają prawidłowe utrzymanie tafli. Zadaszenie wyeliminowałoby te negatywne czynniki. Oczywiście zwiększyłby się komfort użytkowników, których nie ma wielu na obiekcie podczas opadów. Obsługa także miałaby dużo łatwiej utrzymać prawidłowy stan tafli lodowiska -mówi Zarzecki.
-Kiedy byłem dyrektorem CSiR szacowaliśmy to zadanie na około 700 tys. zł. Teraz biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania, zapewne koszty oscylowałyby w granicach miliona złotych. Oczywiście mówimy tu o zadaszeniu lekkim, w postaci hali namiotowej -dodaje ex dyrektor.
-Nie widzę żadnych przeciwwskazań prawnych do realizacji tego przedsięwzięcia. Zwyczajnie należałoby spełnić wymogi prawa budowlanego. Przecież zadaszone lodowiska funkcjonują w różnych miastach Polski od lat. Jest to sprawdzone i skuteczne rozwiązanie -wskazuje były dyrektor.
Napisz komentarz
Komentarze