W przedostatnim dniu ubiegłego roku radni koalicji rządzącej przegłosowali znaczącą podwyżkę wynagrodzenia burmistrzowi Mirosławowi Karolczukowi. Burmistrz zarabia dzisiaj niemal 20 tys. zł brutto. To wyższe zarobki od prezydenta 70-tysięcznych Suwałk, a nawet (w co trudno jest uwierzyć) od prezydenta 2-milionowej Warszawy. Taka sytuacja powoduje zrozumiałe emocje.
Mirosław Karolczuk ma aż dwóch zastępców, którzy zdają się przejmować od niego większość kompetencji. Jeżeli burmistrz pojawia się na sesjach i komisjach rady miejskiej, w przeważającej ich części milczy, a głos w jego imieniu zabierają Sławomir Sieczkowski i Filip Chodkiewicz. To oni udzielają informacji radnym, bądź toczą nieprzyzwoite polemiki i atakują opozycję. Karolczuka widzimy na rozmaitych uroczystościach czy eventach.
Niedawno usłyszeliśmy od władz miasta, iż sytuacja budżetu miasta nie jest tak dobra, jak wmawiano nam miesiącami. Burmistrz zaproponował różne podwyżki dla mieszkańców. Radni opozycyjni solidarnie stwierdzili, że włodarze powinni rozpocząć oszczędzanie od siebie. Padły konkretne propozycje. Najważniejsza dotyczy obniżenia pensji burmistrzowi. Radni chcieliby także zlikwidować jedno stanowisko zastępcy i obniżyć dietę wszystkim augustowskim rajcom.
-W naszym samorządzie wszystkie komisje zwoływane są na hurra jednego dnia, a niekiedy w ogóle się ich nie zwołuje. Parafrazując znane powiedzenie, czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy. Moją pierwszą propozycją oszczędnościową jest to, by zlikwidować komisje, które nie są ustawowymi, gdyż nie mają sensu -mówił Leszek Cieślik.
-Drugim wnioskiem jest likwidacja jednego stanowiska zastępcy burmistrza. Skoro zaciskamy pasa i miasto chciałoby przerzucić koszty na mieszkańców, to kolejną propozycją jest obniżenie wynagrodzenia burmistrzowi. Jeżeli obniży się je z 20 do 18 tys. zł, to myślę, że pan burmistrz też przeżyje. Zacznijmy od siebie i obniżmy wartości diety radnych -zaapelował Leszek Cieślik.
-Przez cały 2022 rok na każdej sesji słyszeliśmy, że nasz budżet jest naprawdę w bardzo dobrym stanie, nie ma się czym przejmować i możemy przegłosowywać różne zadania, pojawiające się znienacka. Pod koniec roku wyciągacie rękę do mieszkańców, żeby dopłacili. Nasz budżet musi być w dobrej formie, skoro mamy trzech burmistrzów. Jeżeli oczekujecie, że mieszkańcy będą płacili za wszystko, pokażcie, jak wy reagujecie na kryzys, a nic o tym nie słychać -przyznała Aleksandra Sigillewska.
Niemal za każdym razem, gdy radni mówili o obniżeniu pensji burmistrza i likwidacji funkcji jednego z zastępców, Sławomir Sieczkowski twierdził, że są to wypowiedzi polityczne. Z taką propagandą nie zgodził się Tomasz Miklas i wyjaśnił, że chodzi jedynie o zwykłą przyzwoitość.
-Kiedy radni zwracają uwagę, że władze powinny zacząć oszczędzanie od siebie, nazywacie to uprawianiem polityki. To nie jest sprawa polityczna, tylko zwyczajny brak przyzwoitości, gdy burmistrz w trakcie kryzysu i pandemii, dostaje stuprocentową podwyżkę pensji -ocenił Miklas.
Pod koniec poprzedniej kadencji burmistrz Wojciech Walulik nie miał ani jednego zastępcy i zarabiał poniżej 10.000 zł brutto. Urząd radził sobie także bez sekretarza. Nie było kosztownego wydziału propagandy i niezwykle rozbudowanej struktury prawników miejskich. Również burmistrz Kazimierz Kożuchowski przez długi czas radził sobie doskonale bez żadnego zastępcy. Oszczędności, które można znaleźć od ręki wynoszą zatem ponad milion złotych, być może nawet dwa. Bez szkody dla usług publicznych. Podwyżki biletów dla emerytów mają przynieść miastu ok. 250 tysięcy złotych, mały ułamek tej kwoty.
Napisz komentarz
Komentarze