Mirosław Karolczuk, który tylko w tym roku wyciął kilka tysięcy drzew na terenie miasta, za publiczny grosz publikuje paszkwile dotyczące działań powiatu na ulicy Kościelnej i rozsyła je mieszkańcom. Radni skupieni wokół burmistrza podejmują w tej sprawie polityczne manifesty i przypisują je całej radzie. Twarzą obrony kasztanowców jest popularny działacz Naszego Miasta, radny tego ugrupowania w ubiegłej kadencji oraz kandydat w ostatnich wyborach, Piotr Piłasiewicz. Dzisiaj pokazywany jest jako niezależny i apolityczny ekspert od drzew.
Najnowszą odsłoną uprawiania polityki na drzewach jest pomysł ustanowienia kasztanowców pomnikiem przyrody „Aleja kasztanowa”. Burmistrz i jego towarzysze partyjni podpierają się stanowiskiem, które w niejasnych okolicznościach zdobyli z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku. Na drzewach przyklejono niedawno kartki z propagandową treścią nieznanego w mieście komitetu ochrony zieleni. Komitet nie ujawnił się, gdy burmistrz tysiącami wycinał dorodne drzewa.
*To tylko zalążek artykułu. Cały artykuł będzie można przeczytać w najnowszym numerze "Przeglądu Powiatowego", dostępnym do kupienia w sklepach od wtorku 13 grudnia. Użytkownicy premium już dzisiaj mogą przeczytać cały tekst: tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze