Jak dalej potoczyły się twoje sportowe i edukacyjne losy?
-Poszedłem na studia ekonomiczne do Białegostoku. Studiowałem tam na uniwersytecie. Cały czas jednak grałem w piłkę nożną. Moja piłkarska przygoda związana była głównie z augustowskim klubem Sparta. Być może dalej bym kontynuował przygodę piłkarską, ale w moim życiu nastąpił przełom. Miałem wtedy 21 lat.
Co wtedy się wydarzyło? Mam nadzieję, że nic złego.
-Raczej coś bardzo dobrego. Tata powiedział mi, że w Białymstoku odbędzie się kurs na sędziego piłkarskiego, po którym zacząłem stawiać pierwsze kroki w nowej roli. Miałem dylemat, bo nie chciałem rezygnować z kopania w piłkę, ale już mnie kusiło sędziowanie. Na początku próbowałem połączyć te dwie pasje. Jednego dnia jechałem na mecz, żeby pokopać, a kolejnego nabywałem doświadczenia jako sędzia.
Hobby jednak przerodziło się w życiową pasję, a nawet chyba w zawód.
-Zaczęło się od tego, że ówczesny sędzia trzeciej ligi z Augustowa Andrzej Sobolewski wziął mnie na trzecią ligę jako sędziego asystenta. Z czasem załapałem bakcyla i postawiłem wszystko na jedną kartę. Dość szybko, jeszcze na poziomie A Klasy w 2014 roku postanowiłem, że chcę realizować się jako sędzia główny. To zapewne wynikało z moich cech osobowości i charakteru. W 2017 roku awansowałem do trzeciej ligi, a rok później do drugiej. Zadebiutowałem w 2018 roku jako techniczny w ekstraklasie. W tym samym sezonie, wiosną 2019 roku, dostałem szansę debiutu w pierwszej lidze jako sędzia główny. W tym samym czasie byłem także wyznaczany na mecze międzynarodowe młodzieżowe, a jako sędzia techniczny jeździłem na mecze ekstraklasy. Od wiosny tego roku zacząłem jeździć na mecze pierwszoligowe jako sędzia VAR i AVAR, a z końcem sezonu awansowałem do TOP Amator A, czyli do
grona sędziów pierwszoligowych. W obecnym sezonie 2022/23 zadebiutowałem także jako AVAR na meczu ekstraklasy.
Kiedy tak naprawdę porzuciłeś kopanie w piłkę?
-Z kopaniem piłki pożegnałem się w 2013 roku. Z gry w piłkę miałem olbrzymią radość i do tej pory lubię sobie czasami pokopać, ale bez żadnej presji, a bardziej dla przyjemności lub w formie treningu. Uważam, że presja od wieków towarzyszy wszystkim sportowcom i nie inaczej jest w przypadku sędziów piłkarskich. Uważam się za osobę silną psychicznie i presja mi nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie działa na mnie motywująco. Wtedy bardziej się koncertuję i skupiam. Nie mam wówczas nerwowości w sobie, a nawet wykazuję się stoickim spokojem, co w sędziowaniu jest ogromną zaletą.
Jakie jest twoje największe sędziowskie marzenie?
-Pięknie byłoby aktywnie uczestniczyć w meczach międzynarodowych, ale w chwili obecnej moim marzeniem jest sędziowanie meczów ekstraklasy. Trzeba o to się starać i robić swoje, a przede wszystkim skupiać się na każdym pojedynczym meczu. I to nieważne w jakiej klasie rozgrywkowej. Każdy kolejny zdobyty szczyt jest pięknym szczytem. I tak już jestem z siebie zadowolony, aczkolwiek apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Jak wygląda bycie piłkarzem chyba wie każdy, ale chyba nie każdy wie, na czym dokładnie polega praca sędziego piłkarskiego. Możesz trochę o tym opowiedzieć.
-To przede wszystkim zajęcie 24 godziny na dobę. Sędziowie biegają po boisku nawet więcej niż zawodnicy. Dlatego, aby być w dobrej kondycji, trzeba trenować. Trenuję systematycznie kilka razy w tygodniu. Nie będąc odpowiednio przygotowanym trudno o podjęcie prawidłowej decyzji na boisku, bo jak to zrobić, kiedy jest się zmęczonym bieganiem na meczu? Dodatkowo trenuję także na siłowni. Poza tym sędziowanie wiąże się z ciągłym samorozwojem. Ważnym aspektem jest samoocena po każdym meczu. Wiadomo, że przepisy gry są podstawą i każdy sędzia przechodzi co pół roku testy teoretyczne i testy fizyczne: sprinterski i interwałowy. Jako sędziowie szczebla centralnego systematycznie przechodzimy pomiary tkanki tłuszczowej. Bardzo ważne są także kwestie przygotowania mentalnego. W trakcie meczu niezwykle istotne są umiejętności zarządzania oraz przewidywania rozwoju wydarzeń boiskowych.
Jaki mecz, który sędziowałeś, pamiętasz najbardziej?
-Najbardziej pamiętam swoje wszystkie debiutanckie występy. Poza tym w mojej pamięci swoje miejsce ma także 3-ligowy mecz Widzewa Łódź z Sokołem Ostróda. Mecz decydował o losach awansów i spadków. Były emocje, a ja starałem się od nich wyłączać i tonowałem je na meczu wśród zawodników.
Czy masz swoją ulubioną drużynę piłkarską? Kibicujesz którejś szczególnie?
-Mam swoją ulubioną drużynę. Jest to Sparta Augustów. Obserwuję ją z sentymentem i śledzę wyniki. W Sparcie grałem od 7 roku życia i serce mam spartańskie.
A teraz trochę prywatne pytanie. Przyszedłeś na wywiad ze swoją narzeczoną Klaudią. Czy niebawem zmienisz stan cywilny?
-Mamy plany w tym kierunku, ale nie chcemy zdradzać swoich tajemnic. Klaudia jest moją pokrewną duszą, także sportową. Poznaliśmy się na siłowni. Przy okazji chcę bardzo Klaudii podziękować, bo bez niej byłoby ciężko wszystko ogarnąć, pracę, sędziowanie i trenowanie. Razem tworzymy niezwykle zgrany team. Dziękuję również rodzicom, którzy mnie wspierali na każdym moim kroku. Bez pomocy ze strony Mamy i Taty mój sportowy rozwój nie byłby możliwy. Chcę podziękować także wszystkim innym osobom, które mnie wspierają. Każda z tych osób wie, ile jej zawdzięczam.
Rozm. Beata Perzanowska
Napisz komentarz
Komentarze