Pogłoski na ten temat docierały do nas od dłuższego czasu, jednak na oficjalne potwierdzenie musieliśmy poczekać. Burmistrz Mirosław Karolczuk potwierdził, że w ramach wniosku pn. Olimpijski Augustów, złożonego przez miasto do Polskiego Ładu, nie zostanie zrealizowana budowa hali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 2. Bez wątpienia była to najistotniejsza, największa i najbardziej oczekiwana inwestycja ze wszystkich zadań, jakie ujęto we wniosku.
Nie sposób nawet porównać tego z pumptrackiem czy placem zabaw w okolicach rzeki Netty, które należy traktować jako ozdobniki. Burmistrz narzeka, że wykonawca, który miał realizować halę, nie podpisał umowy z miastem. Miał zażądać zdecydowanie większych pieniędzy niż pierwotnie.
Niemalże dokładnie roku temu, bo 25 października 2021 roku, burmistrz Mirosław Karolczuk zwołał konferencję prasową. Chwalił się otrzymaniem 30 mln zł na inwestycje, mówił o 90 procentowym dofinansowaniu. Podkreślał wówczas rolę hali sportowej. Dzisiaj jego wypowiedzi brzmią karykaturalnie.
Konferencja burmistrza miała miejsce po serii dużych porażek, związanych z niepozyskaniem środków z wniosków złożonych przez miasto do Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych oraz zmarnotrawieniem szansy na wielomilionowe dofinansowanie z Funduszy Norweskich, ze względu na błąd we wniosku. Polski Ład miał być momentem przełomowym.
-Gdyby łamał mi się głos, to dlatego, że jestem naprawdę bardzo wzruszony. Olimpijski Augustów to kilka inwestycji wchodzących w skład tego wniosku. Przede wszystkim Szkoła Podstawowa nr 2 i budowa nowej hali sportowej w tej szkole. Zagospodarowanie otoczenia, stołówka, super rzecz dla uczniów tej szkoły. Jestem absolwentem tej szkoły i już kilka razy składałem deklarację, że prędzej czy później hala sportowa tam powstanie. Dzisiaj jestem dumny, że mam środki, za które będę mógł tę deklarację zrealizować –zapowiadał Karolczuk.
-Regulamin naboru i konkursu jest jasno określony. Mamy pół roku na wyłonienie wykonawcy, jesteśmy do tego przygotowani, zrobimy to w terminie. Damy radę, nie zmarnujemy ani złotówki. 90 procent dofinansowania, jestem przeszczęśliwy. Dawno nie było takiego dofinansowania, rok 2022 jest dla mnie bardzo optymistyczny –mówił burmistrz.
-200 milionów też damy radę spożytkować -puentował swoją przemowę Mirosław Karolczuk.
Na spotkaniu obecni byli również inni politycy m.in. poseł Lech Kołakowski i sympatyzujący z burmistrzem radny wojewódzki Paweł Wnukowski. Obaj zachwalali Mirosława Karolczuka.
-To dzięki panu burmistrzowi mamy piękne miasto, będą wielkie inwestycje. Dziękuję panu burmistrzowi za profesjonalizm –poseł Lech Kołakowski wystawił ładną laurkę burmistrzowi.
-Władza sprawowana w Augustowie na czele z panem Mirosławem Karolczukiem przynosi niesamowite efekty –stwierdził na konferencji prasowej radny wojewódzki Paweł Wnukowski.
Nie byłoby porażki, gdyby wniosek nie był spektakularnie niedoszacowany.
Rządzący miastem mogą mówić o sporym szczęściu, bo rząd w ostatniej chwili zmienił regulamin dotyczący realizacji przedsięwzięć z Polskiego Ładu. Jeszcze w sierpniu urzędnicy miejscy zapewniali, że wszystkie zadania złożone we wniosku muszą być zrealizowane, bo Augustów utraci całe 30 mln zł dofinansowania. To właśnie na sierpniowej sesji usłyszeliśmy, że miasto musi dołożyć ponad 20 mln zł wkładu własnego, jeśli chce wykonać Olimpijski Augustów.
Na głośną sesję przybył nawet dyrektor „dwójki” Leszek Mołodziejko i przewodniczący rady rodziców, aby przekonać radnych, że uczniowie placówki potrzebują dobrych warunków do odbywania lekcji wychowania fizycznego. Obecnie ćwiczą na korytarzach. Były dyrektor szkoły Marek Sznejder celnie zauważył, że dla rządzących priorytetem była baza dla kilkunastu kajakarzy, a nie sala dla tysiąca uczniów.
Pamiętamy buńczuczne wypowiedzi burmistrza, jego zastępców i radnych koalicji rządzącej, nieuprawnione insynuacje zarzucające radnym opozycji, że nie chcą powstania hali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 2. Dzisiaj te wszystkie aroganckie słowa obróciły się przeciwko nim. Należy podkreślić, że wniosek złożony przez burmistrza nie był omawiany z radnymi spoza jego środowiska. To na obozie rządzącym spoczywa pełna odpowiedzialność za klęskę.
Były burmistrz Leszek Cieślik uważa, że popełniono błędy już na etapie wyboru inwestycji do wniosku. Zdaniem lidera klubu radnych Koalicji Obywatelskiej priorytetem powinna być sala gimnastyczna dla tysiąca uczniów, gdyż pozostałe zadania np. plac zabaw, nie były pilne. Cieślik twierdzi, że trzeba mierzyć siły na zamiary i realniej patrzeć na posiadane możliwości.
-Bardzo żałuję, że nie powstanie hala sportowa przy szkole na ulicy Rajgrodzkiej. Nie wiemy, jak długo będziemy musieli czekać na podobną szansę. Moim zdaniem przy szkole powinna powstać sala gimnastyczna, bo wielka hala sportowa nie była potrzebna. Wówczas to zadanie byłoby zdecydowanie tańsze i realne do przeprowadzenia. Ponosimy konsekwencje tego, że rządzący z nikim nie rozmawiają, uważając siebie za najmądrzejszych –mówi Leszek Cieślik.
-Największym błędem, który przesądził o porażce, było niedoszacowanie wniosku. Nie mogło być rzetelnego szacunku, jeśli nie było projektu. Rozumiem, że wykonawca bierze pod uwagę różnego rodzaju ryzyka i je wycenia. Ponadto w tym wniosku znalazły się inwestycje, które mogły poczekać. Nie widzę potrzeby tworzenia placu zabaw w pobliżu ulicy Rybackiej, gdzie już teraz teren jest bardzo zagospodarowany i nie ma miejsca na nowe atrakcje. Burmistrz nie konsultował z nami zadań, jakie zawarł we wniosku do Polskiego Ładu. Gdyby to zrobił, z pewnością moglibyśmy podzielić się doświadczeniami i wspólnie wziąć odpowiedzialność za realizację. Kolejny raz zostaliśmy zupełnie pominięci i mamy tego efekty –komentuje Cieślik.
-Podczas komisji i sesji zastępca burmistrza Sławomir Sieczkowski insynuował, że winna jest opozycja, bo podobno wykonawcy boją się naszych pytań. Są to absurdalne opowieści. Brak wiedzy i pycha zgubiły rządzących miastem -podkreśla były wieloletni burmistrz Augustowa.
Miasto zorganizowało specjalne spotkania, aby chwalić się na nich prezentacjami nowej hali przy „dwójce”. Marcin Kleczkowski ocenia, że niezrealizowanie najważniejszego zadania, to kompromitacja.
-Jest to kolejny blamaż burmistrza Mirosława Karolczuka i wspierających go radnych, kolejny przykład ich nieudolności. Tak szumnie zapowiadali budowę hali sportowej na ulicy Rajgrodzkiej, że organizowali nawet specjalne spotkania, na których pokazywali prezentacje z tym związane. Zadanie okazuje się niemożliwe do zrealizowania w wyniku błędów urzędu miasta i niewłaściwego oszacowania projektu. Mimo solennych zapowiedzi burmistrza sprzed zaledwie roku o 90 procentowym dofinansowaniu na przygotowany wniosek, najważniejsza inwestycja zawarta w programie właśnie została wykreślona –podkreśla Marcin Kleczkowski.
-Gdyby w sierpniu opozycja nie zwróciła uwagi na niewłaściwą działalność burmistrza przy realizacji projektu, dzisiaj panowie Tomasz Dobkowski i Filip Chodkiewicz zrzuciliby na nas odpowiedzialność za kompromitację. Pamiętamy, jak atakowali radnych opozycji. Zarzucali poprzednim władzom miasta, że nie udało im się wybudować sali przy szkole i zapewniali, że im się to uda. Wniosek nie był konsultowany z nami na żadnym etapie. Podobnie nikt nas nie zapytał o zdanie, jakie przedsięwzięcie powinno być wykreślone, skoro brakuje pieniędzy na wykonanie całości. Jedyne gremium, które decyduje o tej sprawie, składa się z panów Filipa Chodkiewicza, Tomasza Dobkowskiego i Sławomira Sieczkowskiego –twierdzi Kleczkowski.
Były przewodniczący rady miejskiej podkreśla, że burmistrz i jego ekipa próbują zepchnąć z siebie ciężar odpowiedzialności i usprawiedliwiają się trudną sytuacją gospodarczą na całym świecie. Radny Kleczkowski zauważa, że przed rokiem, kiedy burmistrz pochwalił się swoim wnioskiem i zapowiedział mocarstwowe plany, sytuacja na rynku również była bardzo ciężka.
-Rządzący nie mają odwagi przyznać się do swoich błędów. Próbują zrzucić winę na wojnę i inflację. Przypomnę, że problemy gospodarcze takie jak inflacja czy wysokie ceny materiałów budowlanych, nie są spowodowane jedynie wojną na Ukrainie. Te problemy były widoczne już w październiku ubiegłego roku i były wywołane pandemią. Przed rokiem ceny materiałów budowlanych były wyższe niż w tej chwili. Dobrym wskaźnikiem jest stal, której wartość była dwukrotnie większa niż teraz. Nie jest prawdą, że dopiero od kilku miesięcy gospodarka ma ogromne problemy -dodaje szef PiS w Augustowie.
Politycy ugrupowania Nasze Miasto są obecnie pochłonięci prowadzeniem walki z powiatem augustowskim, poprzez obrzydzanie mieszkańcom inwestycji prowadzonych w Augustowie przez powiat. Ale nie mogą dzielić się swoją porażką z powiatem, który dostał ponad 14 mln zł dofinansowania i zrealizuje cały wniosek za 18 mln. Rozbieżność w szacowaniu inwestycji jest ogromna. Powiat okazał się o wiele skuteczniejszy.
Napisz komentarz
Komentarze