W sierpniu doszło do szeroko komentowanego skandalu. Przewodnicząca augustowskiej rady miejskiej, Alicja Dobrowolska, zwołała sesję w trybie zdalnym. Grupa radnych opozycji chciała normalnie obradować na sali konferencyjnej. Burmistrz ma obowiązek udostępnić urząd radnym i mieszkańcom. Radni zastali urząd zamknięty. Z ich relacji wynikało, że dzwonili do przewodniczącej i nie mogli doprosić się otwarcia budynku. Po pewnym czasie zawiadomili policję i obiekt został im udostępniony.
Alicja Dobrowolska twierdziła, że radni opozycji kłamią. Publicznie zaapelowała również, by zgłosić Marcina Kleczkowskiego organom ścigania. Te słowa niedawno się zmaterializowały.
-Niedawno zostałem wezwany na komendę policji. Okazało się, że zostało złożone przeciwko mnie zgłoszenie, na okoliczność niezasadnego wezwania policji. Przedstawiłem policjantowi taką wersję zdarzeń, o której opowiadałem na sesji. Poinformowałem go, że byli świadkowie rozmowy telefonicznej radnego Adama Sieńko z przewodniczącą Alicją Dobrowolską, gdyż pan radny miał telefon w trybie głośnomówiącym. Pani Dobrowolska odmówiła wpuszczenia radnych do urzędu. Wszyscy słyszeli nerwową reakcję. Pani przewodniczącą ucięła rozmowę w pół, tym samym postąpiła wówczas bardzo niekulturalnie -komentuje Marcin Kleczkowski.
-Mam teorię dotyczącą tego, dlaczego urząd został otwarty dopiero po zawiadomieniu policji, ale jeszcze przez przyjazdem radiowozu. Oficer dyżurny, który przyjmował zgłoszenie wiedział, że sprawa związana z niewpuszczeniem radnych do urzędu ma charakter polityczny. Oficer posiada numery telefonów do wszystkich służb i najważniejszych osób w mieście. Myślę, że mógł wykonać telefon do burmistrza i zwyczajnie, po ludzku zapytać go, co się dzieje. Po takiej rozmowie nie było innego wyjścia, jak otworzyć urząd. Oczywiście nikt tego teraz nie potwierdzi oficjalnie, bo sprawa jest delikatna. Rozmawiałem na ten temat z innymi ludźmi i wiem, że nie jestem odosobniony w moich przypuszczeniach –tłumaczy Marcin Kleczkowski.
-Jeśli nawet sesja jest zdalna, burmistrz i przewodnicząca rady mają obowiązek zabezpieczyć miejsca dla radnych w urzędzie, bo mogą wydarzyć się różne sytuacje. Radni mogą nie mieć miejsca w domu, nie mieć dostępu do internetu i mierzyć się z innymi przeciwnościami losu. Podczas obrad musi być zapewnione stanowisko dla mieszkańców -mówi radny Kleczkowski.
Radny Kleczkowski jest posądzany przez rządzących o składanie donosów. Okazuje się, że to on kilkukrotnie padał ofiarą takich działań, niektóre sprawy były relacjonowane podczas sesji.
-Przedstawiciele koalicji rządzącej twierdzą, że to ta zła opozycja, która wszystko im psuje, zawiadamia policję, prokuraturę, składa donosy. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. To oni uprawiają pieniactwo, na czele z panią Dobrowolską. To nie był ich pierwszy donos na mnie. Już wcześniej donosili na mnie do różnych instytucji oraz do władz partyjnych. Niektórymi ze swoich nieskutecznych skarg szczycili się nawet na forum publicznym –przypomina lider PiS.
Napisz komentarz
Komentarze