Od kilku tygodni zmasowaną nagonkę przeciwko staroście Jarosławowi Szlaszyńskiemu oraz wicestaroście Dariuszowi Szkiłądziowi prowadzi na Facebooku Filip Chodkiewicz. Szczucie w mediach społecznościowych obciąża augustowskiego podatnika, gdyż wpisy pojawią się najczęściej w godzinach pracy. Ale pisanie paszkwili w biuletynie miejskim wydawanym za publiczne pieniądze, jest działaniem bezprecedensowym. Nie ma to nic wspólnego z ideą informowania mieszkańców, a jest raczej wielką dezinformacją.
„Burmistrz Karolczuk chce ocalić kasztanowce przed starostą i Szkiłądziem” -dowiadujemy się ze strony okładkowej urzędowego czasopisma. „Starosta Szlaszyński i Szkiłądź planują wyręb kasztanowców. Burmistrz chce ocalić drzewa” -dodano w artykule propagandowego biuletynu. Nie wspomniano chociażby słowem o tym, że powiat posiada zgodę konserwatora zabytków i ekspertyzę dendrologiczną potwierdzającą, iż kasztanowce są chore i nie mają szans na ratunek.
Staroście Szlaszyńskiemu i wicestaroście Szkiłądziowi nie dano możliwości odniesienia się do bezwzględnego ataku. Nie dano im nawet okazji do odebrania lub nieodebrania telefonu, gdyby ktokolwiek z urzędu miasta zechciał porozmawiać z nimi przed publikacją artykułu.
Gwiazdą wydania jest Karolczuk, mimo faktu wycięcia przez niego blisko dwóch tysięcy drzew w ramach trwającego remontu ul. Turystycznej. Burmistrz robi aferę z planów wycięcia kilkunastu chorych kasztanowców.
-Złożyłem pismo do starosty, iż gotów jestem przejąć ulicę Kościelną -mówił na sesji burmistrz.
Jakie konsekwencje przyniosłoby spełnienie nagłej zachcianki burmistrza? Przede wszystkim przepadłyby spore pieniądze z Polskiego Ładu. Otwartym pozostaje pytanie, czy burmistrz by ją odremontował, kiedy i w jakim zakresie?
-Sam fakt przejęcia ulicy Kościelnej przez miasto nie rozwiąże problemów komunikacyjnych, które występują na tej ulicy. Ponadto powiat ma już przyznane środki na tę inwestycję, dlatego przekazanie ulicy miastu byłoby problemem. Zwłaszcza, że starosta zamierza odremontować także pozostałe ulice otaczające bazylikę. Jeżeli ekspertyza fachowców z dziedziny dendrologii jasno wskazuje, że drzewa są chore i nie da się ich uratować, to czy burmistrz weźmie na siebie odpowiedzialność za sytuacje losowe mogące zdarzyć się w tym miejscu? -mówi Adam Sieńko.
-Podkreślę też, że nikt nie konsultował z radnymi pomysłu przejęcia ulicy od powiatu -narzeka radny.
-Działalność pana Chodkiewicza i ugrupowania Nasze Miasto wokół kasztanowców jest hucpą polityczną. Celem jest przykrycie niepowodzeń miasta związanych chociażby z tym, że mimo zapewnień nie powstanie hala sportowa przy Szkole Podstawowej nr 2. Dla nas najważniejsi są mieszkańcy, nie fałszywa propaganda i gierki polityczne -ocenia wicestarosta Dariusz Szkiłądź.
„Informator Miejski Augustów”, którego redaktorem naczelnym jest burmistrz Mirosław Karolczuk, stanowi dokładnie zaprzeczenie rzetelnego dziennikarstwa. Czasopismo burmistrza gloryfikuje władze miasta i bezwzględnie atakuje aktualnie zdefiniowanych wrogów. Tym razem na tapet wzięto starostów.
Propagandziści miejscy przedstawiają burmistrza jako obrońcę kasztanowców na Kościelnej, który odważnie stawia czoła barbarzyńcom ze starostwa. Dariusz Szkiłądź uważa, że na ulicy Kościelnej nie ma wielkiego pola manewru. Można zrobić funkcjonalną ulicę kosztem chorych drzew, albo wykonać pozorowany remont, po którym mieszkańcy nie odczują większych zmian.
-Naszym priorytetem było to, aby ulica Kościelna była bezpieczna i funkcjonalna. Każdy wie, jak wygląda teraz chodnik od strony bazyliki, który stanowi de facto element parkingu. Samochody parkujące w tym miejscu najeżdżają na chodnik. Nie ma możliwości, by tym ciągiem przeszły dwie osoby, by przejechano tam wózkiem inwalidzkim i wózkiem z dzieckiem. Olbrzymie utrudnienia dotykają kierowców i pieszych -mówi Szkiłądź.
-Możliwości są dwie. Pierwsza to zrobienie tylko prowizorycznego remontu z odtworzeniem parkingu i chodnika w aktualnych parametrach i pozostawienie niefunkcjonalnej ulicy. Drugą możliwością jest przesunięcie osi jezdni, zrobienie porządnego chodnika i parkingu. Nie da się tego zrobić bez wycięcia chorych kasztanowców, które w nieodległej perspektywie i tak umrą. Wówczas trzeba będzie je usunąć rozkopując chodnik i ulicę. Przesunięcie osi jezdni z pozostawieniem drzew oznaczałoby, iż kasztanowce rosłyby na jezdni. Jest to nierealne -twierdzi wicestarosta.
Dariusz Szkiłądź negatywnie odbiera działalność medialną Filipa Chodkiewicza. Wicestarosta zastanawia się, czy wkrótce Chodkiewicz nie będzie chciał przypisać sobie nieswoich zasług?
-Niebawem będziemy otwierać ulicę Kopernika. Nie zdziwię się, jeśli na otwarcie przybędzie pan Chodkiewicz z radnym powiatowym ugrupowania Nasze Miasto i będą kreować się tam na ojców sukcesu, przypisując sobie na Facebooku zasługi za naszą inwestycję -uważa Szkiłądź.
Adam Sieńko ocenia, że działania medialne burmistrza i jego zastępcy dążą do skłócenia miasta z powiatem. Radny dostrzega w postępowaniu władz miejskich hipokryzję i jawną manipulację.
-Artykuł, jaki pojawił się w biuletynie wydawanym przez urząd miasta, świadczy o tym, że pan burmistrz Mirosław Karolczuk uprawia politykę na łamach swego czasopisma zmierzającą do niezrozumiałej walki z samorządem powiatowym. To nie pierwsza taka sytuacja. Pamiętamy, że przy remoncie ulicy Wojska Polskiego burmistrz z poparciem swoich koalicjantów rozpętał awanturę dotyczącą oświetlenia, lecz w końcu zrealizował zadanie miasta -mówi Adam Sieńko.
-Burmistrz w tytule artykułu gra na emocjach i informuje, że rzekomo chce ocalić drzewa. To niech robi to przy inwestycjach miejskich, takich jak remonty ulic Studzienicznej i Turystycznej należących do miasta, gdzie wycięto tysiące drzew. Przypomnę też, że pan Karolczuk jest autorem wariantu przebiegu obwodnicy przez Puszczę Augustowską. Fałsz i obłuda całego środowiska rządzącego miastem są niebywałe. Najbardziej zdumiewające jest angażowanie dzieci w bieżące spory polityczne. Mam tu na myśli oczywiście zbieranie podpisów przeciwko wycince kasztanowców na ul. Kościelnej -podkreśla opozycyjny radny Koalicji Obywatelskiej.
Zdaniem naszego rozmówcy inicjatywa przekazania ulicy Kościelnej miastu jest karkołomna i nie przyniesie żadnych korzyści. W opinii Adama Sieńki, chodzi o polaryzację społeczeństwa. Radny Koalicji Obywatelskiej sprzeciwia się fałszywej narracji, jakoby rada miejska wzywała starostę do zaniechania zaplanowanych działań.
-Trzeba powiedzieć wyraźnie, że uchwała na którą powołuje się burmistrz, nie została podjęta jednogłośnie przez całą radę miejską, a tylko przez koalicję rządzącą. Generalizowanie poprzez przypisywanie tego działania całej radzie jest manipulacją. Bardzo często takie chwyty stosuje zastępca burmistrza Sławomir Sieczkowski, który nadużywa sformułowania: „Szanowna rada podjęła decyzję”. Mowa jedynie o większości rady z przewagą jednego głosu -tłumaczy Sieńko.
Z kolei przewodniczący Prawa i Sprawiedliwości w Augustowie uważa, że tytuł artykułu w biuletynie burmistrza to potwarz, a efektem będzie dalszy spór z ludźmi, z którymi należy współpracować.
-Tytuł artykułu zamieszczonego w czasopiśmie burmistrza jest bardzo prowokacyjny. Na takie działania mogą pozwolić sobie prywatne media, ale nie wydawnictwo sponsorowane środkami mieszkańców. Użycie przez burmistrza nazwiska pana Szkiłądzia w tytule artykułu, nawet bez podania jego funkcji, to wielka impertynencja. Jest to kolejny przykład działań pana Karolczuka, którego celem jest skłócenie miasta z wszystkimi -twierdzi Marcin Kleczkowski.
Burmistrz w swojej twórczości posługuje się socjotechniką. Pisze np., że mieszkańcy „niestety” wciąż bezskutecznie apelują do starosty o rezygnację z wycinki. Należałoby zapytać, od kiedy przedstawiciele władz miasta tak bardzo liczą się z głosem społecznym? Doskonale pamiętamy kompletne zlekceważenie przez nich głosu kilkuset mieszkańców, którzy złożyli podpisy za stworzeniem parku na Zarzeczu. Nie tylko nie słuchano opinii augustowian walczących o zielone Zarzecze, ale wręcz obrażano ich przedstawicieli. Na oficjalnym portalu urzędu miejskiego publikowano artykuły, w których inicjatorów zachowania zieleni i powstania parku przedstawiano niczym buntowników. Robiły to dokładnie te same osoby, które dzisiaj atakują starostów. Stosowane przez nich metody nie uległy zmianie. Nadal polegają na wzniecaniu emocji i liczeniu na to, iż część ludzi się nabierze.
Przykładów niesłuchania głosów mieszkańców przez rządzących miastem jest znacznie więcej. Koronnym przykładem było pominięcie negatywnych stanowisk rad pedagogicznych w trakcie powoływania w Augustowie zespołów szkolno-przedszkolnych i kwitowanie tego kuriozalnym tekstem: „Przecież dla uczni nic się nie zmieni”. W historii dotyczącej Kościelnej i rzekomej obrony drzew przez burmistrza, zdumiewająca jest próba obrzydzenia inwestycji powiatowych.
Tak fatalnych relacji na linii urząd miasta -starostwo powiatowe nie było chyba nigdy. One nie wydają się już do uratowania. Nie ma mowy o żadnej współpracy i projektach prowadzonych przez obydwa samorządy. Burmistrz, jego zastępca i ugrupowanie Nasze Miasto doprowadzili do niespotykanych w poprzednich kadencjach podziałów. Ta absurdalna wrogość dotyczy tego, że powiat prowadzi obecnie spektakularne i wielomilionowe inwestycje na ulicach Augustowa.
Napisz komentarz
Komentarze