Komisja Europejska wskazuje obecne zagrożenia wynikające ze zmian klimatu i różnorodności biologicznej. Tymczasem w Parlamencie Europejskim słychać głosy, że niektóre z proponowanych działań mających na celu neutralizację zagrożeń wywołają, wbrew intencji ich autorów, negatywne skutki dla środowiska i klimatu. Jaka jest pana opinia?
Krzysztof Jurgiel: Moje szczególne zaniepokojenie budzi ambitny cel zawarty w strategii na rzecz bioróżnorodności do 2030 r., tj. ścisła ochrona 10 proc. powierzchni lądowej Unii Europejskiej. Realizacja tego celu wymagałaby objęcia prawie 43 mln hektarów gruntów państw członkowskich. Jest to obszar większy niż powierzchnia Niemiec, Niderlandów i Belgii łącznie. Należy podkreślić, że nie jest uzasadnione stosowanie ścisłej ochrony gruntów ornych, łąk lub terenów zabudowanych, a zatem to przede wszystkim lasy (obecnie zajmują w Unii ponad 157 mln ha, co stanowi 37 proc. powierzchni lądowej UE) będą objęte tą formą ochrony. W związku z tym osiągnięcie zakładanego celu będzie wymagało ścisłej ochrony ponad 30 proc. lasów państw członkowskich. W takich lasach działalność człowieka zostanie ograniczona do minimum, a pozyskiwanie drewna w ramach zrównoważonej gospodarki leśnej również będzie wykluczone.
Jednocześnie UE podejmuje działania na rzecz ograniczenia emisji dwutlenku węgla i zwiększenia sekwestracji (procesu zapobiegania emisji dużych ilości CO2 – red.), w szczególności przez ekosystemy leśne, w odniesieniu do użytkowania gruntów i leśnictwa. Poziom ambicji w zakresie sekwestracji znacznie wzrósł, tj. z 268 do 310 mln ton ekwiwalentu CO2 rocznie do 2030 r. To właściwy kierunek działań w ramach „zielonego ładu”?
-Należy podkreślić, że państwom członkowskim przypisuje się różne poziomy ambicji. Mam jednak obawy, że ten poziom zaproponowany przez Komisję Europejską nie zostanie osiągnięty zarówno na szczeblu UE, jak i wielu państw. Realne ryzyko stwarzają nasilające się obecnie niekorzystne zjawiska, tj. susze, huragany, pożary, ogniska szkodliwych owadów, a także rosnący wiek lasów. Ponadto rozważa się możliwość nałożenia kar finansowych na państwa, które nie osiągają wyznaczonego celu, nie uwzględniając obiektywnych przyczyn.
Jakie znaczenie dla ograniczenia emisji CO2 ma struktura własności lasów?
-Bardzo duże, bo lasy państwowe państw członkowskich będą ponosić główny ciężar osiągnięcia ambitnych celów w dziedzinie różnorodności biologicznej i ochrony klimatu w porównaniu do państw, w których udział lasów prywatnych jest wysoki i ulegają znacznym przekształceniom. Wysiłki na rzecz ochrony klimatu i środowiska powinny być podejmowane wspólnie i równomiernie przez wszystkie kraje UE, niezależnie od struktury i własności lasów. Przypomnę, że 60 proc. lasów w UE należy do około 16 mln prywatnych właścicieli, z czego większość posiada mniej niż 10 ha.
Obecnie trwają prace nad utworzeniem nowych ram monitoringu lasów w UE. Jakie jest pana stanowisko?
-Monitoring lasów powinien być prowadzony przez państwa członkowskie w oparciu o krajowe systemy, dostosowane do lokalnych uwarunkowań. Wszelkie dane prezentowane na poziomie UE powinny być oficjalnie dostarczane i wyjaśniane, tak aby zapewniona była właściwa interpretacja danych krajowych. W odniesieniu do propozycji oparcia nowego monitoringu UE o dane satelitarne, należy podkreślić, że ze względu na ich niewystarczającą jakość, powinny stanowić jedynie uzupełnienie danych naziemnych przekazywanych przez kraje członkowskie. Należy też wskazać, że istniejące systemy raportowania na poziomie UE są wystarczające i nie ma potrzeby tworzenia nowych regulacji w tym zakresie, szczególnie że spowodują znaczne obciążenia administracyjne i finansowe.
-Krytycznie o nowej strategii leśnej wypowiadali się w PE /13 września/ posłowie gr. EKR, wśród nich – z Polski. Dlaczego?
-Podstawowym zastrzeżeniem do omawianego projektu strategii leśnej jest złamanie zasady pomocniczości, czyli przygotowanie go w sytuacji, kiedy kompetencje w tym zakresie należą do państw członkowskich. Po drugie, strategia leśna, jak wiele innych strategii ogłoszonych przez Komisję w ostatnim czasie, kładzie nacisk na aspekt środowiskowy, a pozostawia poza polem swego zainteresowania sprawy gospodarcze. Tymczasem w Polsce lasy są w głównej mierze zarządzane przez gospodarstwo państwowe, których powierzchnia z roku na rok wzrasta. Od okresu powojennego do chwili obecnej powiększyła się o 10 proc. - zajmują aktualnie 30 proc. powierzchni kraju. Rosną zasoby drewna w lasach. Coroczne ich pozyskiwanie jest mniejsze niż przyrost. Narzucanie gospodarce leśnej jakichkolwiek ograniczeń mija się z celem. Dlatego te sprawy należy pozostawić w kompetencjach państw członkowskich.
A z jakich konkretnie powodów pan zagłosował przeciw nowej strategii leśnej?
-Bo jej skutkiem będzie najprawdopodobniej zmniejszenie liczby miejsc pracy na terenach wiejskich i spowolnienie ich rozwoju. Ograniczenie gospodarki leśnej i podaży drewna zapewne będzie miało negatywny wpływ na lokalny rynek pracy, choć skalę tego wpływu trudno obecnie oszacować. Strategia bardzo ogólnie traktuje kwestie dotyczące zapewnienia odpowiedniego
finansowania podczas jej realizacji, a także nie określa źródeł finansowania. Rozszerza kompetencje Komisji Europejskiej o zarządzanie lasami – zarówno prywatnymi, jak i państwowymi.
Pan również głosował przeciw rozporządzeniu w sprawie wylesiania, którego celem jest m. in. ograniczenie w Unii konsumpcji produktów, które przyczyniają się do degradacji i wylesiania. O co chodzi w tej sprawie?
-Po pierwsze, znacznie rozszerza ona zakres rozporządzenia o następujące towary: kukurydza, kauczuk, trzoda chlewna, owoce, kozy, drób, produkty pochodne na bazie oleju palmowego, węgiel drzewny i papier drukowany – bez analizy skutków takiego rozszerzenia. Po drugie, rezolucja rozszerza zakres legislacji związany z przekształcaniem naturalnych ekosystemów, lasów oraz ich degradacją, z szerokim włączeniem ochrony praw człowieka. Takie rozszerzenie zakresu i regulacji jest przedwczesne; może być szkodliwe dla skuteczności i wykonalności rozporządzenia ze względu na brak doświadczeń oraz trudny do przewidzenia skumulowany wpływ na rynki światowe.
Rozmawiał Waldemar Staszyński
Napisz komentarz
Komentarze