O remoncie ulicy Turystycznej w Augustowie pisaliśmy kilka miesięcy temu. Mieszkańcy jednego z bloków na Silikatach dostali od władz miasta ofertę nie do odrzucenia o założeniu komitetu na rzecz partycypowania w tym remoncie. Początkowo oczekiwano od nich 1.500 zł wkładu, jednak wobec braku zgody obniżono stawkę do 200 zł. Taką relację mieszkańcy zdali radnym opozycyjnym, a jeden z mieszkańców zrelacjonował to w rozmowie z naszą redakcją.
Pomimo kontrowersji, rządzący miastem opisują całą inicjatywę w samych superlatywach. Na ostatniej sesji inwestycję komplementował zastępca burmistrza, Filip Chodkiewicz. Opowiadał o zamierzeniach miasta dotyczących modernizacji, która przebiegać ma z dużym rozmachem i sporo kosztować. Oprócz nowej nawierzchni pojawi się wiata rowerowa. Planuje się także budowę ścieżki rowerowej, która ma usprawnić komunikację z tzw. szosą sejneńską.
-Zyskaliśmy blisko 6 mln zł dofinansowania na wykonanie ulicy Turystycznej, nazywanej też Silikatami. Tam gdzie aktualnie są połamane betonowe płyty, wyrwy, dziury i dramatyczna nawierzchnia, pojawi się gładka jak stół droga, ścieżka rowerowa i nowoczesne oświetlenie. Tym samym zyskamy też łącznik między DK16 a regularną ulicą Turystyczną, w tym łącznik ścieżek rowerowych. Pojawi się także wiata na rowery i inne elementy –chwalił Chodkiewicz.
Urzędnik miejski, co zrozumiałe, nie wspomniał nawet słowem o konieczności wycinki niemalże 2.000 drzew. Tymczasem ma to być naprawdę spektakularne cięcie, które powinno niepokoić teraz miejskich „obrońców przyrody”, w tym działaczy ugrupowania Nasze Miasto. Z komentarza, jakiego udzielił nam wicestarosta augustowski Dariusz Szkiłądź, wynika że w ramach modernizacji ulicy Turystycznej miasto zakłada wycięcie około dwóch tysięcy drzew.
-Miasto wysłało do nas wniosek o wydanie pozwolenia na budowę, związanego z remontem ulicy Turystycznej w Augustowie. Z dołączonej do wniosku specyfikacji wynika, iż w miejscu inwestycji planowane jest wycięcie porażającej liczby ponad 1.800 drzew różnych gatunków o różnej wielkości i średnicy pnia. Na miejsce drzew, które pójdą pod topór, miasto planuje tylko 86 nasadzeń zastępczych -mówi w rozmowie z naszą redakcją Dariusz Szkiłądź, wicestarosta augustowski.
Jeżeli przedstawiciele obozu rządzącego miastem atakują powiat augustowski za potencjalne wycięcie osiemnastu drzew podczas planowanego remontu ulicy Kościelnej, a jednocześnie nie widzą niczego zdrożnego w wycięciu ok. dwóch tysięcy drzew na Turystycznej, to mamy do czynienia ze skrajną hipokryzją i podwójnymi standardami. Osoby protestujące przeciwko wycinaniu drzew przez powiat powinny być tak samo wrażliwe na takie działania burmistrza.
-Skala wycinki drzew jest porażająca. Najgorsze jest to, że jest to kolejna inwestycja, o której nie rozmawiamy na komisji rozwoju. Mówi się nam tylko, że będzie robiona ulica i dostajemy szczątkowe informacje na ten temat. Po co są komisje, jeżeli nie prowadzi się z nami żadnych konsultacji? Nie dyskutujemy o tym, jak dana droga ma być wykonana, jak ma przebiegać, jakie elementy są ujęte w ramach modernizacji, o jakich gabarytach, ile ma powstać ścieżek, ile wytnie się drzew, etc. Oczywiście może paść zarzut, że można przyjść do urzędu i się dowiedzieć. Ale takie wizyty nie mają żadnej mocy sprawczej. Projekt powinien być przedstawiony i szeroko dyskutowany -uważa Adam Sieńko.
-Towarzystwo rządzące miastem jest tak rozpasione, że nie ma nad nim kontroli. Robią to, co zechcą. Jeżeli czynią zarzuty powiatowi za wycinanie drzew, a sami robią to samo w jeszcze większym stopniu, to jest to totalny przykład zakłamania i cynizmu. Widzą drzazgę w czyimś oku, w swoim belki nie dostrzegają. Słyszałem, że do zbierania podpisów przeciwko wycięciu kasztanowców na ulicy Kościelnej miejscy działacze polityczni zaangażowali nawet dzieci ze szkół. To brudne zagrywki, których celem jest przykrycie własnych uchybień domniemanymi błędami innych osób. Petycje w obronie drzew zgłasza radna Bielawska, która stała się twarzą wycinki drzew na Zarzeczu. Ci ludzie są zakłamani i nie mają wstydu -ubolewa radny Sieńko.
Marcin Kleczkowski uważa, że po dokonanym remoncie i masowej wycince na Turystycznej, burmistrz i jego drużyna pokażą wielkie propagandowe show na Facebooku.
-Miasto chcąc wykonać inwestycję na ulicy Turystycznej zamierza wyciąć blisko 2 tys. drzew w Puszczy Augustowskiej, aby przeprowadzić nieracjonalne i niegospodarne przedsięwzięcie. Dzieje się to tylko po to, by pan Filip Chodkiewicz mógł zamieścić dwa zdjęcia na Facebooku i pokazać, jak wielkim jest budowniczym. Proporcje zostaną zachowane, dwa zdjęcia kosztem dwóch tysięcy drzew. Burmistrz i ugrupowanie Nasze Miasto nie tylko nie są obrońcami przyrody, ale są jej ekspansywnymi niszczycielami, co pokazał remont ulicy Studzienicznej. Mieszkańcy mogą zaprotestować przeciw temu w dniu wyborów -mówi Marcin Kleczkowski.
-Pan Chodkiewicz chwalił się, jak świetnym pomysłem jest remont odcinka Turystycznej, jak genialna jest inicjatywa połączenia ścieżki rowerowej znajdującej się na ulicy Sejneńskiej i ścieżki na ul. Turystycznej. Uważam, że remontowanie kawałka ulicy i tworzenie ścieżki rowerowej w miejscu niewielkiego ruchu, jest absurdalne. Przecież ruch rowerowy na bocznych ulicach w całkowicie bezpieczny sposób może obywać się na jezdni. W dodatku zaplanowana budowa ma się odbywać kosztem wycinania zdumiewającej ilości zdrowych drzew. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że burmistrz Mirosław Karolczuk, jego zastępcy i radni koalicyjni, marnotrawią w ten sposób publiczne pieniądze –twierdzi lider PiS.
Patrząc na sytuację ulicy Turystycznej nie sposób nie dostrzec podwójnych standardów w postępowaniu burmistrza Mirosława Karolczuka i ugrupowania Nasze Miasto. Ta ekipa rozpętała niedawno polityczną burzę przeciw wycinaniu kilkunastu chorych kasztanowców na powiatowej ulicy Kościelnej.
-Planowana wycinka blisko 2 tysięcy drzew przez miasto przy remoncie ulicy Turystycznej pokazuje niesamowitą hipokryzję ugrupowania Nasze Miasto wszczynającego awanturę o 18 chorych kasztanowców na ulicy Kościelnej. Politycy ugrupowania Nasze Miasto, którzy zaaranżowali zbiórkę podpisów przeciwko wycince kasztanowców, manipulują często bardzo wrażliwymi ludźmi. Nie mówią im o tym, że zgodę na wycinkę przy ulicy Kościelnej wydali fachowcy w osobach dendrologa i konserwatora zabytków. Nie informują, że te drzewa są chore. Grają na emocjach, bo mają plany polityczne związane z powiatem –zauważa Szkiłądź.
-Podpisy dotyczące ulicy Kościelnej dostaliśmy m.in. od zmanipulowanych mieszkańców z Dolnego Śląska, a także od uczniów jednej ze szkół podstawowych –dodaje Dariusz Szkiłądź.
Szkiłądź ocenia, że rzeczywistą intencją ugrupowania Nasze Miasto jest przykrycie własnych niepowodzeń przez atakowanie władz powiatowych. Zdaniem wicestarosty jest to klasyczna pałka polityczna i gdyby nie temat kasztanowców na Kościelnej, politycy z obozu burmistrza mieliby inne preteksty do konfrontacji. Szkiłądź uważa, że ta taktyka w dłuższej perspektywie nie da oczekiwanych rezultatów, bo mieszkańcy będą zadowoleni z remontu ulicy Kościelnej.
-Co jest prawdziwym powodem kłótni o kasztanowce na Kościelnej? Ekipa rządząca miastem ponosi mnóstwo porażek. Doszli do władzy nieprzygotowani, manipulując podczas kampanii wyborczej elektoratem PiS. Rozpoczęli swoje urzędowanie od zwolnienia wielu porządnych i kompetentnych ludzi, mających świetne kwalifikacje i doświadczenie. To musiało przynieść fatalny rezultat, jaki obecnie obserwujemy. Mowa chociażby o niedoszacowanych inwestycjach, zadłużaniu miasta i perspektywie utraty dofinansowań zewnętrznych. Spektakularnym jest przykład złamania prawa przy realizacji domu seniora –relacjonuje wicestarosta augustowski.
-Klęski towarzyszące Naszemu Miastu muszą zostać przykryte oraz zrekompensowane. Doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie zaatakowanie starostwa –tłumaczy Szkiłądź.
-Z ich kalkulacji politycznej wynika, że temat kasztanowców na Kościelnej będzie doskonałą metodą do uderzenia w powiat. Nie mogą pogodzić się z tym, że nasz samorząd odnosi sukcesy i nie boryka się z podobnymi problemami. Ugrupowanie Nasze Miasto celowo pomija fakt, że swoim postępowaniem nie kwestionują decyzji starostwa, lecz organów konserwatora zabytków i dendrologa. Dla politycznych manipulantów łatwiej jest stwierdzić, że to powiat podjął decyzję o wycince, choć taką decyzję podjęły uprawnione organy -dodaje wicestarosta.
Dariusz Szkiłądź jest zdania, iż Naszemu Miastu nie uda się ugrać kapitału na kasztanowcach.
-Chcemy, żeby ulica była bezpieczna, funkcjonalna i zrealizowana zgodnie z obowiązującym prawem. Zapewniam, że nie będzie tam mniej nasadzeń niż wyciętych drzew i będą one w lepszym asortymencie niż czyni to miasto. Kościelna zostanie oddana do użytku przed kampanią wyborczą do samorządu. Dlatego nie uda się Naszemu Miastu obrzydzić naszej inwestycji, ani zbić na niej kapitału politycznego –puentuje Szkiłądź.
Napisz komentarz
Komentarze