Zatrzymanie budowy domu seniora w Augustowie nadszarpnęło wizerunek aktualnych władz miasta. Decyzja powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, który dopatrzył się złamania przepisów prawa budowlanego, braku potrzebnych zgód, a także dyskusyjnej linii zabudowy, jest fatalnym świadectwem dla burmistrza Karolczuka. Zwłaszcza, że budowa przebiega pod samym urzędem miasta. Nic dziwnego, że rządzący uruchomili dobrze znaną strategię odwracania kota ogonem.
Najpierw oskarżyli radnych opozycji o nielegalne wtargnięcie na plac budowy. Później winą za swój blamaż obarczyli radnego, który nagłośnił sprawę, a burmistrz Mirosław Karolczuk użył w stosunku do niego obraźliwego określenia „antyradny”. Podczas dyskusji o domu seniora zastępca burmistrza mówił o awanturach i donosicielstwie, a swoje słowa kierował pod adresem Marcina Kleczkowskiego. Sławomir Sieczkowski stwierdził, że przewodniczącemu augustowskiego PiS udało się zatrzymać tę inwestycję dzięki donosom.
-Panie Sieczkowski, jak prowadziliście tę inwestycję? Możecie łamać prawo, nie przestrzegać przepisów budowalnych, nie słuchać konserwatora zabytków i żalić się, że ktoś poinformował odpowiednie organy? To wy zawsze podnosiliście, że jeżeli radni mają wątpliwości, powinni zgłosić sprawę do prokuratury. Kiedy tak zrobiono, to święte krowy poczuły się urażone, bo nie mogą budować jak zechcą -powiedział na niedawnej sesji radny Tomasz Miklas.
-To ja zwróciłem uwagę radnemu Kleczkowskiemu, że dobudowywanie nowego budynku do starego obiektu, objętego nadzorem konserwatorskim, jest niemądrym pomysłem. W przerwie majowej sesji poszliśmy zobaczyć budowę i mówiliśmy o tym. Waszą reakcją były śmiechy-chichy. Pan Filip Chodkiewicz kpił z mieszkańców zapraszając ich do obejrzenia budowy, jak się mury pną do góry. Zapomniał powiedzieć, że wszystko ogrodził płotem -zauważył Miklas.
Jeżeli dziś rządzący miastem twierdzą, że zwrócenie uwagi przez radnego na łamanie prawa było donosicielstwem, dlaczego zaprezentowali całkowicie odmienną postawę, gdy o łamanie prawa budowlanego oskarżano byłego burmistrza? Kiedy w przedszkolu na ulicy Ogrodowej powstawała dodatkowa sala, skargę na decyzję Wojciecha Walulika złożyła radna Śleszyńska.
-Organy samorządu winny skrupulatnie przestrzegać zasad i ustaw, gdyż każde wykroczenie poza obowiązujące ramy prawne nie tylko naraża na straty miasto i mieszkańców, ale naraża na szwank zaufanie obywateli do władzy samorządowej -tak swoją skargę na działalność burmistrza Walulika uzasadniała radna ugrupowania Nasze Miasto.
Napisz komentarz
Komentarze