Leszek Cieślik pełnił w swojej karierze wiele istotnych funkcji. Musiał mierzyć się z krytyką i różnymi sugestiami adwersarzy, dotyczącymi jego majątku czy rodziny. Ale nigdy nie pozwał nikogo do sądu. Oczywista była pewna irytacja, jednak zdaniem lidera Koalicji Obywatelskiej osoby pretendujące do funkcji publicznych powinny być uodpornione na negatywne oceny.
-Radny musi mieć świadomość, że wolno mu mniej. Mieszkańcom mogą towarzyszyć różne wątpliwości. Za negatywne oceny i niewygodne pytania nie powinno się nikogo ciągać po sądach. Chcąc żyć spokojnie, nie będąc obserwowanym przez opinię publiczną, powinno się zrezygnować z kandydowania. Gdy powstawała istniejąca obwodnica, dziennikarze i inne osoby dopytywały mnie, czy członkowie mojej rodziny albo moi polityczni współpracownicy nie mają gruntów na przebiegu tej trasy. Zgodnie z prawdą odpowiadałem, że nie. Niestety zdarza się, że pod płaszczykiem realizacji interesu społecznego zabiega się o własne korzyści, dlatego ludzie powinni wiedzieć o wszelkich aspektach planowanej inwestycji –mówi Cieślik.
-Dobkowski powinien otwarcie mówić, że koncepcje nowej obwodnicy zakładają jej przebieg nieopodal jego biznesu. Ruch ciężarowy przebiegałby przy jego stacji paliw w miejscowości Frącki. Dobkowski, forsując wariant burmistrza podczas debaty na sesji mógł zadeklarować, że nie ma to wpływu na jego opinię w tej sprawie lub jeszcze lepiej, wyłączyć się z udziału w głosowaniu. Te wyjaśnienia z jego strony powinny paść po wypowiedzi pana Dyczewskiego. Jak wiemy, osoby związane z Naszym Miastem zbierały podpisy mieszkańców nakłaniając do poparcia wariantu burmistrza. Myślę, że mieszkańcy zdecydowanie dłużej zastanawialiby się nad złożeniem podpisu, gdyby znali wszystkie informacje –ocenia były burmistrz Augustowa.
Leszek Cieślik, jako przykład na poparcie swojej tezy podaje sytuację z początku lat 90, kiedy pojawił się wolny rynek. Rada miejska w Augustowie wydała wtedy zgodę na nocną sprzedaż artykułów spożywczych, w tym alkoholu. Mieszkańcy jednej z dzielnic zebrali wówczas podpisy przeciwko funkcjonowaniu sklepów nocnych uzasadniając to m.in. zakłócaniem ciszy nocnej. Cieślik wspomina, że po dłuższej analizie udało się ustalić, że na wspomnianej dzielnicy były miejsca nielegalnego handlu alkoholem, tzw. meliny. Sklepy nocne stanowiły ich konkurencję. Ta historia, zdaniem naszego rozmówcy dowodzi temu, że czasem pozornie najbardziej cenne społecznie inicjatywy mogą mieć swoje drugie dno, z czego niewiele osób zdaje sobie sprawę.
-Mieszkańcy podpisują różne petycje w dobrej wierze. Ale szczególnie osoby publiczne, które angażują się w forsowanie jakiejś inicjatywy muszą na początku przeciąć wszelkie spekulacje i zadeklarować, że nie mają w tym żadnego interesu. Taka deklaracja ze strony pana Tomasza Dobkowskiego byłaby o wiele cenniejsza, niż podanie pana Mariana Dyczewskiego do sądu. Nie trzeba być wielkim ekonomistą, aby zrozumieć, że zgoda na przejazd ruchu ciężkiego na drodze obok stacji paliw spowoduje duży wzrost jej przychodów –komentuje Cieślik.
-Jeśli dany przedsiębiorca działa na rzecz takiej inwestycji, to nie ma żadnego problemu i jego postawa jest zrozumiała. Ale inaczej wygląda sytuacja przedsiębiorcy będącego jednocześnie radnym. Jeśli obok stacji paliw we Frąckach będą jeździły TIR-y, kupią w niej więcej paliwa niż pół populacji Gib, a prowadzony tam interes odczuje znaczące korzyści –puentuje Cieślik.
Napisz komentarz
Komentarze