Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale Alicja Dobrowolska i Marcin Kleczkowski startowali w ostatnich wyborach z tej samej listy. Z dawnych dobrych relacji nie zostało absolutnie nic. Słuchając komentarzy Dobrowolskiej o Kleczkowskim można odnieść wrażenie, że nie uważa go za politycznego adwersarza, ale za największego życiowego wroga.
Kolejna odsłona sporu miała miejsce na niedawnej sesji rady miejskiej. Kleczkowski odnosząc się do bulwersujących wydarzeń z sierpnia (więcej o tej sprawie: tutaj) stwierdził, że przewodnicząca rady miejskiej otworzyła urząd radnym dopiero po wezwaniu policji. Dobrowolska odpowiedziała, że radny kłamie.
Podczas sesji przewodnicząca zwróciła się do zastępcy burmistrza Sławomira Sieczkowskiego, by ten zgłosił do organów ścigania przewodniczącego augustowskiego PiS.
-Jako przewodnicząca pełnię funkcję publiczną i oczekuję zgłoszenia pana Kleczkowskiego organom ścigania. Radny oskarża mnie o to, co nie zaistniało. Mamy dowody, że pan kłamie. Oświadczam, że jeśli pan mnie w tej chwili nie przeprosi, to poniesie pan konsekwencje i to nie z powództwa cywilnego. Wystąpię, jako funkcjonariusz publiczny –groziła Dobrowolska.
Znamienne było to, że przewodnicząca straszyła radnego procesem w dniu, w którym szeroko komentowany proces z mieszkańcem przegrał jej towarzysz koalicyjny, radny ugrupowania Nasze Miasto Tomasz Dobkowski.
-Jeżeli chciałaby pani dochodzić jakichś roszczeń w sądzie, to ma pani do tego prawo jako obywatelka naszego państwa. Idźcie do sądu, przegrajcie kolejne procesy, róbcie awantury z mieszkańcami, ciągajcie ich po sądach. Skutki takiego postępowania są opłakane dla nas, ale również dla pani. Pani zachowanie jest antyświadectwem o pełnionej przez panią funkcji, a przez to wystawiane jest również fatalne świadectwo naszemu miastu. Zachowuje się pani skandalicznie, jest pani niechlubną postacią tej rady –Kleczkowski odpowiedział Dobrowolskiej.
Do kolejnego straszenia procesami odniósł się Tomasz Miklas. Radny PiS zauważył, że ekipa rządząca miastem przegrała już kilka spektakularnych procesów i pomimo to grozi kolejnymi.
-Wy tak na poważnie z tymi sądami i pozwami? Czy po tylu sprawach nie wiecie jeszcze, na czym polega ochrona dóbr osobistych? Dajcie sobie już spokój –komentował Tomasz Miklas.
Najlepszą puentą tego artykułu może być stwierdzenie, że w rzeczywistości to Kleczkowski ma argumenty do tego, żeby pozwać Dobrowolską. Można się dziwić, że dotychczas jeszcze tego nie zrobił. Doskonale pamiętamy publiczne oskarżenia przewodniczącej rady o rzekomą przemoc fizyczną i psychiczną i inne próby zdyskredytowania oponenta poprzez nienawistne opinie, choćby nazwanie przez nią Kleczkowskiego „dywersantem znad białoruskiej granicy”.
Napisz komentarz
Komentarze