Radny Adam Sieńko złożył interpelację do burmistrza Mirosława Karolczuka w sprawie wycinki drzew w Studzienicznej. Zastępca burmistrza Sławomir Sieczkowski odesłał radnego do poszukania odpowiedzi w Biuletynie Informacji Publicznej, gdzie takich informacji nie ma. Była to kolejna manifestacja braku szacunku do opozycji. Radny Koalicji Obywatelskiej mówi, że Sławomir Sieczkowski zakpił z mieszkańców miasta.
-Odpowiedź udzielona na moją interpelację przez pana Sławomira Sieczkowskiego to kpina z mieszkańców i radnego. Sławomir Sieczkowski dołączył do odpowiedzi także mapki, niemające związku z pytaniami. Chciał sprawić wrażenie rzetelnego zajęcia się poruszonymi przeze mnie tematami. Myślę, że mogła być to z jego strony zwykła złośliwość –uważa Adam Sieńko.
Odpowiedź udzielona radnemu Sieńko przez zastępcę burmistrza była niezwykle wymijająca. Radny był zmuszony odwiedzić urząd miasta, aby zapoznać się na miejscu z dokumentami. Z jego relacji wiemy, że udostępniono mu tylko część oczekiwanych przez niego materiałów, a po kolejne ma się zgłosić w późniejszym terminie. Z kosztorysu inwestorskiego wynika, że w przypadku ul. Studzienicznej wycięto ogromną ilość zdrowych drzew i zakrzaczeń.
-Podczas remontu przewidywano do wycięcia ponad 160 drzew, w tym sosny, brzozy, klony, dęby, lipy, olchy, wierzby, modrzewie, jarzęby i jesiony. Wiele z nich miało bardzo pokaźne gabaryty. Były to zdrowe drzewa, w przeciwieństwie do kasztanowców na ulicy Kościelnej i nie wymagały interwencji. Niestety nie otrzymałem kosztorysu powykonawczego, który pokazałby ile drzew faktycznie usunięto w ramach niedawno przeprowadzonych prac przez miasto –wyjaśnia radny KO Adam Sieńko.
-Kierownik wydziału inwestycji poinformowała mnie, że kosztorys powykonawczy jeszcze nie jest zatwierdzony i będę mógł zapoznać się z nim za kilkanaście dni. To dziwna sytuacja, bo burmistrz zdążył już z wielką pompą otworzyć ulicę, a nie zatwierdzono nawet kosztorysu z wykonanych prac. Nie zabiegałem o wszystkie szczegóły, jedynie o podanie informacji na temat wycinki drzew oraz karczowania pni. Na spotkaniu w urzędzie pokazałem pani Magdalenie Sokołowskiej odpowiedź na moją interpelację. Miałem wrażenie, że również pani kierownik była nią zaskoczona, chociaż nie komentowała jej. Ciąg dalszy sprawy nastąpi wkrótce -twierdzi radny Koalicji Obywatelskiej.
-Udało mi się ustalić, że przy remoncie ulicy Studzienicznej nie tylko wycinano drzewa oraz karczowano pnie, ale również bezpowrotnie wycięto 15 arów zakrzaczeń. To zupełnie inna i dużo bardziej kontrowersyjna decyzja niż w przypadku kasztanowców na Kościelnej. Powiat ma od dawna ekspertyzę dendrologiczną uzasadniającą potrzebę swych działań. Z kolei urząd miasta zaplanował drogę wiedząc doskonale, że do zrealizowania remontu konieczne będzie wycięcie ponad 160 dorodnych, zdrowych drzew i krzewów. Wiem, że przygotowując ścieżkę rowerową na ulicy Hotelowej prowadzono działania tak, by uratować jak najwięcej drzew. Natomiast w przypadku ul. Studzienicznej ustalenia zapadały w zaciszu gabinetów -ubolewa Adam Sieńko.
W ubiegłym roku radni ugrupowania Nasze Miasto i banici z klubu PiS czynili zarzut Lasom Państwowym za prowadzoną gospodarkę leśną. To kolejny przykład podwójnych standardów.
-Nie zabieram nikomu prawa do krytyki, bo szanuję wolność słowa. W przypadku gospodarki prowadzonej przez Lasy Państwowe w miejscu wyciętych drzew zawsze pojawiają się nowe. Natomiast w przypadku inwestycji miejskich wycięte drzewa giną bezpowrotnie. To ogromny dysonans. Nikt nie zarzucił Lasom Państwowym bezprawnych działań -podsumowuje Sieńko.
Napisz komentarz
Komentarze