Za 30 lat w Polsce będą tak płonąć lasy, jak miesiąc temu płonęły w Portugalii i Hiszpanii. Nic na to nie poradzimy. Puszcza Białowieska i Augustowska zostaną przetrzebione pożarami, jakie od lat już oglądamy w telewizji w relacjach z Kalifornii i Francji. Ostatnio też doszły dramatyczne informacje o suszy w rolniczej dolinie Padu we Włoszech. Wysychają Ren i Dunaj. Półwysep Iberyjski zamienia się w pustynię, a w Hiszpanii powstają schrony klimatyczne, jako sposób na ratowanie seniorów i dzieci w czasie ekstremalnych wielotygodniowych upałów. Nawet rządowa telewizja nie ukrywa wysychających wielkich polskich rzek. Dramatycznie pogłębia się deficyt wody w Wielkopolsce. Wysycha na naszych oczach Pojezierze Gnieźnieńskie. Czas uczyć się nowych pojęć, będą pomocne w zrozumieniu tego, co nas czeka. Oto odmiany suszy: rolnicza, hydrologiczna, atmosferyczna i ta najpoważniejsza, której regeneracja wymaga wielu dziesiątek lat: hydrogeologiczna. Wszystkie mają wspólny mianownik: deficyt wody. Jesteśmy wszyscy zbyt wygodni, by z dnia na dzień zatrzymać zmiany klimatu. Fotografie i albumy Romana Rogozińskiego będą w niedalekiej przyszłości dokumentem, „czym BYŁY puszcza i naturalny LAS”.
Już dzisiaj wiele z tych zdjęć pokazuje czas przeszły, tak jak pokazuje go światło gwiazd. Obrazy z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba od 12 lipca 2022 r. są ogólnodostępne. Każdy może zobaczyć obiekty, które już nie istnieją, bo wypaliły się, gdy ich światło biegło do nas miliony lat. Tak będzie ze zdjęciami z albumów Romana Rogozińskiego. Niebawem one wszystkie będą wspomnieniem spalonego lub uschniętego drzewostanu. Tak dzieje się z LASEM z fotografii, który od zawsze znaliśmy. Sam nie przeminął i nie zanikł. To nasze „dzieło”. Obecnie PUSZCZA i LAS najpiękniej prezentują się na wystawach i w albumach, lecz już nie w rzeczywistości.
Wszyscy chodzimy i jeździmy do naszych lasów, więc wiadomo o czym piszę. Łapię się na tym, że czasem wolę oglądać albumy Romana Rogozińskiego, niż jechać rowerem do augustowskiego lasu. Pozostaną nam fotografie i albumy, wiersze, filmy o puszczy. Przedłużają jej istnienie, jej już nie ma i wszystko wskazuje, że przeminęła na zawsze. Nie odtworzymy puszczy nasadzeniami na oczyszczonych do cna porębach. Puszcza to nie pole kukurydzy, że wytniemy dojrzałą i zasiejemy nową, na to potrzeba wieków.
Potrzebna prawdziwa wiedza o ekosystemach i nieodzowna dla przeżycia nas wszystkich, drzew i zwierząt, bioróżnorodność, rzekłbym, amazońska. Jeśli jesteśmy osobami wierzącymi, poznawajmy zasady ekoteologii. Zważajmy na grzechy ekologiczne, o których zaczyna mówić Kościół. Szanujmy ten dar od Boga, jakim jest przyroda... Część społeczeństwa przestała wierzyć naukowcom. Więc szukajmy ratunku w Niebie. Piszę o osobach praktykujących, bo globalny ruch ekologiczny już dawno przestał być związany wyłącznie z lewicową opcją ideową, chociaż nie wszyscy konserwatyści już to zauważyli. Świat potrzebuje dużo drewna. Skandynawowie nie kwapią się do wyprzedaży materiału ze swoich lasów. Są świadomi, jaki skarb posiadają, a zarazem świadomi krótszego od reszty Europy okresu wegetacyjnego. Zachód Europy praktycznie już nie posiada ogólnodostępnych lasów równie różnorodnych i starych jak nasze. A my, czy zdajemy sobie sprawę, że lasy to nasze DOBRO NARODOWE, którego niebawem też nie będziemy mieli? W tej kwestii jakoś nasz patriotyzm zawodzi... Dwa razy LASU nie można wyciąć. Róbmy wystawy, kręćmy filmy, piszmy poematy, wysyłajmy światło, by dotarło do następnych pokoleń, bo PUSZCZY nie obronimy, a tylko pamięć o niej możemy przenieść w czas przyszły. I dbajmy o to, co jeszcze zostało.
W drugiej połowie lipca tego roku wielki pożar parku narodowego miał miejsce w Czechach. To nie był pożar z powodu niedopałka. To pożar z przyczyn klimatycznych. Tylko 150 km od granicy z Polską. Gdyby ktoś chciał nadal chować głowę w piasek lub zakładać klapki na oczy, to była wiadomość dla niego. Pożoga jest tuż tuż.
Nie było nas był las. Nie będzie nas i ...nie będzie lasu, lecz będą następne pokolenia.
Z ostatnich dni. W Odrze zginęły dziesiątki ton ryb. Największa klęska ekologiczna w Polsce od lat. Jeśli do zmian klimatycznych dojdzie ludzka nieodpowiedzialność, a w ślad za nią nieudolność i zaniechania włodarzy od najniższego do państwowego szczebla, to jak nie obawiać się przyszłości i jak nie być Kasandrą ? Nikt nie lubi słuchać złych przepowiedni. Problem w tym, że Kasandra miała rację.
PS. Wszystkim, którzy uznają tekst za mało optymistyczny polecam „No, uśmiechnij się” wywiad z Whitney Goodman „Wolna Sobota. Magazyn Gazety Wyborczej 13-15.08.2022 r. Temat: toksyczna pozytywność.
PS.PS. Jako konsekwentny adorator poezji Alicji Dankowskiej -Prawdzic polecam jej wiersze sławiące z miłością Puszczę Augustowską z tomiku „Wierszyki i wiersze dla dorosłych te pierwsze” (Warszawa 2000).
„Może weźmiemy wzór z łabędzi,
Lub ze słowików bierzmy wzór,
I przytulimy się do siebie
Wsłuchani w żab miłosny chór.
Te najpiękniejsze w życiu noce,
Te gwiazdy niech przypomną Ci
I otulony w srebrne fale
Niechaj Augustów Ci się śni...”
(Fragment wiersza „Augustowskie tango” z wspomnianego tomiku)
Alicja Dankowska-Prawdzic, wybitna śpiewaczka operowa, występowała w wielu krajach, była pedagogiem śpiewu w Akademii Muzycznej w Warszawie i Łodzi. Po przejściu na emeryturę wybrała Ziemię Augustowską na swoją małą ostatnią ojczyznę i przeprowadziła się do Kopanicy do kupionego przez siebie domu. Prowadziła tam aktywne życie towarzyskie i artystyczne, tworzyła wiersze, pływała i grała w brydża. Zmarła w 2010, jest pochowana wraz z mężem na cmentarzu w Monkiniach.
Evviva l’arte!
Bogdan Falicki, Klub Augustowiaków (po naszemu) w Warszawie
Fragment powyższego tekstu został odczytany przez autora podczas wernisażu wystawy fotografii Romana Rogozińskiego „Las” 27 lipca b.r. w Szkole Muzycznej w Augustowie. Roman Rogoziński jest leśnikiem, edukatorem, fotografem przyrody, autorem licznych albumów fotograficznych.
Jest dobrym duchem Puszczy Augustowskiej i naszą nadzieją na jej uratowanie, dzięki jego pełnej pasji pracy edukacyjnej, artystycznej i wydawniczej.
B.F.
Napisz komentarz
Komentarze