Czy się stoi, czy się leży, dieta radnym się należy. Augustowscy radni miejscy odpoczywali po roku ciężkiej, głównie zdalnej pracy w samorządzie. Pierwszy raz w obecnej kadencji w lipcu nie odbyło się ani jedno posiedzenie rady. Nie zwołano żadnej też komisji. Wydaje się, że w związku z wakacjami środki z tytułu diety nie powinny być wypłacone. Chyba, że radni udowodnią swoje inne działania związane z pracą w samorządzie, uzasadniające przekazanie im niemałych kwot.
Przewodniczący PiS radny Marcin Kleczkowski szacuje, że wydatki miesięczne z budżetu miasta na diety 21 radnych to kwota rzędu 25 tys. zł. W bieżącej kadencji rady stawka diety została podniesiona, chociaż wprowadzono też nowe zasady dotyczące potrącania jej części w przypadku nieobecności na obradach. Kleczkowski wskazuje, że w lipcu ze względu na brak posiedzeń, każdy z radnych dostał maksymalną możliwą wartość diety. Jego zdaniem są to bardzo konkretne pieniądze, które można było spożytkować m.in. na ochronę kąpieliska.
-Miasto turystyczne z tylko jednym kąpieliskiem to skandal. Ratownicy byli obecni tam wyłącznie do godziny 18. Później plaża nie była patrolowana, a jednak osoby odpoczywające na kąpielisku przebywały w wodzie nawet kilka godzin dłużej. Gdyby przeznaczyć fundusze z diet radnych za miesiąc lipiec na organizację dodatkowych miejsc do kąpieli i ich wzmożoną ochronę, z pewnością te pieniądze zostałyby lepiej wykorzystane dla dobra lokalnego społeczeństwa –twierdzi radny Marcin Kleczkowski.
-W lipcu powinniśmy byli spotkać się na sesji, by rozmawiać chociażby o skandalu z budową Domu Seniora. Innym powodem jest funkcjonowanie miasta w sezonie turystycznym. Podam przykład. Od kilku tygodni cyklicznie robię zdjęcia zaśmieconego dworca kolejowego. Radni muszą reagować od razu i załatwiać takie sprawy od ręki, nie zajmować się nimi post factum. Przewodnicząca rady Alicja Dobrowolska pobiera ok. 2,5 tys. zł diety -ubolewa Kleczkowski.
Zapytaliśmy szefa Koalicji Obywatelskiej, jak ocenia sytuację, w której radni otrzymują całą wartość diety pomimo braku posiedzeń. Leszek Cieślik przypomina, że diety w Augustowie zostały zryczałtowane i podobnie jest w innych samorządach, co ułatwia ich wypłacanie. Ale nie zawsze tak było. Na początku lat 90 dieta samorządowców była wypłacana od ilości obrad i wówczas dochodziło do kuriozalnych sytuacji. Pojawiały się podejrzenia, że komisje rady są zwoływane zbyt często i bez potrzeby, żeby dieta była jak najwyższa. Dlatego były burmistrz Augustowa uważa obecny system płatności za najrozsądniejszy. Nie zmienia to jego opinii, że posiedzenia przynajmniej raz w miesiącu są jak najbardziej potrzebne. Cieślik przekazał nam, że sesja nie służy tylko podejmowaniu uchwał, ale też np. rozpatrzeniu inicjatyw społecznych.
Napisz komentarz
Komentarze