Działania promocyjne miasta Augustowa w tej kadencji samorządu sprowadzają się głównie do autopromocji burmistrza, nieustannej kampanii wyborczej na rzecz kandydata Mirosława Karolczuka i jego koalicjantów. Natomiast trudno wskazać sukcesy w promowaniu Augustowa wśród turystów bądź inwestorów zachęcające ich do pozostawienia pieniędzy w naszym mieście. Urząd miasta wydaje pokaźne sumy na karkołomną i łopatologiczną propagandę rodem z czasów komuny.
Chodzi o kupowanie laurek za publiczne pieniądze w mediach (w tym należących do żony prominentnego radnego). Do tego dochodzą koszty wydawania własnego biuletynu, którego redaktorem naczelnym jest burmistrz. Biuletyn jest wrzucany do skrzynek pocztowych. To wszystko nie przeszkadza Michałowi Kotarskiemu, radnemu powiatowemu ugrupowania Nasze Miasto. Radny pouczał starostę, jak powinna wyglądać promocja.
-W ramach działań promocyjnych powiatu wydano album. Chwała, że udało się go wydać. Dofinansowano też Rocznik Augustowsko-Suwalski kwotą tysiąca złotych. Na tym działania się kończą –grzmiał podczas niedawnej sesji rady powiatu Michał Kotarski z Naszego Miasta.
Starosta Jarosław Szlaszyński przypomniał Kotarskiemu (urzędnikowi miejskiemu), że miasto wydało ostatnio ulotkę promocyjną z wieloma błędami merytorycznymi i ortograficznymi.
-Robimy to, co leży w naszych kompetencjach, a nawet więcej. Niech pan zapozna się z tym, jak powstał nasz album, kto był autorem zdjęć i tekstów, kto nad tym czuwał. Jest to rezultat pracy urzędników. W powiecie są tak zdolni urzędnicy, że potrafią napisać i wydać album bez błędów. Tam nie ma takich błędów, jakie znalazły się w niedawnym materiale promocyjnym wydanym przez inny samorząd, z którego dowiedzieliśmy się np., że w Augustowie jest ulica „Kościeszki”. Były także inne rewelacje i błędy ortograficzne. Można i tak, panie Michale. W naszym albumie nie znajdzie pan czegoś takiego –skomentował starosta Jarosław Szlaszyński.
-Szkoda, że podnosi pan takie kwestie, bo zmusza mnie pan do udzielenia ostrzejszej riposty, ale zasadnej, słusznej i celnej. Nie mogę siedzieć cicho i nie reagować, kiedy z jednej strony firmuje pan bylejakość, a z drugiej strony stawia zarzut, że za mało robimy. Trzeba do sprawy podchodzić uczciwie, zarówno w tym samorządzie, jak i każdym innym -zripostował starosta.
Radny Kotarski próbował odgryźć się staroście, jednak jego riposta była mniej spektakularna.
-Mówi pan, że firmuję bylejakość, to co można firmować sponsorując Rocznik Augustowsko-Suwalski, którego jednym z autorów jest pan starosta? -odparł mocno rozgoryczony Kotarski.
-Publikuję w wielu wydawnictwach, nie tylko w Roczniku. Nie biorę za to żadnych pieniędzy i mam prawo publikować. Zajmuję się pracą naukową, jest to moje hobby. Inni w tym czasie robią coś innego. Rocznik jest periodykiem naukowym i obchodził jubileusz 20-lecia. Warto zajrzeć do tych treści oraz podpowiedzieć osobom piszącym materiały promocyjne, żeby nie wymyślały głupot i zapoznawały się z wiedzą. Wtedy unikną błędów -puentował Szlaszyński.
Napisz komentarz
Komentarze