Bartosz Lipiński
Sprawa przyszłości kardiologicznych usług medycznych w Augustowie od kilku tygodni była szeroko komentowana i spędzała sen z powiek mieszkańcom. Scenariusz przeniesienia usług z Augustowa do Suwałk przez prywatny podmiot leczniczy, wywoływał zrozumiały niepokój. Dlaczego rozważano taką możliwość? Słyszymy, że w całej Polsce brakuje wykwalifikowanej kadry lekarzy specjalistów. W Suwałkach byłoby więcej pacjentów, co też nie jest bez znaczenia.
Od początku dyskusji nad tą sprawą pojawiały się opinie, że jest ona wykorzystywana politycznie przez burmistrza i jego partyjnych stronników. Wicestarosta Dariusz Szkiłądź w rozmowie z naszą gazetą stwierdził, że rządzące w mieście ugrupowanie Nasze Miasto chce zbić na tym temacie kapitał polityczny. Rzeczywiście mogliśmy zaobserwować dwie skrajnie różne postawy. Z jednej strony zachowawczy starosta, który wolał prowadzić rozmowy ze spółką i instytucjami takimi jak Narodowy Fundusz Zdrowia, z drugiej nadaktywni medialnie politycy, skupieni wokół obozu rządzącego miastem. Która ze strategii okazała się skuteczna?
Odpowiedź na to pytanie przyniósł piątek, 24 czerwca. Wtedy starosta Jarosław Szlaszyński wystąpił na konferencji prasowej z zarządcami spółek American Heart of Poland i Ustroń, by poinformować mieszkańców o osiągniętym porozumieniu. Kardiologia inwazyjna pozostanie w Augustowie, tak jak życzyło sobie tego społeczeństwo. To również wygrana mieszkańców, którzy zebrali kilka tysięcy podpisów pod petycją w obronie kardiologii inwazyjnej.
-To bardzo ważna informacja dla mieszkańców Augustowa, powiatu augustowskiego i całego regionu. Wiemy, że mieszkańcy byli zaniepokojeni sytuacją związaną z pewną reorganizacją, którą miał przejść szpital kardiologiczny. Spotkaliśmy się w umówionym terminie z panami prezesami i zostało wypracowane wspólne stanowisko. Myślę, że jest to dobra i oczekiwana przez mieszkańców decyzja -przekazał na konferencji prasowej starosta Jarosław Szlaszyński.
Starosta augustowski nie chwalił się osiągnięciem, zwyczajnie je zakomunikował, tradycyjnie nie mówił wiele. Ciekawe, czy jego oponentów stać będzie na podziękowania albo gratulacje? Ta sprawa długo wydawała się przegrana, a nawet przesądzona. Zwrot akcji o 180 stopni jest wyjątkowym i prestiżowym zwycięstwem starosty, który uratował kardiologię w Augustowie.
Na konferencję prasową oprócz starosty przybyli też Paweł Kaźmierczak, dyrektor medyczny spółki American Heart of Poland oraz Wojciech Budzowski, prezes zarządu przedsiębiorstwa Ustroń, świadczącego usługi rehabilitacji kardiologicznej. Wszyscy panowie byli zgodni, że dzięki intensywnym rozmowom udało się wypracować dobre porozumienie dla mieszkańców.
-Od dawna borykamy się z problemem zabezpieczenia możliwości udzielania całodobowych świadczeń kardiologii inwazyjnej na terenie Augustowa. Próbowaliśmy wypracować takie rozwiązanie, które byłoby bezpieczne dla mieszkańców, a z drugiej strony będące efektywne systemowo. Nasze propozycje spotkały się ze zrozumiałym niepokojem społecznym. Bardzo serdecznie dziękujemy panu staroście za udział w prowadzonych rozmowach i pracach. Po przedyskutowaniu tej sprawy z podlaskim oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia i przy dużym wsparciu tej instytucji, udało nam się wypracować rozwiązanie –oceniał Kaźmierczak.
-Oddział polsko-amerykańskich klinik serca pozostaje w Augustowie. Będzie funkcjonował w systemie 24 godzinnego zabezpieczenia, więc kardiologia z Augustowa nie znika. Pracownia hemodynamiki będzie udzielała świadczeń zgodnie z ustalonym z NFZ harmonogramem, o którym będą informowane służby państwowego systemu ratownictwa -mówił dyrektor AHoP.
Kaźmierczak uzasadniał, dlaczego szpital kardiologiczny analizował możliwość reorganizacji.
-Taka decyzja nie była podjęta. Ona była dyskutowana na szczeblu wojewódzkim, uzgadniana z NFZ w Białymstoku oraz ze służbami wojewody podlaskiego. Zasadniczo wynikała z braku możliwości zabezpieczenia całodobowego udzielania świadczeń, ze względu na narastający problem deficytu profesjonalnej kadry medycznej. Ten problem dotyka większość placówek ochrony zdrowia i podmiotów leczniczych w Polsce. Na szczęście udało się znaleźć skuteczne rozwiązanie problemu. Mam nadzieję, że bezpieczeństwo pacjentów z Augustowa i ościennych gmin będzie zachowane na dotychczasowym poziomie -komentował dyr. Paweł Kaźmierczak.
Wojciech Budzowski z przedsiębiorstwa Ustroń zapowiedział rozwój usług rehabilitacyjnych.
-Działalność rehabilitacyjna nie tylko będzie kontynuowana, ale wręcz rozwijana. Planujemy inwestycje dotyczące budynku i podnoszenie jakości usług towarzyszących. Myślimy również nad innymi rodzajami usług, nie tylko rehabilitacji kardiologicznej –zapowiedział Budzowski.
O kulisach rozmów dotyczących zachowania kardiologii w Augustowie opowiedział starosta Jarosław Szlaszyński. Ze znaną sobie skromnością, nie eksponował własnych zasług.
-Kiedy spółki zaczęły rozważać możliwości organizacyjne, spotkaliśmy się, rozmawialiśmy i analizowaliśmy różne scenariusze. Należy podkreślić, że obie spółki wyszły nam naprzeciw, rozumiejąc nasze argumenty. Jak zawsze bardzo przychylny był podlaski oddział NFZ, służby pana wojewody, a także białostockie środowisko medyczne, któremu przewodzi pan profesor Sławomir Dobrzycki. Dzięki tym rozmowom i poszukiwaniu rozwiązania, udało się zapewnić zabezpieczenie mieszkańcom -poinformował starosta augustowski na konferencji prasowej.
Starosta był pytany o podpisy w obronie kardiologii inwazyjnej, zbierane przez mieszkańców.
-Te podpisy nie sprawiły, że w środowisku medycznym zwiększyła się ilość kardiologów lub że zmieniło się zapotrzebowanie pacjentów. Był to głos miejscowej społeczności, który tylko potwierdził to, co zaczęliśmy robić i o czym zaczęliśmy rozmawiać -komentował Szlaszyński.
Nasza redakcja dopytywała Szlaszyńskiego, czy do osiągniętego porozumienia przyczynił się burmistrz Mirosław Karolczuk? Starosta był bardzo dyplomatyczny, nie odpowiedział wprost.
-Wskazałem strony porozumienia. Była to spółka Ustroń, spółka American Heart of Poland, szpitale. W rozmowach uczestniczyłem ja oraz pani dyrektor szpitala. Mówiłem o życzliwości NFZ i środowiska kardiologicznego –odparł starosta, nie wymieniając burmistrza Karolczuka.
Nasze pytanie o działania burmistrza nie było przypadkowe, bo kilka dni wcześniej odbyła się inna konferencja prasowa o losach kardiologii w Augustowie. Przybyli na nią politycy skupieni wokół koalicji rządzącej w mieście, burmistrz Mirosław Karolczuk, przewodnicząca rady miejskiej Alicja Dobrowolska, radni Dariusz Ostapowicz i Jolanta Oneta Roszkowska, a także opozycyjny do starosty radny powiatowy Michał Kotarski z ugrupowania Nasze Miasto.
Fakt, że na spotkanie przyszli politycy skupieni wyłącznie wokół burmistrza, mógł sugerować podłoże polityczne takich działań. Potwierdziło to również wystąpienie radnego Ostapowicza, który przed obiektywami kamer atakował przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych. Nie zabrakło także ciekawych spostrzeżeń. Przewodnicząca Dobrowolska wydaje się być przekonana, że szpital kardiologiczny jest szpitalem publicznym, należącym w części do powiatu.
-Nie do końca prywatny dzierżawca jest prywatnym dzierżawcą, bo dzierżawi teren publiczny przekazany przez zarząd powiatu na 40 lat -powiedziała przewodnicząca Alicja Dobrowolska. -Nie jest to tak zupełnie prywatne, bo czerpią zyski z NFZ.
Niemądra wypowiedź radnej Dobrowolskiej przypomina casus dworca autobusowego w Augustowie. W poprzedniej kadencji samorządu, kiedy zastępcą burmistrza był Mirosław Karolczuk, a radni ugrupowania Nasze Miasto dysponowali absolutną większością w radzie, spółka PKS NOVA ogłosiła, że planuje pozbyć się dzierżawy wieczystej terenu dworca PKS przy Rynku Zygmunta Augusta. Miasto nie zmieniło decyzji spółki, ani nie odkupiło gruntów.
Na tejże konferencji padały zaskakujące sformułowania ze strony przewodniczącej rady, np. „Suwałki mogą se mieć”. Zapytaliśmy Dobrowolską, czy próbowała przekonać marszałka województwa do tego, żeby Szpital Wojewódzki w Suwałkach nie wydzierżawiał dodatkowej powierzchni podmiotowi, który rozważał przeniesienie swoich usług z Augustowa do Suwałk.
-Jestem zdania, że nie możemy ograniczać. Niech se mają jeden blok operacyjny Suwałki, ale chcemy mieć też jeden w Augustowie. Dlatego nie apelowałam -powiedziała przewodnicząca.
Napisz komentarz
Komentarze