Bartosz Lipiński
Napis stał się naszym symbolem
Instalacja „Augustów is the future” zwana też napisem „Augustów” nad rzeką Nettą, powstała pod koniec czerwca 2019 roku przy bulwarach na ulicy Portowej. Inwestycja sfinansowana przez największego augustowskiego pracodawcę została odebrana entuzjastycznie, ponieważ wcześniej w Augustowie raczej brakowało miejsc, przy których turyści mogliby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia, wskazujące na odwiedziny naszego miasta. Napis widoczny również z drugiej strony rzeki stał się ważnym symbolem, dodającym uroku o każdej porze dnia i nocy. Instalacja ma ponad 18 metrów długości, ok. 3 metrów wysokości i jest podświetlona. Kolory dobrze współgrają z otoczeniem. Napis został przychylnie odebrany przez mieszkańców oraz przyjezdnych i dość szybko pojawiły się opinie, że coś podobnego powinno zostać ustawione przed wjazdem do Augustowa. Okazuje się jednak, że jest też łyżka dziegciu w beczce miodu.
Niesprzyjające dla ucha hałasy
Na ostatniej sesji rady miejskiej Leszek Cieślik poinformował o rozmowie, jaką odbył z jedną z mieszkanek ulicy Portowej, proszącą o wsparcie. Radny Koalicji Obywatelskiej zaznaczył, że mieszkanka jest zadowolona z obecności napisu „Augustów” nad rzeką Nettą i absolutnie tego nie kwestionuje. Problem, z którym zgłaszała się wcześniej do zastępcy burmistrza, jest nietypowy. Leszek Cieślik relacjonował, że instalacja została wykonana z metalu. Zdarza się, że wokół napisu robi się tłocznie, przebywa wokół niego dużo osób, w tym dzieci. Kiedy ktoś celowo lub przypadkowo uderzy o napis, generuje to hałas, uciążliwy przede wszystkim dla właścicieli okolicznych posesji. Jak wiemy latem życie na bulwarach tętni nawet w nocy, co z pewnością potęguje kłopot. Cieślik zasugerował, że w instalacji mógłby pojawić się np. jakiś materiał wygłuszający, który tłumiłby ewentualne dźwięki. W opinii wieloletniego burmistrza Augustowa to działanie nie byłoby zbytnio kosztochłonne, miałoby bardzo pozytywny odbiór.
Zastępca burmistrza o pomocy
Zastępca burmistrza przekazał, że napis „Augustów” na ulicy Portowej po uderzeniu w niego np. patykiem rezonuje tak, jak każda zamknięta metalowa bryła. Filip Chodkiewicz przyznał, że rozmawiał na ten temat z mieszkanką. Zadeklarował, że kiedy miasto stanie się formalnym właścicielem instalacji, zajmie się tą sprawą i „zbada” koszty przedsięwzięcia. Chodkiewicz poinformował, że miasto rozmawiało z właścicielem napisu. Z rozmów wynikało, że zapisy gwarancyjne uniemożliwiały dokonanie prac na zamkniętej bryle. Zastępca burmistrza prosił o cierpliwość. Dobrze byłoby, gdyby cała ta historia nie skończyła się na „zbadaniu kosztów”.
Należy wspierać mieszkańców
Niecodzienny problem związany z hałasem wydobywającym się z uderzanego napisu skłania do kilku refleksji. Często o pewnych niedogodnościach wiedzą tylko mieszkańcy, którzy mają w pobliżu niewątpliwą atrakcję turystyczną. Oni obcują z nią niemal przez cały czas, nie tylko w momencie pamiątkowego zdjęcia. Należy rozumieć ich dyskomfort, uszanować to i starać się pomóc. O tym powinny pamiętać zwłaszcza osoby lubiące przebywać w pobliżu instalacji.
*Artykuł ukazał się w 37/2021 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze