W kilku gospodarstwach na terenie powiatu augustowskiego wilki pozagryzały zwierzęta gospodarskie. Rolnicy, z którymi rozmawialiśmy zgłosili szkody i czekają na wyceny odszkodowań. Dla nich utrata jednego zwierzęcia to średnio strata rzędu 1000 czy 2000 zł. Łupem wilków padły głównie młode byki, owce i cielaki.
Boją się o swoje zwierzęta
Rozmawialiśmy z kilkoma rolnikami z Augustowszczyzny, u których wilki spowodowały straty w pogłowiu zwierząt. Jak mówią gospodarze wilki najczęściej atakują nocą, ale zdarzyło się też, że w ciągu dnia.
-W moim gospodarstwie zagryzły jedną owcę. Stało się to w samo południe, przy zagrodzie w okolicy domu. Nie było mnie akurat na miejscu. Zadzwonił do mnie zięć, że o 11.00 wypuścił owce i niedługo potem usłyszał jakieś niepokojące dźwięki. Myślał, że może to deszcz albo ktoś kręci się przy bramce. Wyszedł z domu i zaczął się rozglądać. Owce są wypasane za sadem. Poszedł tam i zobaczył tylko cień przeskakującego płot zwierzęcia. Znalazł zagryzioną owcę. Blisko nas nie ma lasu, ale jest pole kukurydzy i prawdopodobnie to z niego wilk zaatakował -opowiada Aleksander Jagłowski z Ponizia. - Nie wiemy czy to był jeden wilk, czy kilka. Po tym ataku boimy się o nasze stado i bardzo mocno pilnujemy owiec. Powiedziano nam, żeby w newralgicznych miejscach, gdzie mogą podejść wilki rozpalać ogniska. Prawdopodobnie chodzi o to, że wilki nie lubią dymu. Mój ojciec, który ma 82 lata cały czas chodzi wokół obejścia i pilnuje zwierząt. Nie możemy jednak owiec trzymać cały czas pod kluczem, bo musimy je wypasać.
Aleksander Jagłowski dodaje, że teren, gdzie trzyma swoje zwierzęta jest ogrodzony i cały czas one są pilnowane, a jednak do ataku doszło.
-Jak widać wilki odważyły się przeskoczyć przez płot. Jak się już raz nauczyły tak postępować to pewnie będą robić tak dalej. Jesteśmy tym zszokowani, bo w tym roku nie mieliśmy takich zdarzeń w okolicy, ale parę lat temu u sąsiadów dochodziło do takich sytuacji -tłumaczy rolnik z Ponizia. -Zgłosiliśmy to zdarzenie i został spisany protokół w związku ze szkodą. Czekamy na wycenę. Stratę trzyletniej owcy z mojego stada wyceniłem na 1000 zł, ale nie wiadomo ile mi zapłacą. Słyszałem, że około 700 -800 zł odszkodowania mogę dostać. Moje stado jest w programie ochronnym i w związku z tym atakiem czeka mnie mnóstwo formalności. Utraconą owcę muszę zastąpić inną. Dobrze, że miałem zgłoszoną wcześniej sztukę rezerwową i obędzie się bez problemów. Formalności zgłoszenia jednak potrwają.
Nasz rozmówca dodaje, że słyszał od ludzi iż wilki bywają coraz częstszym gościem przy domostwach.
-Rozmawiałem z myśliwymi i oni mówili, że w okolicy chodzi jeden basior i trzy młode wilki. W zeszłym roku miałem taką sytuację, że 50 metrów od mojego ogrodzenia w zbożu leżała świeżo zagryziona sarna. Kilka razy natknęliśmy się na szkielety koziołków. Wcześniej wilki chodziły za siatką, a teraz nauczyły się przejść przez płoty i pewnie będą pojawiać się częściej. Jeśli ataków będzie więcej to trzeba będzie interweniować u wojewody -podkreśla Aleksander Jagłowski.
Z kolei Krzysztof Przekop z Nowin Bargłowskich poinformował nas, że w jego gospodarstwie wilk zaatakował tydzień temu.
-Wilk zagryzł mi 250 kg byczka. Nie widziałem jak się to stało, bo znaleźliśmy byczka już po fakcie. Wniosek o odszkodowanie złożyłem i był spisany protokół. Czekamy na decyzję. Pierwszy raz miałem do czynienia z takim zdarzeniem. Ponoć kilka dni temu sąsiadka widziała dwa wilki, leżały w krzakach. To było w ciągu dnia, około 10.00 -mówi rolnik.
U kolejnego rolnika doszło do takiego ataku w sobotę, 18 września.
-Wilk napadł na cielaka, chyba nie był sam bo sporo mięsa było wyjedzonego. Cielak ważył jakieś z 250 kg i miał pół roku. Stało się to na polu. Zobaczyłem już same szczątki cielaka. Zostałem zmuszony zabrać cielaki do obór, bo boję się o swoje zwierzęta. Nigdy takich sytuacji nie miałem, tym bardziej, że nie ma w pobliżu lasu tylko kukurydza. Kolega mi mówił, że żona wyszła do kur i widziała jak wilk szedł i nawet nie uciekał. Chyba ludzi się nie boją -opowiada Adam Milanowski z Żarnowa Drugiego. -Zgłosiliśmy szkodę i czekamy, bo cóż możemy zrobić gdyż wilki są pod ochroną. Boimy się o dzieci, które chodzą do szkoły. Nie wiemy czy wilki nie zaatakują ludzi. Wcześniej tych wilków nie mieliśmy, dopiero w tym roku się pojawiły.
Wilk jest chroniony, ale są na niego sposoby
Szkody wyrządzane przez dzikie zwierzęta na naszym terenie zgłaszane są do suwalskiego oddziału Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Informacji jednak udzieliła nam Wojewódzka Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku. Na temat wzrostu populacji tej zwierzyny rozmawialiśmy z Elwirą Choińską.
-W poniedziałek mieliśmy cztery zgłoszenia dotyczące szkód wyrządzonych przez wilki. Miały one miejsce w gminie Szypliszki, Żarnowie Drugim, Kolonii Przerośl i w Dreństwie. Wszędzie były to straty w pogłowiu, zagryzione zostały byczki i cielaki. Od początku roku w powiecie suwalskim, sejneńskim i augustowskim doszło do 53 takich zdarzeń. Najwięcej szkód w tej chwili notujemy w powiecie suwalskim, w augustowskim mieliśmy około pięciu zdarzeń -wyjaśnia Elwira Choińska, pełniąca obowiązki dyrektora WDOŚ w Białymstoku. – Zwiększoną aktywność wilków odnotowujemy już od dwóch lat. Ten rok jest trzecim, w którym jest nasilona aktywność tych zwierząt. Ilość wniosków o odszkodowania utrzymuje się nam od trzech lat na jednym poziomie. Tak naprawdę drastyczna różnica wystąpiła między rokiem 2017 a 2019. W 2017 roku mieliśmy 36 wniosków, a 2019 już ich było 115. W 2020 roku mieliśmy 113 zgłoszeń.
Elwira Choińska potwierdza, że populacja wilków się zwiększyła, ale nie aż tak drastycznie. Dodaje, że wilki nie mają jednego wybranego terenu swojej działalności. Pojawiają się w różnych miejscach.
-Prowadzimy akcję skierowaną do wszystkich gmin na terenie województwa podlaskiego. Otrzymały od nas informacje na temat tego, jak zapobiegać kontaktom z wilkami, jak się zachowywać, gdy dojdzie do spotkania na linii człowiek -wilk. Jeśli wystąpi zagrożenie bezpieczeństwa to przede wszystkim należy zgłosić się do gminy, a jeśli urząd jest zamknięty to wezwać policję. Rolnicy mogą się ustrzec ataków stosując różne metody. Mogą do nas zgłosić się z wniosek o wydanie decyzji na ich płoszenie. Można też uzyskać zgodę na odstrzał, ale wtedy ataków wilków musi być naprawdę bardzo dużo. Musi też wtedy nastąpić zagrożenie dla ludzi i zwierząt. Trzeba też pamiętać, że mieszkańcy jakby trochę sami prowokują wilki do zbliżania się do zabudowy mieszkalnej poprzez nieodpowiednio zabezpieczone pojemniki na odpady albo wyrzucane gdzieś resztki pochodzenia zwierzęcego -mówi Elwira Choińska. - Warto też zwrócić baczniejszą uwagę na zwierzęta domowe i gospodarskie. Nie można pozostawiać ich bez nadzoru. Najlepiej zabierać zwierzęta na noc do obór. Wilki są inteligentne i kierują się zasadą łatwiejsze życia więc kiedy mają okazję, to z niej korzystają. Często są zostawianie przez myśliwych czy fotografów nęciska, które mają zwabić dziką zwierzynę. Te wszystkie ludzkie zachowania, które wymieniłam powodują, że wilk zaczyna bytować blisko człowieka.
Elwira Choińska informuje też, że w gminach, gdzie do ataków dochodzi najczęściej przeprowadzone zostały specjalne szkolenia. Radzi, by rolnicy, aby odstraszyć wilki stosowali metody akustyczne, bo są one najbardziej skuteczne.
-Jeśli mamy w gospodarstwie syreny dźwiękowe to uruchomiajmy je co jakiś czas. Tak jak mówiłam wydajemy decyzję na płoszenie i w niej wskazujemy w jaki sposób należy wilki odstraszać. Może to być wydawanie strzałów z kul gumowych w górę, czy stosowanie armatek hukowych. Każdy gospodarz powinien zadbać o swoje zwierzęta, trzymać je za ogrodzeniem albo zaopatrzyć się w pastuchy elektryczne -radzi.
Mamy nadzieję, że do ataków wilków nie będzie już dochodzić, a jeśli tak to będziemy do sprawy wracać.
Napisz komentarz
Komentarze