Bartosz Lipiński
Kilka tygodni temu pisaliśmy o działalności medialnej burmistrza mającej wywrzeć wrażenie, że przyczynił się do odkupienia Domu Turka przez instytucję państwową. Z treści wypowiedzi Mirosława Karolczuka czy rozesłanej do mieszkańców ulotki można było zrozumieć, że jest on ojcem sukcesu tej transakcji. Czytelnicy mogli zrozumieć, że to miasto odkupiło Dom Turka. Tymczasem zupełnie inne zdanie na ten temat ma poprzedni właściciel nieruchomości, który jest osobą najbardziej kompetentną do dokonania recenzji w kwestii rzekomych zasług włodarza miasta. Pismo skierowane przez burmistrza do Instytutu Pileckiego z końca marca udowadnia nam, że cała transakcja była bardzo zagrożona.
Burmistrz pożalił się „Augustowskiemu Reporterowi”, że z przykrością przeczytał w lokalnej gazecie (chodzi o nasz tygodnik) „wyssane z palca insynuacje o przeszkadzaniu w sprawie”. Zapomniał jednak zauważyć, że przytoczyliśmy w artykule wypowiedzi różnych osób, w tym poprzedniego właściciela, którzy mówili o takiej rzeczywistości. To nie lokalna gazeta miała takie odczucia. Po publikacji wspomnianego wywiadu podobne refleksje mają też inne osoby.
Opinia posła Jarosława Zielińskiego
Poseł na Sejm Jarosław Zieliński uważa, że burmistrz Augustowa Mirosław Karolczuk nie podejmował działań, które mógł, a nawet powinien podejmować, aby w Domu Turka powstało muzeum. Parlamentarzysta uważa, że można nawet mówić o utrudnieniach z jego strony w pozyskaniu tego obiektu przez Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego z przeznaczeniem na cele muzealne. Zwraca uwagę, że burmistrz nie podjął inicjatywy, aby samorząd miasta Augustów mógł odkupić Dom Turka od prywatnego przedsiębiorcy i utworzyć w nim muzeum. Poseł wskazuje również, że burmistrz Mirosław Karolczuk przez kilka lat swojego urzędowania nie zainicjował zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego miejsca, tak aby plan ten przewidywał w tym miejscu usługi publiczne, a nie tylko komercyjne. Jarosław Zieliński przytacza fragmenty pisma, które 30 marca 2021 roku burmistrz przysłał do Instytutu Pileckiego. Korespondencja jest jednoznaczna:
„Gdyby działalność Instytutu (Pileckiego) miała charakter wyłącznie komercyjny (czyli nastawiony na zysk i nim warunkowany) to z pewnością byłoby to w pełni zgodne z ustaleniami planu miejscowego. Jednak z opisanej sytuacji wynika, że działalność augustowskiej placówki będzie usługą publiczną, z ewentualnymi znacznie ograniczonymi elementami komercji, co jest generalnie sprzeczne z przeznaczeniem terenu określonym w planie miejscowym. W celu weryfikacji dokonanej interpretacji zapisów obowiązującego planu miejscowego informuję również, iż istnieje możliwość złożenia wniosku o wydanie zaświadczenia o zgodności zamierzonej zmiany sposobu użytkowania obiektu budowlanego z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który zostałby z uwagi na ww. okoliczności rozpatrzony negatywnie. Na postanowienie odmawiające wydania zaświadczenia przysługiwałoby wówczas zażalenie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Suwałkach za pośrednictwem Burmistrza Miasta Augustów” –fragmenty z pisma Karolczuka.
-Jak widać z powyższego cytatu, pan burmistrz poinformował Instytut Pileckiego, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego uniemożliwia powstanie w Domu Turka muzeum i zapowiedział, że gdyby został do niego złożony wniosek w tej sprawie, rozpatrzyłby go negatywnie. Z pisma jasno wynika, że według burmistrza Karolczuka stworzenie muzeum Obławy Augustowskiej w tym miejscu jest w aktualnym stanie prawnym niemożliwe –analizuje sytuację Jarosław Zieliński w rozmowie z „Przeglądem Powiatowym”.
Burmistrz chciał wywrzeć wrażenie
-Po zaangażowaniu się w tę sprawę państwa polskiego, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego przeprowadzone zostały negocjacje z dotychczasowym właścicielem nieruchomości, które doprowadziły do porozumienia w sprawie możliwości odkupienia Domu Turka przez Instytut Pileckiego. Dopiero wtedy burmistrz Augustowa Mirosław Karolczuk wydał zaświadczenie, z którego wynikało, że utworzenie w tym obiekcie muzeum jest jednak możliwe To państwo polskie podjęło skuteczne działania w tej sprawie, tak ważnej dla mieszkańców Augustowa, rodzin ofiar Obławy Augustowskiej i pamięci historycznej. To dzięki staraniom rządu, zostały zagwarantowane środki finansowe z budżetu państwa na adaptację Domu Turka na muzeum. Natychmiast po przekazaniu przez premiera Mateusza Morawieckiego informacji o zakupie Domu Turka na rzecz Instytutu Pileckiego i przyszłego muzeum pan burmistrz rozpoczął intensywną aktywność medialną. Zaczął wypowiadać się w różnych mediach, na portalach społecznościowych, rozpowszechniać materiały na ten temat. Wszystko to miało sugerować jego zasługi. Może nie powiedział tego wprost, ale takie wrażenie odnosili odbiorcy tych komunikatów. Myślę, że dokładnie na tym zależało panu Karolczukowi –komentuje Zieliński.
Wiarygodność w życiu publicznym
-Ci, którzy wiedzą jak było naprawdę, są taką postawą oburzeni, zarówno osoby związane z pamięcią o Obławie Augustowskiej, jak i przedstawiciele resortu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Osobiście uważam, że taka postawa i takie działania są czymś nieprzyzwoitym. W życiu publicznym potrzebujemy ludzi wiarygodnych, którzy nie korzystają z każdej okazji do zrobienia sobie reklamy, którzy nie przypisują sobie zasług innych osób. Burmistrz Mirosław Karolczuk nie był upoważniony do rozgłaszania informacji o transakcji, której nie był stroną. Widać, że pan burmistrz ma tzw. wyjątkowe „parcie na szkło” i wciąż szuka dla siebie poklasku. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby czynił to w oparciu o swoje rzeczywiste zasługi. To, czego jesteśmy świadkami, wielu napawa niesmakiem. Nie powinno ogrzewać się w cieple sukcesu, który jest dziełem innych, zwłaszcza gdy pełni się funkcję zaufania publicznego –Jarosław Zieliński podsumowuje zamieszanie z zasługami Karolczuka.
Leszek Cieślik prostuje manipulacje
W wypowiedziach Karolczuka do „Augustowskiego Reportera” znalazły się uszczypliwości dotyczące byłego burmistrza: „W jakim celu rządzący miastem w 2002 roku burmistrz Cieślik przygotował dla tego terenu plan pozwalający jedynie na usługi komercyjne? Dlaczego radni wówczas zagłosowali za takim rozwiązaniem? Czy burmistrz Cieślik i ówcześni radni zapomnieli o tragicznej przeszłości tego miejsca?”. Leszek Cieślik odpiera, że to manipulacje.
-Wypowiedź burmistrza na temat moich działań związanych z Domem Turka jest manipulacją. Kiedy reprezentowany przeze mnie urząd podjął pierwsze działania odnośnie tego obiektu, nieruchomość należała jeszcze do straży granicznej, następnie do wojewody. Po pewnym czasie obiekt został przekazany na rzecz starostwa powiatowego. Będąc burmistrzem, za zgodą rady powiatu, podpisałem ze starostwem umowę użyczenia. Na podstawie obecnego planu zagospodarowania przestrzennego tego miejsca miasto uzyskało prawomocną zgodę na zmianę sposobu użytkowania i przeznaczenia tej nieruchomości na potrzeby Muzeum Ziemi Augustowskiej. W 2004 roku mieliśmy opracowaną dokumentację dotyczącą muzeum. Nasze działania doprowadziły do pozyskania funduszy unijnych na ten cel. Kiedy miała rozpocząć się procedura inwestycyjna roszczenia zgłosił pełnomocnik spadkobierców nieruchomości. To wstrzymało nasze działania. Nie mogliśmy przeznaczyć nakładów finansowych na coś, co nie było własnością miasta. Właściciele nie zwróciliby nam środków –relacjonuje Leszek Cieślik.
-Obowiązujący plan miejscowy nie przeszkadzał w otrzymaniu zgody na powstanie w tym miejscu muzeum. Jak widać, nie przeszkadzał także Instytutowi Pileckiego w pozyskaniu pozwolenia na powstanie w Domu Turka planowanego Muzeum Obławy Augustowskiej. Pan burmistrz zamiast pouczać wszystkich i mówić o swoich rzekomych zasługach, powinien się zacząć otaczać fachowcami od interpretacji zapisów planów miejscowych. Kiedy za sprawą działań pana Mirosława Karolczuka transakcja była zagrożona, skontaktował się ze mną pan starosta augustowski Jarosław Szlaszyński. Zapytał mnie, czy została wydana zmiana sposobu użytkowania tej nieruchomości? Potwierdziłem, że taki dokument istnieje. W urzędzie miasta o tym nie pamiętali. Udało się znaleźć dokument, sprawa ma szczęśliwy finał –dodaje Cieślik.
Starosta nie pochwalił się zasługami
Poprzedni właściciel nieruchomości przekazał nam, że zasługi w finalizacji sprzedaży Domu Turka miał starosta. Jarosław Szlaszyński należy do ludzi skromnych i niechętnie chwalących się dokonaniami. O szczegółach powiedział nam jego zastępca wicestarosta Dariusz Szkiłądź.
-Starosta Jarosław Szlaszyński był kilkukrotnie w Warszawie na spotkaniu u pana dyrektora Instytutu Pileckiego, kontaktowali się także telefonicznie. Starosta wskazał dyrektorowi drogę do obejścia problemów podnoszonych przez burmistrza Mirosława Karolczuka. To dzięki tym cennym wskazówkom udało się sfinalizować transakcję. Staroście bardzo zależało na tym, by Dom Turka znalazł właściciela, który wykorzysta go później w dobrym celu. Zainteresowanie kupnem ze strony instytucji państwowej było bardzo pozytywną informacją, podobnie jak przeznaczenie obiektu na cele muzealne. Cieszymy się z dokonanej transakcji i jako powiat od początku popieraliśmy tę inicjatywę. Pan starosta przedstawił dyrektorowi Instytutu pisma, potwierdzające możliwość zlokalizowania muzeum przy obecnym planie miejscowym i to w dużej mierze on przyczynił się do osiągnięcia sukcesu. Pan Szlaszyński ze względu na swoją skromność nie pochwalił się swoim dokonaniami. Natomiast zasługi pana Karolczuka można zweryfikować na podstawie treści pism, które osobiście podpisywał –uważa Dariusz Szkiładź.
*Artykuł ukazał się w 35/2021 numerze "Przeglądu Powiatowego"
Napisz komentarz
Komentarze